Punktujemy Deklarację Praw Dziecka. Ten dekalog jako dorośli łamiemy codziennie
Jesteśmy lepszymi rodzicami niż nasi rodzice. Nie mam co do tego wątpliwości. Kilka dni temu, w Dzień Matki, mogliśmy patrzeć na memy, na których wśród sentymentalnych haseł wypowiadanych przez rodzicielki było:
- "Nie jestem twoją koleżanką"
- "Bo ja tak mówię"
- "Zaraz wyrzucę wszystko za okno"
- "Tylko nasrać na środku".
I inne. Nie mówiąc już o kultowym ojcowskim zwrocie z garażu: "Sobie świecisz czy mi?". Na pierwszy rzut oka te teksty bawią, ale tak naprawdę mają znamiona przemocy psychicznej. Nigdy tak nie pomyślałaś o swojej mamie, prawda? A już na pewno nie wyobrażasz sobie, żeby powiedzieć tak do własnego dziecka.
Dlatego uważam, że współcześni rodzice, mimo toksycznych etapów dzieciństwa, potrafią być lepszymi, bardziej wyrozumiałymi i troskliwymi rodzicami. Jednak nadal zapominamy, że dzieci nie są naszą własnością, tylko oddzielnymi bytami.
„Nie ma dzieci. Są ludzie” - jak mawiał Janusz Korczak, wybitny pedagog i działacz społeczny. I ci ludzie, którzy czasami mierzą mniej niż 100 centymetrów wzrostu, także mają swoje prawa.
Najważniejszym dokumentem dotyczącym praw dziecka jest Uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w dniu 20 listopada 1959 roku Deklaracja Praw Dziecka. To 10. swoistych przykazań, które warunkują dobrobyt każdego dziecka.
A tam:
Zasada 1 mówi: [...]Prawa te rozciągają się na wszystkie dzieci, bez żadnego wyjątku i bez żadnej różnicy albo dyskryminacji z powodu rasy, koloru, płci, języka, wyznania, poglądów politycznych lub innych, narodowości lub pochodzenia społecznego, majątku, urodzenia lub z jakiegokolwiek innego powodu[...]
Rodzicu, czy nie zdarzyło ci się powiedzieć, że coś jest gorsze, bo "dziewczyńskie", wybrać szkołę ze względu na profil społeczny i majątkowy rodziców, a nie pragnienie dziecka, uznać dzieci "lewackich" rodziców za rozpieszczone, a "prawackich" za bezpodstawnych beneficjentów 500+?
Zasada 2 mówi: Dziecko korzysta ze szczególnej ochrony, a ustawodawstwo i inne środki stworzą mu wszelkie możliwości i ułatwienia dla zdrowego i normalnego rozwoju fizycznego, umysłowego, moralnego, duchowego i społecznego, w warunkach wolności i godności.
A czy ty rodzicu, zgodziłeś się płacić za prywatną opiekę medyczną, bo miałeś ograniczone możliwości skorzystania z wiedzy specjalisty w publicznej placówce? A może nadal czekasz na opinię poradni psychologiczno-pedagogicznej, bo brakuje tam ekspertów, którzy mogą i powinni pomóc twojemu dziecku tu i teraz? Patrzymy i współczujemy rodzicom chorych i niepełnosprawnych dzieci, mając związane ręce, widzimy ich na sejmowych korytarzach szkalowanych przez posłów.
Zasada 3 mówi: Z chwilą przyjścia na świat dziecko ma prawo do nazwiska i obywatelstwa.
Ale nie ma, jeśli jego rodzicami są dwie kobiety lub dwóch mężczyzn. Jeśli ich rodzice żyją w związku partnerskim i muszą wyjechać za granicę, by wziąć ślub lub nadać dziecku nazwisko.
Zasada 4 mówi: Dziecko korzysta z dobrodziejstw ubezpieczeń społecznych. Jest ono uprawnione do tego, by zdrowo rosło i rozwijało się; w tym celu należy zapewnić szczególną ochronę zarówno dziecku, jak i matce, łącznie z odpowiednią opieką, tak przed urodzeniem, a także po urodzeniu. Dziecko ma prawo do odpowiedniego wyżywienia i mieszkania, rozrywek i opieki lekarskiej.
Mamo, pamiętasz dzień porodu pierwszego dziecka? Łamanie twoich praw w szpitalu, dokonywanie zabiegów, na które nie wyraziłaś zgody lub byłaś nieświadoma z powodu wycieńczenia. A gdy płakałaś, że nie potrafisz dostawić dziecka do piersi i przez kilka godzin nikt nie przychodził się tobą zaopiekować?
Czy znasz inne matki, które z dziećmi otulającymi ich kolana czekają latami na mieszkanie komunalne, by uciec od ojca przemocowca? Czy znasz dzieci, które głodują cały dzień w szkole, bo rodziców nie stać na wykupienie posiłków? Czy znasz dziecko, które nigdy nie miało okazji bawić się nową zabawką?
Zasada 5 mówi: Dziecko upośledzone pod względem fizycznym, umysłowym lub społecznym należy traktować, wychowywać i otaczać szczególną opieką, z uwzględnieniem jego stanu zdrowia i warunków życiowych.
Czy jesteś matką, która nie może doczekać się sprzętu rehabilitacyjnego dla swojego niepełnosprawnego dziecka? Która czeka na spotkanie z lekarzem, który powie "mamy lek, który uratuje życie pani dziecka, nie musi pani robić zbiórki, system opieki zapłaci za niego, a lekarze zrobią wszystko, by je uratować"? Czy jesteś matką, która odjęła sobie od ust, by zapłacić za specjalistyczne posiłki dla swojego chorego dziecka?
