Malinki na drogę? Lepiej się zastanów, zanim podasz je dziecku w ten sposób
Nigdy prosto z pojemniczka
Maliny mają w sobie sporo wody, a co za tym idzie pleśń, która jest grzybem, dość szybko się w nich namnaża. Zważywszy, że malinki w tekturowym pojemniczku stoją godzinami na słońcu, nim trafią w twoje ręce, to środowisko jest wręcz książkowe.
Jak pisze w swoim poście-apelu Mama Chemik, jeśli na wierzchu jest jeden spleśniały owoc, rzeczywiście można go wyrzucić i zjeść resztę, jednak gorzej wygląda sytuacja, gdy na dnie jest więcej takich "smaczków".
"Strzępki pleśni wytwarzają bardzo niebezpieczne substancje nazywane mykotoksynami, które mogą być przyczyną nie tylko zatrucia, ale też wielu innych chorób. Niektóre z mykotoksyn są substancjami rakotwórczymi i mutagennymi, mogą również powodować uszkodzenia wątroby i nerek, zmiany hormonalne, alergie oraz zmniejszać odporność" - czytamy w poście.
Logika nakazuje więc sprawdzenie, co kryje się głębiej. Zanim dasz dziecku maliny, przesyp je do własnego pojemniczka, najlepiej zrobić to od razu przy sprzedawcy. Dlaczego? Ano dlatego, ze jeśli zatrzymałaś się na chwilę po drodze, to raczej nie jesteś stałym klientem, który wróci. Bywa, że tych przypadkowych nieuczciwi sprzedawcy traktują jako łatwe źródło dochodu.
Wcale nierzadko sami nie wiedzą, że owoce zaczęły się psuć. Niestety bywa również tak, że dla "swoich" mają owoce znacznie świeższe, niż dla tych, którzy nim dojdą do dna pojemniczka, odjadą 30 km i zwyczajnie nie będzie im się chciało wracać.
Nie tylko maliny
Zasada sprawdzania, co jest w środku tyczy się nie tylko malin, ale każdych owoców. Truskawki, czereśnie, agrest... Jeśli pleśń rozwinęła się w środku opakowania, najlepiej wyrzucić całość, bo widoczny grzyb to tylko ułamek tego, co mieszka w środku owoców. Lepiej też wyrzucić podejrzanie miękkie okazy.
Mama Chemik przestrzega także przed odkrawaniem spleśniałych fragmentów owoców i warzyw czy wyrzucaniem "kożuszka" z dżemu. W ten sposób pozbywamy się tylko widocznego gołym okiem wykwitu, a nie całego problemu. Zawsze dokładnie oglądaj owoce, nim podasz je dziecku. A te przydrożne, jak radził w ubiegłym roku Dariusz - porządnie umyj przed spożyciem.