W przedszkolach zawisły kartki z apelem do rodziców. Nadal uważasz, że to tylko śmieszna maskotka?
- Hugggy Wuggy to postać z gry typu survival horror przeznaczonej dla starszej młodzieży i dorosłych.
- Przedszkolaki i małe dzieci zafascynowane nowym bohaterem uwielbiają jego pluszową podobiznę.
- Także kupują jego zachowanie, które znają z internetu. Przedszkola apelują o zatrzymanie tego niebezpiecznego trendu.
Kilka tygodni temu na popularności zaczął zyskiwać niebieski pluszowy stworek. Na pierwszy rzut oka niewinne wyglądającą zabawka skradła dziecięce serca, a rodzice niemający pojęcia, co to za pluszak, chętnie ulegli nowej modzie. Maluchy porzuciły świnkę Peppę i poczciwego Chase'a, zamieniając go na Huggy Wuggy, który coraz częściej zaczął się pojawiać w przedszkolach. Zabawkę można kupić niemalże wszędzie (i najpewniej będzie to hit tegorocznych wakacji). Nie brakuje kolorowanek, ubrań czy innych gadżetów z wizerunkiem niebieskiego stwora.
To tylko niewinna zabawka?
W wielu przedszkolach czujni wychowawcy i psychologowie przedszkolni zwrócili uwagę na nowy trend. "Pojawienie się tej postaci w naszym przedszkolu skłoniło nas do zadania jednego pytania Państwa dzieciom, które wcześniej nie przyszłoby nam do głowy - czy wiedzą kim jest Huggy Wuggy. Tak liczne i entuzjastyczne 'tak' nas przeraziło i skłoniło do rozmowy z dziećmi na ten temat - treści przekazane przez dzieci na temat tematyki tej postaci i jej charakterystyki nas przeraziły" - napisało na swojej facebookowej stronie jedno z przedszkoli.
Sama zainteresowana tematem, tak popularnym również w naszej szkole, zaczęłam baczniej na niego zwracać uwagę. Po rozmowie z jedną z warszawskich przedszkolanek zaczął mnie przerażać fakt, że wiedza dzieci nie kończy się tylko na tym, jak nazywa się ta niebieska postać. Maluchy nawet wieku przedszkolnym dokładnie wiedzą, czym się zajmuje Huggy Wuggy. Niestety rodzice często tej wiedzy już nie posiadają.
Chodź, pobawimy się w zabijanie
Tak więc zabawy w zabijanie, duszenie, pożeranie na stałe zagościły na polskich placach zabaw, w przedszkolach i szkołach. Powiecie, że zabawy w zabijanie zawsze były? Militarne zabawki nigdy nie były łatwym tematem. Co więcej, musimy pamiętać, że nasze dzieci (w odróżnieniu od nas) przez zanurzenie w wirtualnym świecie jeszcze mniej rozumieją ten aspekt. "Przecież jak umarłem w grze, to mogę zacząć od nowa", "Zabiłem go, przecież jak jutro uruchomię grę, to tam znowu będzie" - to niezwykle niebezpieczne postrzeganie świata, które swój początek ma na ekranie komputera czy telefonu.
Dzieci nie odróżniają fikcji od rzeczywistości. Sky News przytacza historię kobiety, której 3-letni synek chciał wyskoczyć przez okno po tym jak starsze rodzeństwo pokazało mu filmik o Huggy Wuggy. Z materiału dowiedział się, że nic mu nie będzie, podobnie jak niebieskiemu bohaterowi. Chłopiec zaczął także mówić w przedszkolu o zabijaniu i broni, jakby to było na porządku dziennym u niego w domu. To skrajny, ale nie odosobniony przypadek. Już w polskich przedszkolach można zauważyć zabawy w duszenie i zabijanie.
To kim jest ten Huggy Wuggy?
Gdy pojawiły się zabawy w Babę Jagę jednak z mrocznym zakończeniem jak w Squid Game, pedagodzy i rodzice szybko zareagowali. Tu niestety mamy znacznie większy problem, bo rodzice (często nieświadomie) dość mocno podsycają fascynację niebieskim stworem. Więc kim on jest?
W październiku ubiegłego roku na rynek trafiła gra studia MOB Games zatytułowana Poppy Playtime, która wbrew swojej sympatycznej nazwie i tematyce jest grą z gatunku survivial horror. Akcja gry przeznaczonej w zasadzie dla dorosłych (+16) rozgrywa się w opuszczonej fabryce gier, gdzie grasuje Hugggy Wuggy. Skąd takie "przytulaśne" imię? Ten pluszak uwielbia się przytulać tak mocno, że zadusza swoim uściskiem na śmierć.
