Mój syn ma swoje obowiązki w domu. Od teściowej usłyszałam, że wychowuję go na dziewczynkę

List do redakcji
24 czerwca 2022, 11:44 • 1 minuta czytania
Chcemy, by nasze dzieci były samodzielne, niezależne i radziły sobie z codziennością, dlatego wielu rodziców już od najmłodszych lat wdraża swoje dzieci w obowiązki domowe. "Mój synek ma 6 lat i już naprawdę wiele potrafi zrobić w domu. Wstawia zmywarkę, składa swoje ubrania po praniu, pomaga mi w kuchni. Ostatnio była u nas teściowa i gdy to zobaczyła, to stwierdziła z przekąsem, że wychowuję syna na dziewczynkę” – pisze czytelniczka.
Wszystkie dzieci, bez względu na płeć, powinniśmy wdrażać w obowiązki domowe pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Jestem zdania, że dzieci trzeba uczyć normalnego życia i związanych z nim obowiązków. Dlatego, gdy syn miał może ze dwa latka, dostał swoje pierwsze domowe zadanie – wycieranie kurzów.

Z każdym rokiem tych obowiązków mu przybywa, bo chcę wychować dziecko, które będzie umiało samo o siebie zadbać – posprzątać, pozmywać, wyprać rzeczy, ugotować. Jestem naprawdę dumna z tego, że mój syn ma obecnie 6 lat, a już tyle potrafi. Niestety radość z mojego sukcesu wychowawczego postanowiła popsuć mi teściowa” – pisze Dominika.

Nie nauczyła syna obowiązków domowych

Przyznaje, że mama jej męża mieszka niecałe 50 km od nich i często ich odwiedza. Zwykle zostaje 2-3 dni i bywa, że robi się wtedy nerwowo.

"Ona ma staroświeckie podejście, uważa, że niektóre czynności są przeznaczone tylko i wyłącznie dla kobiet. Według niej to ja powinnam sprzątać i gotować. Na początku naszego małżeństwa zwracała uwagę swojemu synowi, gdy np. przejmował część obowiązków.

Była zszokowana, że zmywa naczynia lub coś pichci, bo w rodzinnym domu nie musiał robić praktycznie nic. Gdy zamieszkałam z moim przyszłym mężem, mieliśmy nawet o to "tarcia”, ale w końcu dogadaliśmy się w tej kwestii i teraz obowiązkami dzielimy się mniej więcej po równo. Teraz moja teściowa postanowiła więc 'ratować' przez obowiązkami wnuczka” – pisze Dominika.

To nie jest praca dla chłopca

Dodaje, że kąśliwe uwagi teściowej zaczynają ją coraz bardziej irytować, zwłaszcza że w obecności dziecka podważa jej autorytet.

"Synek mówi np. że pomoże mi przy obiedzie i obierze marchewkę, na co teściowa wtrąca się i mówi: 'Daj spokój, mama da sobie radę sama'. Albo proszę go, żeby wyjął naczynia ze zmywarki, a ona komentuje: 'Dziecko powinno się bawić, nie pracować'. Najczęściej jednak dodaje, że przecież tym nie zajmują się chłopcy, tylko dziewczynki.

Nie chcę się z nią kłócić, ale jej zachowanie zaczyna doprowadzać mnie do szału. Już swojego syna wychowała na mężczyznę nieporadnego w czynnościach domowych, teraz próbuje namieszać w głowie naszemu dziecku. Powiedziałam jej już raz czy dwa, że czasy się zmieniły, że teraz nie ma podziału obowiązków na kobiece i męskie, że mój syn będzie potrafił zrobić wszystko wokół siebie, ale do niej to nie dociera” – dodaje Dominika.

Uczy się odpowiedzialności i samodzielności

Psychologowie od lat apelują, by zachęcać dzieci do pomocy w domu. Wszystkie dzieci, bez względu na płeć, bo nie ma takich czynności, których nie mógłby wykonać chłopiec albo powinna wykonywać je tylko dziewczynka.

Oczywiście obowiązki powinny być dostosowane do wieku dziecka, ale gdy ma ono świadomość, że musi coś zrobić "na rzecz całego domu”, uczy się odpowiedzialności, samodzielności, wzrasta też jego samoocena, bo wie, że daje sobie radę z czynnościami, które wykonują też przecież dorośli.

Czytaj także: https://mamadu.pl/121845,dziecko-i-domowe-obowiazki-nie-narzekaj-tylko-zachecaj-do-pomocy-od-wczesnego-dziecinstwa