Złoszczę się, gdy moje dziecko miewa napady złości i płaczu. Nie mam wyrzutów z tego jednego powodu
- Napady dziecięcej złości, krzyku i płaczu potrafią wyprowadzić z równowagi nawet największą ostoję spokoju.
- Jeśli czasem nie masz do dziecka cierpliwości, a kolejny atak histerii budzi w tobie gniew, nie miej wyrzutów sumienia, bo nie tylko ty to przeżywasz.
- Kluczem do dobrej relacji mimo złości jest umiejętność opanowania się, cierpliwość i przepracowanie trudnych emocji, dopiero gdy zostaniesz sama bez dziecka.
Złość dziecka budzi we mnie... złość
Wszyscy mamy tysiące złotych rad na temat buntów dzieci, napadów złości i tego, jak radzić sobie z kilkulatkami, które mają jedną odpowiedź na wszystko: "Nie!". Wśród tych rad, które zakładają, że uzbroimy się w cierpliwość, postaramy zrozumieć własne dziecko, które dopiero uczy się zarządzania emocjami, nikt nie mówi głośno o jednej rzeczy. Mianowicie – tym, jak rodzic bardzo może być zirytowany i zły bezpodstawnymi - wydawać by się mogło - napadami złości swojego malucha.
Eksperci starają się nas jako rodziców przygotować na to, że bunty i napady złości będą, że trzeba mieć pokłady cierpliwości i przeczekać. Wiecie, o czym rzadziej się mówi? O tym, że te ataki płaczu, złości, tupania nogami, a czasem i histerii mogą wkurzać rodzica. Zawsze miałam zdolność tuszowania uczuć i emocji – czasem, żeby kogoś nie urazić, uniknąć konfliktu lub niezręczności, czasem dla świętego spokoju czy ukrywając się za pozorem ogromu cierpliwości. Nie ważne, czy były to sytuacje w pracy, szkole, podczas prywatnych spotkań. Zawsze starałam się być miła, pomocna. Do czasu, aż zostałam mamą, a przez zmęczenie, natłok obowiązków, brak snu, moja cierpliwość została wystawiona na największe próby. No i przyznaję – nie zawsze udawało mi się zostać tą spokojną, cierpliwą osobą, która tłumaczy coś kilkulatkowi łagodnie i niewzruszenie. W teorii wiem, jak cierpliwość jest w stosunku do dziecka ważna. Złością, krzykiem i nerwami nigdy nic nie udaje się osiągnąć, szczególnie gdy dzieckiem też targają te same stany. Ale każda zmęczona matka, która miała okazję przeżywać napad złości, atak płaczu i histerii dziecka, gdy była zmęczona, sfrustrowana czy niewyspana, wie, jak bardzo takie sceny w wykonaniu dziecka mogą zirytować.
Zresztą, wiemy, jak irytują one też ludzi, którzy na co dzień nie mają z naszym dzieckiem do czynienia. Niedawno opisywaliśmy scenę w sklepie, gdy starsza kobieta zwróciła matce uwagę, że jej dziecko płacze. W tym przypadku akurat mama miała naprawdę dużo łagodności i zrozumienia. Ale ja muszę przyznać, że mimo tego, co wiem w teorii, sama często jestem zła i zirytowana tym, że moje dziecko nagle robi awanturę na środku sklepu.
Płacz i krzyk wynikają z wielu rzeczy – zarówno u dzieci, jak i u dorosłych
Naukowcy odkryli, że napady złości (szczególnie u 2-latków) występują średnio raz dziennie, a czas trwania takiej "sceny" wynosi trzy minuty. Co, o czym nie wspomnieli w badaniu, naukowo wydaje się trwać od pięciu do sześciu godzin. I jako mama zdaję sobie sprawę, że to naturalna część rozwoju dziecka. Że musi oswoić się z różnym stanami i emocjami, i że my jako rodzice musimy mu tłumaczyć i pomagać w tym procesie.
