Tych 5 rzeczy to ty nauczysz się od swojego dziecka. To prawdziwe lekcje życia

Dominika Lange
Każdy z nas wiele razy czytał teksty o tym, jak nauczyć dziecko empatii, szacunku do innych, uważnego słuchania i miliona innych zachowań czy umiejętności, które przydadzą mu się w późniejszym życiu. Ale zastanawiałaś się kiedyś, czy jest coś, czego dziecko może nauczyć ciebie? Oto 5 rzeczy, których to ty nauczysz się od swojego malucha.
Obserwując dziecko, możemy sobie przypomnieć, jak cieszyć się z małych rzeczy. fot. Pixabay

Dziecko też może być nauczycielem

Poradniki dla rodziców pękają w szwach od rad, jak ukształtować w dzieciach pożądane cechy charakteru, zachowania, nawyki. Jak wychować malucha na dobrego człowieka, co zrobić, by był szczęśliwy. Zbudował w przyszłości zdrowe relacje, nie miał problemów z pewnością siebie, odróżniał dobro od zła. Chcemy poznać tajniki wychowania i wiedzieć, jak uniknąć błędów rodzicielskich, które już na starcie mogą zafundować naszym dzieciom traumę.


Pochłonięci szukaniem sposobów na to, jak być jak najlepszymi i jak najbardziej uświadomionymi rodzicami zapominamy o tym, że my sami też możemy się nauczyć czegoś od dzieci. Oto lekcje, które maluchy dają nam każdego dnia.

1. Dobrze być tu i teraz

Dzieci, w przeciwieństwie do wielu dorosłych, potrafią skupić się na danej chwili. Kiedy coś robią, nie myślą o tym, co się wydarzyło dzień wcześniej, albo co się wydarzy dzień później. Dla nich źródłem przeżyć jest to, co dzieje się teraz. I na tym koncentrują całą swoją uwagę.

Ile razy zdarzyło wam się siedzieć w kinie i myśleć o pracy? Albo podczas spaceru wasze myśli odlatywały tak bardzo, że nie zauważyliście skaczącej po gałęziach wiewiórki? Dzieci pokazują nam, jak czerpać garściami z każdej chwili – choćby w danym momencie najbardziej interesującą napotkaną rzeczą miała być mała kałuża, w której dłubią patykiem. Ale jeśli będziecie angażować się w to, co robicie, nie umkną wam też ważniejsze i większe rzeczy.

2. Warto okazywać radość

"Całe życie o tym marzyłem" – kiedy słyszymy te słowa z ust dziewięciolatka po tym, jak cały rozemocjonowany rozpakował urodzinowy prezent, możecie mieć pewność, że trafiliście w jego gust. Ale ilu dorosłych nie potrafi okazać zadowolenia, radości, zaskoczenia albo po prostu czuje się skrępowanych, kiedy dostaje prezent? Dzieci nie mają z tym problemów, bo są bezpośrednie i naturalne. Nie wstydzą się swoich emocji.

Dlatego, kiedy dziecko skacze z radości po odpakowaniu nowej zabawki, to możemy być pewni, że mu się podoba. Dzieci są szczere i nie ukrywają uczuć – w przeciwieństwie do nie jednego dorosłego. Nie ma w tym nic dziwnego, bo z biegiem lat uczymy się, jak kontrolować emocje, zachowania i odruchy – warto jednak nauczyć się przeżywania radości na nowo. I szukania do niej powodów.

3. Wiara w siebie to podstawa

Dzieci nie widzą ograniczeń – za to my, dorośli, jesteśmy w ich dostrzeganiu mistrzami. Dzieci marzą, puszczają wodze fantazji i kiedy myślą o tym, kim chciałyby być w przyszłości, okazuje się, że piraci czy astronauci wcale nie wyszli z mody. Kiedy myślą, że chciałyby na własne oczy zobaczyć kolibry, to ostatnią rzeczą, jaka przyjdzie im do głowy to to, że trzeba po to jechać bardzo daleko. Więc się nie da i lepiej szybko o tym zapomnieć.

Maluchy uwielbiają fantazjować, marzyć i eksperymentować. Wolą same się przekonać, że czegoś naprawdę nie da się zrobić, niż przyjąć za pewnik cudze doświadczenie. Ta wiara we własne możliwości często spowodowana jest niepohamowaną ciekawością świata i chęcią odkrywania go na własnych zasadach. Warto iść tropem dzieci i zamiast ograniczać się cudzym "podobno" albo narzuconym przez siebie "nie da się", zacząć mierzyć wyżej i próbować realizować swoje marzenia i cele. Nawet kosztem porażek czy błędów.

4. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

Dorośli często zapominają, że każdy człowiek ma inną perspektywę, a to, jak postrzegamy daną sytuację często ma związek z indywidualnymi cechami i doświadczeniami. I to, że ktoś ma inne zdanie, niż my, nie oznacza, że jedna osoba jest w błędzie, a druga ma rację.

Przebywając z dziećmi, bardzo łatwo to dostrzec. Kiedy my, dorośli, widzimy średniej wielkości psa, dla dziecka może być on już całkiem spory zwierzakiem. To oczywiste, bo jesteśmy różnych rozmiarów – więc każdy z nas ma swoją perspektywę.

Ale to dotyczy nie tylko tych rzeczy, które możemy ocenić gołym okiem. Każdy z nas ma też różne emocje, potrzeby i wrażliwość. Kiedy zgubimy kasztana, którego dziecko przyniosło ze spaceru, może się okazać, ze musimy szybko biec i znaleźć nowego. Dla nas może nie ma to żadnej wartości, ale to nie oznacza, że druga osoba odbiera to tak samo. Warto więc nie tylko pamiętać o tym, ze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale szanować te różnice u drugiej osoby.

5.Kiedy czegoś nie wiesz, pytaj

W świecie dorosłych utarło się, że nie wiedzieć czegoś, to wstyd. A nie ma siły, żebyśmy byli dobrzy w każdej dziedzinie, pamiętali wszystko, co przerabialiśmy w szkole, wszystkim się interesowali. Dzieci nie przejmują się tym, co ktoś o nich pomyśli i jeśli czegoś nie wiedzą, to po prostu o to pytają.

Od razu pomyślimy, że przecież to dzieci, więc można im więcej wybaczyć. Ale mechanizm jest ten sam. Jeśli już coś w tej kwestii jest powodem do wstydu, to świadome trwanie w swojej niewiedzy. A jeśli chcemy się rozwijać i poszerzać swoją wiedzę, powinniśmy wziąć przykład z dzieci i przestać bać się zadawania pytań.