"Spędziłam z dzieckiem tydzień nad polskim morzem i jestem oburzona tym, co zobaczyłam"
- To coraz powszechniejszy widok nad polskim morzem - rodzice zabierają na plażę dzieci, a jednocześnie piją alkohol.
- Czytelniczka pisze, że spędziła tydzień nad Bałtykiem i jest oburzona tym, że picie piwa w obecności bawiących się na plaży dzieci stało się nagminne.
- Psychologowie apelują, że dzieci nie powinny oglądać swoich pijących alkohol rodziców.
"Pojechaliśmy z dzieckiem do niewielkiej, nadmorskiej miejscowości, ale w sezonie nawet tam było sporo ludzi. Już pierwszego czy drugiego dnia zobaczyłam niepokojący zwyczaj. Wyglądało to mniej więcej tak: przychodzi rodzina, mama, tata, z dwójką, czasem trójką małych dzieci. Panuje radosna atmosfera – rozkładają parawan, koce, tata chwyta za dmuchańca, którego z zapałem pompuje.
Mama wyjmuje z torby foremki i łopatki, pyta dzieci, czy nie chcą czegoś zjeść i za chwilę wyciąga z torby kanapki, drożdżówki i… piwo. Zanim dzieci na dobre zaczną się bawić, tata już pije swoje piwko, mama bierze tylko łyczek czy dwa, są zadowoleni i nie widzą w tym nic nagannego. Takich scen widziałam podczas naszego pobytu kilkanaście codziennie. Rodzice, co z wami jest nie tak?!” – pisze Aneta.
Piwo? Jest!
Dodaje, że przynoszenie alkoholu na plażę stało się czymś nagminnym i nie może go zabraknąć w standardowym wyposażeniu rodziny z dziećmi, która wybiera się na plażę.
"Raz szła przede mną rodzina, mama sprawdzała, czy wszystko wzięła na plażę. Słyszę, jak mówi: Kanapki są? Są. Ręczniki są? Są. Łopatka i wiaderka są? Są. Piwo dla taty jest. Jest!”. Może brzmi to zabawnie, ale zapewniam, że takie nie jest.
Raz widziałam, jak tatuś bawił się w morzu z synem po alkoholu. Ryczał i śmiał się na całą plażę, jakby był na niej sam, nie reagował na to, co mówi dziecko, bo wpadł w zabawowy nastrój, a na koniec wyciągnął jeszcze jedno piwo, bo chyba było mu mało” – pisze Aneta.
Dodaje, że nie jest żadną przeciwniczką alkoholu, ale jest zdania, że należy go pić w odpowiednim czasie i miejscu.
"Nadmorska plaża, zwłaszcza gdy spędzamy czas z dziećmi, jest fatalnym wyborem. Po pierwsze pijemy w miejscu publicznym, to tak, jakbyśmy nagle na środku chodnika wyciągnęli alkohol i bez zażenowania go spożywali, ale najgorsze jest to, że przecież patrzą na nas dzieci. Piwo to nie woda, którą możemy sobie popijać przez cały dzień. Jaki dajemy przykład tym dzieciom? Nie wstyd wam?!” – pisze Aneta.
Albo opieka nad dzieckiem, albo alkohol
Nie kryje swojego oburzenia i ma nadzieję, że jej list da może komuś do myślenia.
"Rodzice wyjeżdżają z dziećmi nad morze, więc powinni zachowywać się jak dorośli, odpowiedzialni ludzie. Czasem już wypicie jednego, dwóch piw w pełnym słońcu może sprawić, że będziesz pod wpływem alkoholu. I w takim stanie opiekujesz się swoimi dziećmi? Przecież możemy napić się piwa wieczorem, jak już położymy dzieci spać, nie muszą codziennie oglądać pijących alkohol rodziców” – dodaje Aneta.
Według psychologów powinniśmy unikać picia alkoholu w obecności dziecka, chyba że jest to przysłowiowa lampka wina do obiadu, nie więcej. Jeśli alkohol pojawia się w większej ilości, to dla dziecka może być to stresujące doświadczenie.
Głównie dlatego, że dorośli w oczach dziecka po alkoholu zachowują się inaczej – są bardziej pobudzeni, wylewni, roześmiani, po prostu inni i to zwykle wywołuje w dzieciach napięcie. Małe dzieci instynktownie odczuwają niechęć do osób będących pod wpływem alkoholu, boją się ich, bo nie rozumieją, co się dzieje.
Oczywiście nie można też pominąć kwestii bezpieczeństwa. W trakcie opieki nad dzieckiem (zwłaszcza nad wodą!) powinniśmy być trzeźwi, by w porę i skutecznie zareagować na potencjalnie niebezpieczną sytuację.