Jajko nowym Bogiem. W rodzinach nie kłócimy się już o Jezusa, a o to, kto nie jada majonezu i jajek

Aneta Zabłocka
14 kwietnia 2022, 15:00 • 1 minuta czytania
Nie ma Wielkanocy bez jajek. A przynajmniej jeszcze do niedawna tak uważaliśmy. Z biegiem lat okazało się, że dieta wegańska jest odpowiednia niezależnie od uroczystości. Niestety nie wszystkim jest w smak takie wybrzydzanie przy stole.
Bóg - jajko. W rodzinach nie kłócimy się już o Jezusa, a o to, kto nie jada majonezu i jajek Fot. Unsplash
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Wegańskie święta to hasztag, pod którym na Instagramie opublikowano ponad 3 tys. postów. A przecież większość z nich to oferty wegańskiego menu na wielkanocny stół. W Wielką Niedzielę postów przybędzie w zastraszającym tempie, bo każdy będzie chciał się podzielić zdjęciem tofurnika z kurczaczkiem z aquafaby.


W mojej rodzinie już grudniowe święta były ciężkie do przełknięcia dla teściów. Jedna z synowych nie dość, że przeszła na dietę wegańską, to jeszcze ketogeniczną, więc gotowanie kolacji okazało się niemałym wyzwaniem. Potem reszta rodziny wysłuchała ich skarg, że "wymyślała".

Takich rodzin, które przy świątecznym stole pokłócą się o to, czy ważniejsze jest jajko z majonezem, czy kura, która je zniosła, będzie co roku przybywać.

Wegańskie święta to już norma

Sprzedaż roślinnych zamienników mięsa w naszym kraju wzrosła o 100 procent w 2020 r. Rynek produktów roślinnych w Polsce jest wart ponad 600 mln zł. Jeśli nadal będzie rosnąć, to rynek zamienników nabiału i mięsa wart będzie już ok. 1 mld zł. Wartość europejskiego rynku produktów roślinnych osiągnęła wartość 3,6 mld euro.

Ale przy stole o pieniądzach się nie rozmawia. A raczej o tym, dlaczego "niczego nie powinno się sobie odmawiać".

Honorata Jarocka, Senior Food and Drink Analyst Mintel w ubiegłym roku podsumowywała dane konsumenckie, które wskazywały, że 4 proc. kupujących szuka produktów spożywczych, które są wolne od składników pochodzenia zwierzęcego.

Jeśli wasza rodzina ma pecha, należycie do tych 4 proc., które nie w pełni jeszcze mogą liczyć na zrozumienie społeczeństwa.

- To tak naprawdę nie jest dyskusja o jedzeniu. To dyskusja o szacunku dla drugiej osoby, dla jej wyborów i potrzeb. Jeśli ktoś nie szanuje naszych granic, to będzie wciskał nam jajko w majonezie bez względu na wszystko - mówi Jola.

"Jajeczko ze wsi"

Odmówienie tłustego żurku zrobionego na wywarze z białej kiełbasy zdaje się dla niektórych największą potwarzą, jakiej można doświadczyć. Szczególnie dlatego, że ktoś "się nastarał".

- Moja mama ma powyżej uszu ogarniania świąt, wiec zamawia katering. Nigdy nie przyszło jej do głowy, że może być wegański, więc moja siostra dostaje przypadkowe wege produkty, które wpadną mamie w oczy w sklepie. Chyba że sama coś przyniesie wegańskiego, co przygotowała na wielkanocne śniadanie - mówi Joanna. - Gdy odmawia rosołu, zawsze słyszy, że jest zbyt radykalna.

- Nie jem majonezu. Od lat urządzam wegańskie święta, jak komuś nie pasują, sam musi przynieść mięso dla siebie na stół - deklaruje Anna.

Barbara też urządza wegańskie święta. Jej goście rzadko rozpoznają, że dania są wegańskie. po prostu im smakują. Przyznaje, że zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie nagabywać ją na "domową szyneczkę" albo "jajeczko ze wsi".

- Najtrudniej jest z relacjami, gdzie przy jedzeniu czy nie, są już zasiane konflikty. Wtedy weganizm jest taką okazją do złośliwości. Moja teściowa miała taki epizod, że dla wszystkich gotowała, a mi dawała na stół humus z marketu.

I dalej: - Doświadczyłam parę razy walki o weganizm. I to było głównie z osobami, które miały trudność w zmianie sposobu żywienia i zmagały się z cukrzycą i nadciśnieniem. Lekarz mówi, że trzeba na weganizm, a oni swoje, że serek i kiełbaska.

Są i tacy szczęściarze jak Iza: - Nie znoszę majonezu w żadnej formie, a moja rodzina ma na ogół w pompie tradycje i nie obraziliby się, nawet gdybym przyszła z własnym pojemnikiem pełnym trawy do jedzenia na święta.

Moje rozmówczynie mówią, że nie wyobrażają sobie sytuacji, w której wiedząc, że w gościach jest ktoś o szczególnych wymaganiach jedzeniowych, próbowałyby podstępem nakłonić tę osobę do zjedzenia czegoś innego. W niektórych rodzinach domowe kucharki są podekscytowane możliwością przygotowania dania spoza listy swoich specjałów wielkanocnych.

- Już przebieram nogami na myśl o soczewicowym pasztecie - cieszy się Joanna.

- Od 2 lat jestem fanką pasztetów wege, ale produktem, z którego nie potrafię zrezygnować, są jajka, więc święta wielkanocne mają u nas charakter mieszany - mówi Ola. Nie było skarg.

O co chodzi w te święta?

Lubimy powtarzać naszą narodową mantrę, że święta to czas rodzinny. Jak się okazuje, nawet w czasie najmilszych spotkań jajko może stać się kością niezgody. Barbara słusznie zauważa, że wspólna akceptacja swoich preferencji, zamiast złośliwości, czyniłaby ten czas o wiele pełniejszym i lepszym dla wszystkich stron.

A gdyby tak oszczędzić w tę Wielkanoc życie baranków i kurczaków, a zamiast tego iść na zieloną trawkę z całą rodziną, by bez brzuchów pełnych ciężkich potraw po prostu pobyć ze sobą?

Nie byłoby najgorzej, co?

Czytaj także: https://mamadu.pl/158177,weganskie-potrawy-na-swieta-czy-musimy-je-gotowac-dla-naszych-bliskich