Słowa-noże, czy słowa-skrzydła? Nie musisz ciągle wygrywać, dyskusja z dzieckiem to nie ring

Marta Lewandowska
Gdyby istniały badania, które jednoznacznie i obiektywnie ukazywałyby, co jest najtrudniejsze w rodzicielstwie, myślę, że wszystkie inne aspekty daleko w tyle zostawiłaby komunikacja. Zewsząd zalewają nas dziesiątki zbędnych informacji. Wszyscy wokół chcą mówić, ale nikt nie chce słuchać.
Nie tylko to co mówimy dziecku, ale również nasze intencje i sposób komunikacji mają wpływ na porozumienie. Fot. Freepik
Nasze mózgi posiadły zdolność odłączania się, żeby już nie słuchać. Tyle że w rodzicielstwie słuchania i mówienia nie unikniemy. Ważne, żeby to robić z głową, bo słowa mogą uskrzydlać, ale i skrzydła podcinać. To, co jest złe w sposób oczywisty w naszej komunikacji z dzieckiem, rozpoznajemy od razu. Krzyk, obelgi - tego unikamy, ale czy wiesz, że pozornie niewinne słówka mogą być równie szkodliwe?

Jestem taki, jak mówisz


Rodzice często nie zdają sobie sprawy z tego, jak wielkie znaczenie mają dla dziecka słowa, które wypowiadają. Bo choć wychowujemy głównie swoim przykładem, to tworzymy człowieka tym, co i jak do niego mówimy. Dla dziecka od wczesnego dzieciństwa naturalnym jest szukanie akceptacji w oczach opiekuna. To, jak rodzic je określa, staje się głosem w jego głowie, który będzie mu towarzyszyć przez całe życie.


Grzeczny, zdolny, pomocny czy samolubny, zachłanny niegrzeczny - jak chcesz, żeby twoje dziecko myślało o sobie? Pamiętasz, co mówili o tobie twoi rodzice? Zdajesz sobie sprawę z tego, że w trudniejszych momentach, to właśnie te słowa do ciebie wracają? "Nigdy ci nie wychodzi" czy może "Na pewno sobie poradzisz"?

Dobierz mądrze słowa


Kiedy dziecko płacze, nie mów: przestań płakać, najpierw się uspokój, nie bądź beksą, nie ma czego się bać. Każdy z tych zwrotów unieważnia uczucia dziecka, pobudza myśl: czuję źle, niewłaściwie, nie mogę się tak czuć. Słowa rodzica, który zaprzecza emocjom dziecka, sprawiają, że nie jest ono pewne, czy czuje się właściwie, czy potrafi adekwatnie ocenić sytuację, czy wie, co jest faktycznym zagrożeniem.

Lepiej powiedzieć: widzę, że ci smutno, chcesz się przytulić?, chodź do mnie i opowiedz, co się stało, chcesz o tym porozmawiać, opowiedz mi, jak się teraz czujesz. Daj dziecku przestrzeń do wyrażania emocji, wykaż zainteresowanie i nie próbuj twierdzić, że wiesz lepiej, czy jest się czego bać - to odczucie bardzo subiektywne.

Przestań wiedzieć lepiej


Rodzice mają tendencje do wychowywania, nawet jeśli akurat nie są o to proszeni. Dziecko to człowiek z takimi samymi prawami, jak ty. Wolno mu mieć własne zdanie. Nawet jeśli jest ono skrajnie różne od twojego. Kiedy przychodzi do ciebie z problemem, nie przerywaj mu, nie strofuj, nie upominaj, kiedy opowiada o swoim punkcie widzenia. Nie przyszło po ocenę.

Dyskusja z dzieckiem, nawet jeśli wasze poglądy nie są spójne, to nie jest walka. Nie stoisz w ringu, nie musisz punktować, a już na pewno nie wolno ci zakładać, że ktoś tu musi ponieść klęskę, a ty jako rodzic musisz postawić na swoim, bo jesteś taki dorosły! Nie tędy droga. Jeśli dziecko nie będzie mogło wyrażać przy tobie własnych poglądów, bez narażania się na krzywdzącą ocenę czy bez akceptacji i szacunku, wkrótce przestanie rozmawiać z tobą w ogóle.

Wysłuchanie argumentów drugiej strony nie musi się kończyć bezwzględnych ich zaakceptowaniem. Jeśli wsłuchasz się w głos swojego dziecka, może się okazać, że z tej dyskusji nie tylko obydwoje wyjdziecie zwycięsko, ale też bogatsi o świeże spojrzenie.

A po pierwsze, to słuchaj!


Kiedy dziecko mówi coś, z czym się nie zgadzasz, przestań układać w głowie ciętą ripostę. Nie przerywaj, nie prostuj, nawet jeśli się myli. Skup się na słuchaniu. Przytakuj, potwierdzaj, że jesteś obecnym odbiorcą jego słów. Daj mu się wygadać, patrz na nie, poznaj jego punkt widzenia, pilnuj, żeby twoje myśli nie odleciały, nie planuj weekendu, nie poganiaj, nie zerkaj na zegarek.

Daj dziecku prawo do własnego zdania, potwierdź, że zachowanie kolegi nie musi mu się podobać, nawet jeśli to tylko subiektywne odczucie. Dopuść, że słowa siostry, choć nie miała nic złego na myśli, mogły zranić twojego rozmówcę. Nie zakładaj, że wiesz lepiej, jak powinien się czuć. Nie zarzucaj go swoimi doświadczeniami i przemyśleniami, daj mu czas.

Odpowiedzialna i rozważna komunikacja potrzebuje cierpliwości i czasu. Nie poganiaj, nic się nie stanie, jak pranie poleży trochę dłużej w pralce. Skoro mówi, to słuchaj, daj mu wyrzucić z siebie, co czuje i myśli. A na koniec, daruj sobie moralizowanie. Powiedz: Dziękuję, że zechciałeś mi to opowiedzieć, Dziękuję ci za zaufanie, Cieszę się, że znalazłeś czas, żeby ze mną porozmawiać, Cieszę się, że się otworzyłeś, teraz lepiej cię rozumiem, Pamiętaj, jeśli potrzebujesz, zawsze jestem.

Słowa są ważne


Czasem cedzimy przez zęby pozornie miłe słówka, a równie duże znaczenie, jak to, co mówimy, jest sposób, w jaki to wypowiadamy, intencje, którymi się kierujemy. Jeśli w złości czy z ironią wypowiemy najmilsze słowa świata - dziecko to wyczuje.

Nie ma jednego słusznego sposobu prowadzenia rozmowy, ale możemy obrać kierunek, w którym zmierzamy. Ważne, aby pamiętać w czasie tych wszystkich małych i dużych rozmów o szacunku i akceptacji dziecka. A i "Kocham cię" na koniec też nie zaszkodzi, nawet jeśli twoje maleństwo ma już naście lat i wydaje się tego nie potrzebować.