Obładowana torbami aż po głowę, czyli matka Polka wybiera się na plażę. Zapomina tylko o jednym
- Wakacyjny urlop z dziećmi w oczach rodziców to często survival, po którym potrzebują dodatkowego tygodnia odpoczynku.
- Zamiast pakować samochód pod sam dach, a na plażę chodzić z naręczem toreb i pakunków, spróbujcie wrzucić tryb "wyluzowana rodzina".
- Od podejścia do wakacji z dziećmi zależy to, czy będziecie się dobrze bawić i czy faktycznie odpoczniecie.
Wakacje z dziećmi to udręka
Wakacje za pasem, urlopy zbliżają się wielkimi krokami, a wiele z nas wybiera się z rodzinami nad polskie morze. Już robisz w myślach listę tysiąca rzeczy, które musisz wziąć w podróż z dzieckiem, prawda? A to nocnik na kilkugodzinną podróż, kalosze w razie niepogody, parawan, zestaw zabawek do piasku, wózek oraz hulajnogę dla starszaka, by podczas przystanku spożytkować zapasy energii.
Potem to wszystko w towarzystwie ręczników plażowych pakujemy do wielkiej torby z IKEA, bierzemy na ramiona dmuchane kółka i materace, i z takim "majdanem" idziemy chwiejnym krokiem całą rodziną na nadmorską plażę. Do tego przekąski dla dzieci, pampersy na zmianę, obowiązkowo butelkowana woda i jeszcze wiele innych. Tak, wiem, że to skomplikowana logistyka, żeby ze wszystkim się zabrać, dotrzeć do plaży i rozbić obozowisko w dogodnym miejscu na plaży. Wiem, bo też tak robiłam.
Do tego ciągła frustracja, bo jedno płacze, drugie chce gofra, a mąż ma dosyć, bo planowaliście iść na plażę o 10.00, a już dochodzi 12.00. Jak to mówią po angielsku: "Been there, done that". Czyli też tam byłam i to robiłam. Potem wracamy umęczeni tym urlopem, wkurzeni, bo dzieci płakały i nie chciały współpracować. I właściwie po powrocie z urlopu marzymy o tym, żeby następny wakacyjny wyjazd odbyć w samotności.
Wakacje z dziećmi? Punkt obowiązkowy: wyluzowanie
Coś wam powiem – nie trzeba tak. Urlop z dziećmi nie musi tak wyglądać. Ale żeby tak się stało, trzeba trochę zmienić myślenie, co nie zawsze jest łatwe. Urlop wakacyjny jest czasem, kiedy odpoczywacie od pracy, codziennego pędu do pracy, szkoły i przedszkola. Dlaczego więc, jadąc na wakacje, nadal to robicie? Po co na siłę latać z wywieszonym językiem z naręczem zabawek na plażę?
Musisz pamiętać, że najczęściej dziecko nawet nie spojrzy na elementy tego wypasionego zestawu do piasku. Zakład, że wystarczy mu łopatka, foremka i wiaderko? I tak pewnie skończy się na zbieraniu kamyków i muszelek, chlapaniu się na brzegu morza i pisaniu patykiem po mokrym piasku. Podobnie, jeśli chodzi o 3 pojemniki przekąsek, naręcza parawanów, plażowych namiotów, koców i ręczników. Czy nie wystarczy, że ręcznik, którym potem wytrzecie się po kąpieli, będzie też służył do siedzenia?
Tak samo z namiotem – jeśli go bierzecie, a nie jest was aż 10 osób, to spokojnie możecie zrezygnować z parawanu. To sporo ograniczy wasz bagaż, który będziecie codziennie targać na plażę. Zapewniam cię, i tak niczego wam nie zabraknie. Większość rzeczy, jeśli okaże się niezbędna, zapewne kupicie na miejscu. Urlop to czas, kiedy trzeba odpuścić. Musisz nauczyć się włączać guzik "pełen luz". Kiedy, jak nie na urlopie odpuścić dzieciom raz na rok mycie zębów wieczorem i zjedzenie naleśnika z bitą śmietaną zamiast zdrowych warzyw.
Kolejna awantura związana z buntem 2-latka? Czasem warto dać dziecku wygrać – o ile to jest dla niego bezpieczne (bo może to dotyczyć np. samodzielnego wchodzenia po stromych schodach, a wtedy jednak zdrowy rozsądek powinien wygrać). Musisz nauczyć się takiego odpuszczania raz na jakiś czas, to naprawdę pomaga na głowę. Wtedy wreszcie da się odpocząć na urlopie z dziećmi. To wyluzowanie wiąże się też z mniejszymi bagażami na plażę i niespinaniem się, gdy jakaś część wakacyjnego planu nie wypali.