Zmarła w ósmym miesiącu ciąży. Ordynator: Jest jeden sposób, by nie zapełnić "czerwonych porodówek"

Marta Lewandowska
Niedawno w Szpitalu Bielańskim z powodu COVID-19 zmarła młoda kobieta. Trafiła na oddział w ósmym miesiącu ciąży. Lekarze zdecydowali się na przeprowadzenie cesarskiego cięcia, młoda mama została podłączona do respiratora. Nie przeżyła. Swoje dziecko widziała tylko przez kilka minut. O tym, dlaczego ta choroba jest szczególnie niebezpieczna w ciąży rozmawiałyśmy z dr n. med. Anną Kajdy, ordynator Położnictwa w warszawskim Szpitalu św. Zofii.
U ciężarnych przebieg COVID-19 jest ciężki, często konieczne jest przedterminowe cesarskie cięcie, aby ratować życie dziecka. W jednym z warszawskich szpitali zmarła kobieta, która trafiła na oddział w ósmym miesiącu ciąży. Fot. Jan GRACZYNSKI/East News - zdjęcie ilustracyjne

Ciąża zwiększa ryzyko choroby

W kwietniu prestiżowe pismo JAMA Pediatric opublikowało badania, które preprowadzono w sumie w 18 krajach na ponad dwóch tysiącach ciężarnych z COVID-19. Jednym z wyników tego badania było to, że ciężarne pięciokrotnie częściej zarażają się SARS-CoV-2, niż kobiety, które nie są w ciąży. - To jest bardzo istotny wniosek, bo wiemy, że ciąża zwiększa ryzyko nie tylko ciężkiego przebiegu, ale zachorowania w ogóle - mówi dr Kajdy.


- Na początku pandemii mówiło się, że mężczyźni chorują częściej i ciężej niż kobiety, jednak tak jest, jeśli mówimy o kobietach niebędących w ciąży. Początkowe dane obserwacyjne sugerowały, że SARS nie jest tak niebezpieczny dla ciężarnych, jak inne wirusy np. świńska czy ptasia grypa. Jednak późniejsze obserwacje międzynarodowe pokazują, że jednak jest inaczej.

- W Ameryce Południowej i w Anglii prowadzono szereg analiz, które dały zupełnie nowe wnioski. To też potwierdzają wyniki opublikowane w JAMA. Ryzyko zgonu okołoporodowego jest 22-krotnie wyższe u ciężarnych z COVID-19. Ale wzrasta także ryzyko powikłań, niskiej masy urodzeniowej dziecka, cesarskiego cięcia - wyjaśnia ordynator ze Szpitala św. Zofii.

Perinatolog zapewnia, że w Polsce mamy bardzo dobrą opiekę okołoporodową, pod względem dostępności badań i leczenia ciężarnych jesteśmy w światowej czołówce.
- Ciężarne powinny mieć świadomość, że opieka, jaką Polskie Towarzystwo Ginekologiczne zaleca w standardzie, jest bardzo szeroka w porównaniu z innymi krajami - wyjaśnia dr Anna Kajdy.

- Już na początku pandemii mieliśmy szczegółowe zalecenia prowadzenia ciąży, wykonywania badań, np. USG. Co ciekawe, ani ilość badań, ani jakość prowadzenia ciąży, nie spadły w pandemii, nawet jeśli wizyty odbywały się hybrydowo. Położnicy, jako grupa zawodowa, bardzo dobrze sprawdzili się w tym trudnym czasie.

Ciężki przebieg w ciąży

Choć jeszcze niedawno mówiło się, że COVID-19 omija ciężarne, dziś wiemy, że to nieprawda. W każdym województwie są tzw. czerwone porodówki - dla ciężarnych z SARS-CoV-2. A na nich często leczone są kobiety, które zainfekowały się w ciąży. Wiele z nich potrzebuje tlenoterapii, bywa, że przekazywane są na OIOM, gdzie muszą zostać podłączone do respiratora.

Niedawno zmarła kobieta w Szpitalu Bielańskim, to osoba, która w ciąży została przyjęta na oddział z ciężkim przebiegiem infekcji. - To nie jest odosobniony przypadek, w Lubelskim jest takich przypadków więcej. Tam prof. Czuczwar z zespołem zajmuje się ciężarnymi z COVID-19, łącznie z podłączaniem do ECMO i respiratorów. To bardzo trudne leczenie - zaznacza dr Kajdy.

Zgon okołoporodowy matki, to jest zgon w ciąży, w trakcie porodu, ale i do 6 tygodni po porodzie. W połogu ten przebieg również może być bardzo ciężki. Ciąża jest dla organizmu ogromnym obciążeniem, organizm potrzebuje sporo czasu, aby wrócić do dawnej wydolności

Sama ciąża też nie ułatwia leczenia - Organizm przyszłej mamy jest bardzo obciążony, w zasadzie każdy układ. W tym szczególnie układ oddechowy, ale dodatkowo ciąża zwiększa ryzyko wystąpienia zakrzepicy. Jeśli dołożymy do tego ciężkie zapalenie płuc, to mamy naprawdę poważny problem - zauważa dr Kajdy.

Lekarka zwraca uwagę, że pacjenci covidowi zwykle układani są na brzuchu, co ułatwia leczenie, a w zaawansowanej ciąży jest to niemożliwe. - Musimy pamiętać o jeszcze jednej rzeczy: walka z COVID-19 to często dla organizmu walka o każdy oddech, natura urządziła to tak, że najpierw organizm matki będzie walczył o przetrwanie, dopiero w dalszej kolejności o dziecko - mówi Anna Kajdy.

