Teściowe nie są mamami. Kobiety zdradzają, jak je nazywają i dlaczego to ważne

Iza Orlicz
29 sierpnia 2022, 12:02 • 1 minuta czytania
Kontakty z rodziną naszego partnera czy męża nie zawsze należą do najłatwiejszych. Czasem dochodzi do sporów, gdy mamy odmienne zdanie, poglądy, inny spojrzenie na metody wychowywania dzieci. Okazuje się, że "kością niezgody” może być też sposób zwracania się do teściowej. "Nie chcę mówić do niej 'mamo', to takie dziwne i nienaturalne. Jednak, gdy zaproponowałam przejście na 'ty', obraziła się” – pisze na jednym z forum kobieta w ciąży.
Jak zwracać się do teściowej - "mamo" czy po imieniu? unsplash.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Ten dylemat nie jest jednostkowy – wiele kobiet na forach internetowych zastanawia się, jak powinny zwracać się do rodziców partnera czy męża. Mówienie "mamo”, "tato” było kiedyś powszechne, tak nakazywały zwyczaje i tradycja.

Wzięłam ślub, są moją rodziną

"Dla mnie to było oczywiste, że gdy wzięłam ślub z moim partnerem, to jego rodzina stała się automatycznie moją. Od razu zaczęłam mówić do teściowej 'mamo', a do teścia 'tato', nie miałam żadnych oporów.

Może też dlatego, że spotykałam się z moim partnerem kilka lat, zanim pobraliśmy się, znam więc dobrze jego rodziców i naprawdę ich lubię. Już wcześniej żartobliwie oni nazywali mnie swoją córeczką, a ja zwracałam się do nich jak do rodziców” – pisze jedna z kobiet. Inne przyznają, że mają podobnie, wszystko wyszło naturalnie i nie mają problemów z nazywaniem w ten sposób teściów. Sporo jednak jest głosów przeciwnych.

"Jestem w ciąży, zaraz po narodzinach dziecka mamy wziąć ślub. Moja przyszła teściowa zaproponowała mi niedawno, żebym mówiła do niej 'mamo'. Była taka szczęśliwa, chyba uznała, że to świetny pomysł.

Nie wiem, co mam zrobić, bo nie chcę zwracać się do niej w ten sposób. To takie dziwne i nienaturalne, mam już mamę, ona jest moją najlepszą przyjaciółką i chcę mówić 'mamo' tylko i wyłącznie do niej. Gdy zaproponowałam teściowej, że może będziemy bardziej nowoczesne i przejdziemy na 'ty', obraziła się” – pisze na jednym z forum kobieta w ciąży.

Od razu mówiłyśmy sobie po imieniu

Łatwiej zaproponować formę "ty”, gdy para nie ma ślubu – mieszkają razem, mają dzieci, ale nie chcą formalizować swojego związku.

"Zwracam się do matki partnera po imieniu. Od razu na pierwszym spotkaniu to zaproponowała, a ja odetchnęłam z ulgą. Teraz, gdy mamy dzieci, najczęściej wszyscy mówimy do niej 'babcia', a jej to bardzo pasuje. Nawet gdybyśmy z partnerem wzięli kiedyś ślub, to i tak nie zwracałby się do niej inaczej niż po imieniu” – pisze mama dwójki dzieci.

Pytam koleżanek, jak to jest w ich przypadku. Czy zwracają się do matek swoich partnerów lub teściowych po imieniu, czy raczej grzecznościowo "mamo”, "tato”.

- Zaraz po ślubie zaczęłam zwracać się do nich jak do własnych rodziców, ale miałam wtedy zaledwie 24 lata. Teraz jestem przed 40-tką i pomyślałam, że to jest jednak głupie. Nie żyjemy w XIX wieku, tylko XXI, więc darujmy sobie te sztuczne konwenanse.

W ostatnie święta zaproponowałam im przejście na 'ty'. Byli trochę zszokowani, ale znamy się już tyle lat, że w końcu zaakceptowali moją propozycję. Teraz czuję się z tym o wiele lepiej, bo od kilku lat, to 'mamo', 'tato' w stosunku do teściów ciężko przechodziło mi przez gardło.

Starałam się mówić do nich bezosobowo, by unikać tych zwrotów, a jednocześnie ich nie urazić. Teraz wreszcie czuję się naturalnie, gdy mówię do teściowej 'Krysia', a do teścia 'Zbyszek' – mówi znajoma.

Pomyśl o własnym komforcie

Najlepiej od początku ustalić sposób zwracania się do siebie, kierując się taktem, ale też własnym komfortem. Jeśli nie czujemy, że chcemy mówić przyszłej teściowej "mamo”, to nie zmuszajmy się na siłę, bo każda rozmowa z nią będzie nas krępować.

Lepsza jest szczerość i jasno postawienie sprawy. Jeśli wasze stosunki są dobre, a przynajmniej poprawne, to zrozumie, że zwrot "mama” chcesz zarezerwować tylko dla jednej kobiety w swoim życiu.

Czytaj także: https://mamadu.pl/162865,tesciowa-nie-chce-zostac-z-dziecmi-zauwazylam-ze-nie-lubi-moich-dzieci