Bo my, jako dorośli mamy tę wiedzę, że najczęściej ta złość, krzyk i płacz wynikają, ze zmęczenia, braku snu, głodu, przebodźcowania i innych. Złoszczą się, gdy nie potrafią wyrazić czegoś słowami lub gdy dorośli ich nie rozumieją. Wiele z tych emocji wynika z frustracji i ja to doskonale rozumiem i staram się przyjąć takie, jakie jest. Na głębszym poziomie te napady i złość mogą sprawić, że poczujesz, że jako rodzic zawiodłaś, że to porażka. Staram się nie brać tych napadów zbyt poważnie i za bardzo do siebie, ale też to czasem czuję.
Złość jest w porządku? U mamy również
Jak wyjaśnia Sarah Harmon, licencjonowana doradczyni zdrowia psychicznego i założycielka The School of Mom, napady złości wywołują reakcję łańcuchową u rodziców, w której zachowanie ich dziecka wywołuje pewne myśli, które prowadzą do silnych emocji, które z kolei prowadzą do działań zewnętrznych. Co to oznacza? Że nawet jeśli rozumiemy powody złości dziecka, nasza pierwotna reakcja na krzyk i płacz to najeżenie się, złość i irytacja, a czasem spory gniew.
No i o te emocje wszystko się rozgrywa, bo wpaja nam się, że złość jest zła, gniew jest zły. Tymczasem dzieciom wciąż powtarzamy, że ich każde emocje są w porządku, że powinni je przeżywać, ale też radzić sobie z nimi. Nie miej wyrzutów sumienia, gdy czujesz się wkurzona, że dziecko znowu robi awanturę. To nie chodzi o tłumienie twoich uczuć. Chodzi o to, byś umiała sobie z nimi poradzić i przepracować je w innym momencie, bez wyżywania się na dziecku.
Krzyk i emocjonalne podejście do płaczącego i rozhisteryzowanego dziecka to najgorsza możliwa reakcja. Ale pamiętaj, że nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia, że takie emocje cię dopadają w trudnych momentach. Kyle Pruett, psychiatra dziecięcy i profesor w Yale School of Medicine, wyjaśnia, że najistotniejszym elementem interakcji rodzic-dziecko jest skłonność rodziców do dopasowywania intensywności emocjonalnej dziecka.
"Twoje dziecko jest prawie całkowicie nieświadome burzy, którą tworzy, więc kiedy wskakujesz emocjonalnie na jego poziom, twoje dziecko reaguje na twoją intensywność, a eskalacja to nazwa gry". Rzeczywiście, badania wykazały, że negatywne reakcje rodziców na napady złości są związane z niskimi kompetencjami społecznymi i większą liczbą negatywnych emocji u dzieci.
Tylko spokój nas uratuje
Warto więc jednak postawić na tę cierpliwość, prawda? Szczególnie jeśli na szali mamy psychikę naszego dziecka. Oczywiście, pozwól sobie na złość i gniew, ale nie kieruj tych emocji na dziecko, bo to nie jego wina, że ono nie umie jeszcze zarządzać swoimi emocjami. Ta złość jest normalna na każdym poziomie. Ale bycie rodzicem polega też na tym, że nawet jak jesteś na granicy wściekłości i tak musisz zachować spokój. To ty w tej relacji jesteś dorosła, więc twoim obowiązkiem jest opracować mechanizmy radzenia sobie z najgorszymi emocjami i gniewem.
Znajdź swój indywidualny sposób, który pomoże ci się uspokoić i przepracować emocje. Niektórym pomaga wysiłek fizyczny, innym wygadanie się przyjaciółce. Znam też mamy, na które najlepiej działa głośna muzyka w aucie, śpiewanie i krążenie po podmiejskich drogach przez choćby 20 minut. To daje uspokojenie, bo w złości i emocjach często nie reagujemy tak, jakbyśmy sami chcieli. A taki reset potraf przywrócić nam "ustawienia fabryczne", czyli więcej spokoju i cierpliwości.
Czytaj także: https://mamadu.pl/151355,jestem-gorsza-matka-niz-myslalam-jak-zlosc-i-wyrzuty-sumienia-niszcza