Też ci się wydaje, że dzielisz miłość między dzieci podobnie? Klątwa pierworodnego dziecka to fakt

Martyna Pstrąg-Jaworska
23 lutego 2022, 11:23 • 1 minuta czytania
Wiele mam, będąc w drugiej i kolejnych ciążach, zastanawia się, czy uda im się pokochać kolejne dziecko tak mocno jak pierwsze. Tymczasem z biologicznego punktu widzenia nie jest to takie proste - okazuje się, że drugie i kolejne dzieci kochamy bardziej niż pierworodne. Oto cała prawda o klątwie pierworodnego.
W drugiej i kolejnej ciąży wiele mam zastanawia się, czy da radę podzielić miłość między dwoje (lub więcej) dzieci. Biologia ma na ten temat jedną odpowiedź Unsplash
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Jest młodszy i taki malutki…"

Kiedy rodzimy drugie dziecko, po powrocie z nim ze szpitala, okazuje się, że to pierwsze stało się niezwykle duże, rozwinięte i rozumne. To nie twoje indywidualne odczucia - potwierdza to wiele mam, które mają więcej niż jedno dziecko.

Naukowcy w artykule „Parental misperception of youngest child size” zamieszczonym w "Science Direct" udowodnili, że kobiety, które miały określić wzrost swoich dzieci, zawsze dobrze szacowały wysokość starszych dzieci, natomiast młodsze zawsze zaniżały. Matki jedynaków z kolei traktowały swoje dziecko tak, jak mamy wielodzietne traktują te najmłodsze.

Pokazuje to, że wiele mam swoje najmłodsze dzieci traktuje jak trochę młodsze, niż są w rzeczywistości – na więcej im pozwala, pobłaża i uważa, że są jeszcze malutkie. Naukowcy określili to mianem iluzji, dzięki której nawet dorosłe dzieci rodzice traktują nadal jakby byli małymi dziećmi. Tymczasem pierworodne dzieci i starsze rodzeństwo zawsze są traktowane inaczej.

Miłość do dzieci się dzieli czy mnoży?

Ja – jak wiele mam – będą w drugiej ciąży zastanawiałam się, jak to jest możliwe, żeby podzielić na dwoje tę miłość, którą obdarzyłam pierwsze dziecko. Potem zazwyczaj się mówi, że tę miłość się mnoży, a nie dzieli.

Ale z naukowego punktu widzenia wygląda to niestety trochę inaczej. Bo okazuje się, że każda z mam stara się miłość mnożyć, ale jednak więcej uwagi i miłości poświęca w rezultacie temu młodszemu. Przez to też więcej wymaga się od starszego, bo jest bardziej świadome i samodzielne.

I ja z trudem i smutkiem przyznaję, że również tak myślałam. 2-latek był zagubiony w nowej sytuacji z noworodkiem w domu, a ja siedząc między tą dwójką, nie radziłam sobie z tym, że większość czasu poświęcam młodszemu.

Żeby trochę go oswoić, starałam się go angażować w pomoc przy kąpaniu, przewijaniu i usypianiu, a gdy młodszy spał, spędzałam maksimum czasu ze starszym synkiem. Ale czy takie powierzanie zadań, chwalenie i mówienie, że jest taki duży i samodzielny jest tak naprawdę dobre?

Dzięki temu dziecko faktycznie jest dumne, czuje się takie duże i potrzebne. Ale wydaje mi się, że to trochę tuszuje to, że jednak i tak się od niego więcej wymaga, bo młodsze rodzeństwo nie jest jeszcze zdolne do wielu rzeczy.

Zamiast strofowania i dyscyplinowania starszego, warto w tych wolnych momentach postawić na zabawę z nim, rozmowę, wspólne spędzenie czasu na przyjemnościach. To trochę pomaga w uporaniu się ze smutkiem czy frustracją.

Na biologię nie mamy wpływu

To, że od drugiego i kolejnych najmłodszych dzieci wymagamy mniej jest uwarunkowane biologicznie, więc nie uda nam się tego na pewno zwalczyć do końca. Ale warto zapewniać pierworodne dziecko o miłości, poświęcać mu czas i uwagę, by czuło się jak najmniej pominięte.

Trzeba jednak przyznać szczerze, że wyrzuty sumienia raczej nie ominą żadnego rodzica w takiej sytuacji. Zostając matką, musisz się liczyć z tym, że wyrzuty sumienia będą ci już zawsze towarzyszyć – choć można nad tym pracować i nieco je przytłumić.

Tak niestety działa biologia i nie uda nam się pewnych kwestii przeskoczyć, nawet jeśli bardzo będziemy tego chcieli. Rodzice muszą zapewnić bezpieczeństwo najsłabszemu z potomstwa i najbardziej bezbronnemu, przez co starsze odsuwane jest na nieco dalszy plan w opiece.

To nie jest stałe zjawisko, mija po pewnym czasie – najczęściej, gdy najmłodsze dziecko nabierze samodzielności. Niemniej jednak do tego czasu warto pracować nad relacją z najstarszym dzieckiem i zapewniać mu dużo uwagi i miłości, by nie czuło się odtrącone.

Tata zacieśnia więzy

W czasie, gdy mama jest skupiona na noworodku czy niemowlaku, warto skupić się też na relacji starszego dziecka z tatą.

Gdy mama nie przesypia nocy z niemowlakiem przy piersi, to tata powinien zająć się opieką na starszym dzieckiem – pomoże mu to też zacieśnić więzy z maluchem, który często do tego momentu był jednak najbliżej związany z mamą.

Tak było również w moim przypadku – gdy martwiłam się w końcówce ciąży, jak to będzie pójść do szpitala i zostawić mojego małego 2-latka tylko z tatą. Okazało się, że panowie pięknie sobie sami poradzili, spędzili naprawdę fajny wspólny czas, a po moim powrocie do domu z noworodkiem znaleźli wspólne hobby – chodzili na spacery nad rzekę z wędką.

Od tamtej pory ich więź tata-syn jest na tyle silna i wielowymiarowa, że czasem zazdroszczę swojemu partnerowi tej relacji z pierworodnym synem.

Czytaj także: https://mamadu.pl/134299,rodzice-lubia-cie-bardziej-i-jestes-madrzejszy-te-badania-moga-poroznic-niejedno-rodzenstwo