Tragediom można zapobiec

Lekarka zwraca uwagę, że w krajach, gdzie opieka okołoporodowa jest mniej kompleksowa, ginekolodzy zachęcali ciężarne do szczepień już na początku pojawienia się tej możliwości. Przeprowadzone analizy kliniczne stosowania preparatu nie wykazały ryzyka ich wpływu na płód. - Tu zdecydowanie korzyści przewyższają ryzyko - podsumowuje dr Kajdy.

- W krajach, gdzie śmiertelność ciężarnych była wysoka od początku pandemii, bardzo szybko wprowadzono szczepienia dla tej grupy. W Ameryce Południowej czy w USA podano preparaty wielu kobietom i nie obserwuje się ani u nich, ani u dzieci, powikłań poszczepiennych. Dziś uważa się, że jest to wystarczający dowód na bezpieczeństwo szczepionek - wyjaśnia ordynator.

Dr Anna Kajdy zwraca uwagę, że można szczepić w każdym trymestrze, jednak najczęściej rekomenduje się podanie preparatu w drugim i trzecim trymestrze. - Pamiętajmy, że to nie jest żywa szczepionka, jak np. ta na różyczkę i jeśli kobieta zaszczepi się, nie wiedząc, że jest w ciąży, czy zajdzie w nią tuż po iniekcji, ryzyko wystąpienia powikłań jest marginalne. Dotąd nie odnotowano takich zdarzeń.

- Szczepionka przeciw COVID-19 jest szczepionką martwą, nie mamy tu kontaktu z wirusem. Objawy, które mogą się pojawić, jak choćby gorączka czy osłabienie wynikają z odpowiedzi układu immunologicznego, który preparat pobudza. Szczepionka nie wywołuje choroby i jest bezpieczna dla ciężarnych, tak samo jak ta przeciw grypie, WZW B czy tężcowi, błonicy, krztuścowi, przecież nimi też szczepimy ciężarne - wyjaśnia dr Kajdy.

Lekarka zwraca uwagę, że każdy z tych preparatów podaje się, żeby chronić ciężarną, ale też pośrednio nienarodzone dziecko. W przypadku krztuśca, mamy tu do czynienia z tzw. strategią szczepienia kokonowego. Już w ciąży mama przekazuje dziecku przeciwciała, a potem też po urodzeniu ze swoim mlekiem. Dzięki temu dziecko jest bezpieczne do czasu gdy szczepimy na tę chorobę po ukończeniu 6. tygodnia, bo wcześniej dziecko jest chronione - wyjaśnia ekspert. 

- Podobnie jest w przypadku COVID-19, zaszczepiona mama przekazuje przeciwciała dziecku i w tym pierwszym okresie jest ono zabezpieczone. Obserwowaliśmy takie przypadki, że niezaszczepieni rodzice zarażali swojego noworodka - dodaje.

Poród z COVID-19

- Nawet jeśli ciężarna przechodzi zakażenie łagodnie, to choroba i tak generuje problem, zwłaszcza pod koniec ciąży. Wtedy nie ma mowy o rodzeniu w wybranym wcześniej szpitalu czy porodzie rodzinnym - zaznacza dr Kajdy. - W takim przypadku zostaje tylko szpital covidowy. To generuje ogromny stres w tym wymagającym okresie.

Zgodnie z aktualnymi zaleceniami, jeśli matka przechodzi chorobę łagodnie, może w szpitalu opiekować się dzieckiem, ale musi zachować wszelkie środki ostrożności.

Zgodnie z aktualnymi zaleceniami, jeśli matka przechodzi chorobę łagodnie, może w szpitalu opiekować się dzieckiem, ale musi zachować wszelkie środki ostrożności.

Cesarka w ciężkim przebiegu

Niestety przy ciężkim przebiegu zakażenia COVID-19 lekarze często decydują się na przeprowadzenie cesarskiego cięcia przed planowanym terminem porodu. Tak było chociażby na Bielanach, gdzie cięcie zostało przeprowadzone tuż przed podłączeniem mamy do respiratora. Dzięki zdecydowanemu działaniu lekarzy noworodka udało się uratować. Mama niestety przegrała z COVID-19.

Trzeba jednak pamiętać, że przedwczesny poród to ryzyko również dla dziecka. Zdarza się bowiem, że taka ciąża musi być zakończona znacznie przed czasem. - Taki przypadek mieliśmy np. we Wrocławiu, gdzie zespół prof. Zimmera prowadził ciężarną podłączoną do ECMO (płuco-serce). Monitorowany jest zarówno stan matki, jak i dziecka. Ostatecznie ciążę zakończono znacznie przed czasem, jeszcze przed 30. tygodniem - wyjaśnia dr Kajdy.

Ekspertka zwraca uwagę, że mówimy tu o skrajnym wcześniactwie, które niesie za sobą ryzyko wielu powikłań dla dziecka. - Jednak musimy pamiętać, że nie wiemy jeszcze, jakie są skutki długofalowe prowadzenia ciąży na respiratorze. Natlenowanie matki może być różne. Organizm najpierw walczy o funkcjonowanie własnych narządów, dopiero później o ciążę. To są naprawdę bardzo trudne medycznie przypadki.

Zaszczep się dla dziecka

- Zalecam szczepienia wszystkim ciężarnym, które prowadzę - mówi dr Anna Kajdy. - Warto pamiętać, żeby wziąć zaświadczenie od lekarza prowadzącego ciążę, że nie ma przeciwwskazań do szczepienia, bo w punktach szczepień bywa różnie.

Ordynator Oddziału Położniczego Szpitala św. Zofii zaznacza, że zaleca szczepienia od samego początku, kiedy jest to możliwe, a dotychczasowe doświadczenia są dobre i po przyjęciu preparatu nie obserwowano złego wpływu na zdrowie przyszłej mamy czy dziecka. Szczepienie zaleca też matkom karmiącym.