Bohater gry jednak zaczął żyć własnym życiem, a na YouTubie, TikToku i w innych mediach społecznościowych fani postaci zaczęli tworzyć niezliczoną ilość treści inspirowanych grą. Filmiki te cieszą się niesamowitą popularnością. Niestety trafiają także do najmłodszych.
Sama nazwa i wygląd (choć tutaj bym polemizowała, czy to ładna zabawka) mogą uśpić czujność rodzica. Jednak czy to wina samego Huggy Waggy i jego twórców? Nie do końca. Sama gra jest przeznaczona dla starszego gracza i tak też jest oznaczona.
Natomiast fanowskie treści umieszczane są na serwisach absolutnie nieprzeznaczonych dla malutkich dzieci. Może cię to zaskoczy, ale zarówno YouTube, Facebook czy TikTok są przeznaczony dla dzieci powyżej 13 roku życia. Niestety skoro pojawiają się tam materiały dla dzieci, rodzice ochoczo pozwalają dzieciom buszować w sieci bez ograniczeń.
Tymczasem nigdy nie wolno zapominać, że internet jest pełen treści nieodpowiednich dla najmłodszych i to do rodziców należy obowiązek zadbania o to, by ich pociechy miały z nimi jak najmniejszy kontakt. W dzisiejszych czasach jest coraz trudniejsze, ale nie niemożliwe. Materiały z Huggy Wuggy, które często są nieodpowiednie dla dzieci, są odpowiednio oznaczone, przez co nie ma możliwości ich wyszukiwania w YouTube Kids.
Przedszkola apelują
"Zwracamy się do Państwa z prośbą - kontrolujmy co dzieci oglądają w sieci. Robimy to, żeby uświadomić tych z Państwa, którzy nie mieli pojęcia z czym związana jest ta niepozorna maskotka, której popularność rośnie w zatrważającym tempie, tak jak nie miało o tym pojęcia wielu z nas. Robimy to, żeby poprosić o pomoc w zatrzymaniu tego bardzo niebezpiecznego trendu. Robimy to, żeby przypomnieć, że obecna technologia oprócz niesamowitych dobrodziejstw niesie za sobą ogromne zagrożenie. I to Państwo mogą ochronić przed nim swoje dzieci." - czytamy apel napisany przez jedno z przedszkoli, którego treść jest kopiowana i udostępniana w kolejnych przedszkolach.
"Dzieci w wieku przedszkolnym absolutnie nie są na nie gotowe. Rozwijające się układy nerwowe, wciąż raczkująca teoria umysłu, początki rozumienia emocji, kształtowanie wrażliwości, empatii, wciąż zbyt niska umiejętność kontroli emocji i samoregulacji, postępująca nauka norm i zasad społecznych, w przypadku młodszych przedszkolaków nie odróżnianie jeszcze w pełni fikcji od świata realnego kontra normalizowanie brutalności, upowszechnianie przemocy, wzbudzanie strachu.
Co małe dzieci mają zrobić z przesyceniem tak wieloma agresywnymi wzorcami zachowania na ekranie, kiedy ich rozwój polega na naśladowaniu i eksperymentowaniu i w ten sposób zdobywają nowe umiejętności? Jak mają sobie poradzić z tak dużym przeładowaniem lękiem po obejrzeniu morderczych scen podrasowanych zatrważającą muzyką, kiedy wciąż uczą się radzić z emocjami wywołanymi porażką w grze z rówieśnikiem?
Kontrolujmy treści, które docierają do naszych dzieci. Pozwólmy im się prawidłowo rozwijać. Nie niszczmy ich świata. Chrońmy je przed tym, przed czym chronić możemy, dopóki nie będą w stanie ochronić się sami" - czytamy dalej w apelu.
Wiele przedszkoli wystosowało także swoje niezależne apele, wysyłane są do rodziców materiały i organizowane spotkania i rozmowy z psychologami. Warto jednak pamiętać, że tu nie chodzi tylko o Huggy Wuggy. Ta moda prędzej czy później minie, ale za nią przyjdzie kolejna, a potem następna, równie niebezpieczna, dlatego tak ważne jest zwracanie uwagi na to, czym interesują się nasze dzieci w sieci i poza nią.
Cały apel przedszkola przeczytasz poniżej: