Myślisz, że to nie twoja sprawa? A co powiesz sobie w lustrze, gdy dojdzie do tragedii?

Marta Lewandowska
Rolą rodzica jest chronić własne dzieci. W naszym świecie - za wszelką cenę. W świecie niektórych ludzi dzieci to ciężar, hałas i... worki treningowe. Pisząc te słowa, nie umiem powstrzymać łez. Przeczytałam w piątek, że w Starogardzie Gdańskim ze szczególnym okrucieństwem rodzice zamordowali dwumiesięczne dziecko. Dwoje starszych dzieci także nosiło liczne ślady maltretowania. Nie pojmuję.
Przymykając oczy na przemoc, stajesz się współwinny. Fot. Unsplash

To nie młodość jest winna

Czytam we wszystkich wiadomościach, że ojciec dzieci ma 23 lata, matka 22. Ale jakie to ma znaczenie? Znam wielu młodych rodziców, którzy mogliby służyć za wzór, więc tu metryka nie ma znaczenia. Nie ma też znaczenia statut finansowy, bo bestia, oprawca, sadysta może mieszkać w każdych warunkach, może mieć różną zasobność portfela i być w każdym wieku.


W historii przytaczanej przez media szpital zgłosił na policję śmierć dwumiesięcznej dziewczynki. Bezbronne maleństwo miało liczne ślady wskazujące na pobicie. Niemowlę tak kruche i niewinne miało połamane rączki. Przypominam sobie własne dzieci w tym wieku i łzy grzęzną mi w gardle. 4-letnia siostra dziewczynki miała liczne obrażenia wymagające interwencji chirurgicznej, 2-letni brat siniaki i otarcia.

Przecieram oczy ze zdumienia i czytam dalej. W sprawie najpierw zatrzymano matkę dzieci, potem ojca, a wreszcie także ciotkę i jej partnera oraz babcię dzieci. Pięcioro dorosłych ludzi urządziło piekło trójce malutkich niewinnych dzieci... Chociaż nie wiem, czy można o nich powiedzieć ludzie, czy chcę, czy potrafię. Matce i ojcu dzieci grozi dożywocie, tylko że już nic nie przywróci życia malutkiej dziewczynce. Żadne "śpij spokojnie aniołku", które ludzie napiszą w internecie, niczego nie zmieni.

Musisz reagować

Nie wierzę, że przemoc w tym domu odbywała się w ciszy, że nikt z sąsiadów i znajomych niczego nie zauważył. 2-latek i 4-latka z pewnością głośno płakali, a jednak dorośli nie chcieli tego słyszeć. Może gdyby zareagowali, nie doszłoby do tej tragedii. Bierze mnie obrzydzenie, kiedy na forach dla rodziców czytam, że klaps nikogo nie zabił. To zawsze zaczyna się od klapsa, albo trząchnięcia...

Da się wychować dzieci bez przemocy. Nikt nie powie mi, że jest to niemożliwe. Przemoc wobec dziecka jest nienaturalna, w naszym kodzie genetycznym zapisane jest przetrwanie, a do tego niezbędne jest potomstwo. Dlatego dziecko pachnie w sposób, który każe nam o nie dbać, chronić ponad wszystko. Przemoc wobec dziecka jest chora, jest wynaturzeniem, na które nie ma usprawiedliwienia.

Masz obowiązek reagować

Każde dziecko czasem płacze, ale czym innym jest płacz, bo coś poszło nie po myśli dziecka, czy uderzyło się w czasie zabawy, a czym innym rozrywający serce płacz pełen rozpaczy i bólu. Dzieci, które doświadczają przemocy, płaczą w sposób charakterystyczny, czasem stłumiony, by nie złościć bardziej oprawcy. Dzieci, które doświadczają przemocy, mają ślady, nie tylko na ciele, bo te oprawca potrafi ukryć pod ubraniem.

Ich oczy są smutne, przerażone, one nie podskakują na spacerze, idąc z mamą za rękę, nie śmieją się głośno. Całe są skulone, zastraszone. Swoją postawą wołają o pomoc. Zawsze, kiedy widzisz, że ktoś źle traktuje dziecko, masz nie prawo, a obowiązek reagować. Przymykanie oczu i udawanie, że nie słyszysz, co dzieje się za ścianą to nieudzielenie pomocy osobie znajdującej się w stanie zagrożenia życia.

Kiedyś mój najstarszy syn miał anginę, wysoka gorączka, wymioty, miał może 2 lata. Chciałam mu podać antybiotyk, przed czym bardzo się bronił, prosiłam, przekonywałam, a on płakał coraz głośniej i głośniej. Do drzwi zapukała sąsiadka. Starszą panią, która dobrze nas znała, zaniepokoiły dźwięki dochodzące z mieszkania. Tyle wystarczyło, żeby obudzić jej czujność.

Oczywiście synkowi nie działa się krzywda, ale reakcja tej kobiety pokazuje, jak niewiele trzeba, żeby to sprawdzić. Jeśli zachodzi realna obawa, że dziecku jednak dzieje się coś złego - nie bój się zadzwonić na policję. Funkcjonariusz nie powie, skąd otrzymał zgłoszenie, ale jego nie da się tak łatwo wyprosić z domu. Zawsze to dodatkowa szansa na wyciągnięcie dziecka z piekła.

Najgorsza jest znieczulica

"To nie moja sprawa" pomyśleli sąsiedzi rodziny ze Starogardu, a także ciotka i babcia tych dzieci i nie wezwali pomocy. Bezczynnie przyglądali i przysłuchiwali się piekłu, które rodzice urządzili maluchom. Piekło, które było jedynym domem, jaki te dzieci znały. To przerażające, niesprawiedliwe i rozrywające serce. To niesłychane, że w XXI wieku trzeba nadal przypominać, że przemoc jest zła, że bicie dzieci jest przestępstwem, że za nieudzielenie pomocy można iść do więzienia.

Jako społeczeństwo mamy obowiązek troszczyć się o wszystkie dzieci. Nie odwracajmy głowy, kiedy widzimy, jak maluchom dzieje się krzywda. Zanim to zrobisz, zastanów się, jak się poczujesz, widząc potem tą małą smutną buzię w wiadomościach, kiedy na pasku przeczytasz, że tej tragedii nic nie zapowiadało?