Zasada 6 mówi: Do harmonijnego rozwoju swej osobowości dziecko potrzebuje miłości i zrozumienia. W miarę możności powinno ono rosnąć pod ochroną i odpowiedzialnością rodziców, a w każdym razie w atmosferze życzliwości oraz bezpieczeństwa moralnego i materialnego;
Krzyczysz na swoje dziecko, zastraszasz je, że nie dostanie zabawki, naruszasz granice cielesne, każąc całować znienawidzoną ciocię? Może tkwisz w toksycznym związku, w którym ani tobie, ani dzieciom partner nie okazuje szacunku? Pijesz przy dziecku, pozwalasz, by widziało pijanego rodzica, wujka, dziadka? Klniesz przy nich, zaśmiewasz się i wstydzisz, gdy powtarzają wulgaryzmy?
Moralność, wcale nie katolicka, to coś, co umyka. Niby mówisz, żeby nie kraść, ale bułkę w sklepie można wziąć i za nią nie zapłacić. Nie wolno wyśmiewać słabszych, ale ten dziadek na ulicy tak śmiesznie chodzi i brzydko pachnie. Wszystkim należy się szacunek, ale nie tej sąsiadce, która skarży się na głośne tupanie dziecięcych nóżek na swoim suficie.
Zasada 7 mówi: Dziecko ma prawo do nauki; nauka ta jest bezpłatna i obowiązkowa, przynajmniej w zakresie szkoły podstawowej. Dziecko powinno otrzymać takie wychowanie, które podnosi jego kulturę ogólną i umożliwia mu, w warunkach równych szans, rozwinięcie swych zdolności, wyrobienie zdrowego rozsądku oraz poczucia odpowiedzialności moralnej i społecznej, a także stanie się pożyteczną jednostką społeczeństwa. [...] Dziecku należy dać wszelkie możliwości do zabaw i rozrywek.
Równe prawa w szkole? Słyszałaś o tym? "Grzeczne dzieci" mogą więcej, ten, kto nie potrafi usiedzieć na miejscu, sam jest sobie winien, że ma gorsze oceny. Kultura? Jasne, ale ta katolicka wyniesiona z lekcji religii - jasełka, roraty, pierwsze komunie. Twoje dziecko nie wierzy? No to będzie mu smutno - my nic nie możemy zrobić.
Twoje dziecko, rodzicu, mierzy się z problemami psychicznymi, spadkami nastroju, czuje się wykluczone? Nie każ mu ani ty, ani nauczyciele, dostosować się. Tu jest napisane, że ma równe szanse na rozwinięcie swoich zdolności. Ma prawo do zabaw, rozrywek, wolnego czasu, a nie obowiązek do odrabiania lekcji do późna w nocy, poprawiania jednego, drugiego, trzeciego sprawdzianu z rzędu.
Zasada 8 mówi: Dziecko powinno zawsze mieć pierwszeństwo do ochrony i pomocy.
Ile razy czekałaś godzinami w poczekalni szpitala, odchodząc od zmysłów z dzieckiem lejącym się przez ręce z powodu gorączki? A ile drzwi odwiedziłaś, zanim ktoś wysłuchał twojej opowieści o przemocy domowej? Czy twoje dziecko powiedziało ci kiedyś "ten pan mnie zaczepia", a ty kazałaś mu nie wymyślać? A gdy skarży na nauczycielkę, która krzyczy, poniża, dyskryminuje, czy nie powtórzyłaś, że dorosłym należy się szacunek? Czy zrobiłaś wszystko, by twoje dziecko czuło się bezpiecznie i zawsze mogło na ciebie liczyć?
Zasada 9 mówi: Dziecko należy chronić przed wszelkiego rodzaju zaniedbaniem, okrucieństwem i wyzyskiem.
Widziałaś przez okno dziecko sąsiadów, którym opiekuje się pijany opiekun? Takie, które bywa głodne i zmęczone wieczornymi awanturami rodziców? Nie chcesz się wtrącać, wolisz samemu się nie narażać, wolisz patrzeć, niż pomóc.
Zasada 10 mówi: Dziecko należy chronić przed praktykami, jakie mogą prowadzić do rasowej, religijnej lub wszelkiej innej dyskryminacji.
Pamiętasz ten cytat: "LGBT to nie ludzie. To ideologia"? Twoje odkrywające swoją seksualność dziecko też je pewnie pamięta. I twoją reakcję - żadną. Twoje unikanie tematu, gdy wspomniało, że podoba mu się chłopak z klasy. Twój śmiech, gdy oglądałaś kabaret i występował facet przebrany za babę.
Nasze dzieci czują, że dorośli łamią ich prawa. Jednak nie są grupą uprzywilejowaną. Są grupą upupioną. Bez głosu. A gdy upominają się o siebie, swoją niezależność, samostanowienie, słyszą: "Jesteś dzieckiem, nic nie wiesz, potem ci wytłumaczę".
To my, dorośli, stworzyliśmy i pozwoliliśmy umocnić się systemowi, który ogranicza prawa dziecka. Zmieńmy to w Dzień Dziecka. Taki dajmy im prezent.
Czytaj także: https://mamadu.pl/153429,dzien-dziecka-co-to-znaczy-byc-dzieckiem-pytamy-4-latka-i-2-latka