Karolina nie chciała jechać do teściów na przedłużony weekend, ale nie widzieli się od Bożego Narodzenia, a mąż obiecał, że skoro nie dali rady wpaść w majówkę, to nadrobią grzeczność teraz.
"Zawsze zachowywałam poprawne relacje z teściową, choć ona sama czasami kierowała z moją stronę zgryźliwe uwagi. Jednak robiła to, uśmiechając się od ucha do ucha i tylko w rozmowach sam na sam, więc skarżenie na nią do męża nie dawało żadnych rezultatów. Zaczęłam się do tego przyzwyczajać" - pisze Karolina.
Pojechali do rodziców męża na przedłużony weekend od czwartku do niedzieli. Razem z partnerem liczyli na to, że rodzice odciążą ich w opiece nad dziećmi. I rzeczywiście dziadkowie wzięli się do roboty... przez jakieś dwie godziny. Potem włączyli dzieciom telewizor i poszli pić kawkę na taras.
"Nie liczyłam na to, że zajmą się nimi 24h, ale na pewno nie wyobrażałam sobie, że stęsknieni po pół roku niewidzenia wnuków, pierwszą rzeczą będzie włączenie im bajki".
Jednak za chwilę miało przyjść jeszcze gorsze. Dzieci marudziły przy stole, bo teściowie zrobili jedzenie "pod siebie" i głośno wyrażali niezadowolenie z wybiórczości jedzeniowej maluchów. "Kiedyś dzieci jadły wszystko" - usłyszała Karolina, a ta uwaga była skierowana do niej, bo nadskakiwała dzieciom, wymyślając nowe potrawy, które dzieci będą w stanie przełknąć.
I wtedy padł ostateczny argument z ust teściów, po którym Karolina miała ochotę spakować się i wyjechać: "Inne nasze wnuczki jakoś potrafią się zachować, a te twoje ciągle wymyślają. Z takimi dziećmi to ja nigdy nie zostanę, nawet o tym nie myśl".
"Muszę przyznać, że nigdy nie przeszło mi przez myśl, żeby zostawić moje dzieci z dziadkami, ale po tym elaboracie, dotarło do mnie, że nie zaakceptowali mnie jako synowej i uważają moje dzieci za gorszy sort wnucząt" - tłumaczy Karolina.
"Tak naprawdę powinnam powiedzieć, że nie życzę sobie takich uwag i moja noga więcej u nich nie postanie, ale mąż jest bardzo związany z rodzicami i nie chciałam robić dramy przy stole. Tylko teraz, siedząc już we własnym domu, myślę, jak podjąć temat zerwania kontaktów".
Zrywanie kontaktów z teściami wydaje się dość dramatycznym posunięciem i stawia sprawę na ostrzu noża. Być może Karolina powinna zacząć od jasnego postawienia granicy w rozmowach z teściową i zaznaczyć, że nie życzy sobie porównywania jej dzieci z innymi wnuczętami.
Nie udawajmy, że dziadkowie kochają wszystkie dzieci tak samo, ale możemy sprawić, aby wszystkie czuły się jednakowo zadbane. Jeśli utrzymywanie kontaktów z rodzicami jest ważne dla męża Karoliny, być może to ona powinna zrezygnować z wizyt w domu teściów.
Może być tak, że jej "perfekcyjna matczyność" ogranicza opiekę dziadków, którzy czują się niepewnie w kontaktach z wnukami. Skoro wizyta w domu rodziców męża ją stresuje, a teściowa daje wrażenie "rządzenia się", lepiej będzie zejść sobie z drogi.
Karolina może wykorzystać weekend bez dzieci na swoje przyjemności. Będzie miała czas na odpoczynek od dzieci i partnera, a przede wszystkim nie będzie musiała zmuszać się do uczynności wobec teściowej.