
Za każdym razem, gdy w internecie pojawi się tekst o tym, który sposób zakończenia ciąży jest lepszy, wybucha awantura. Tak też się stało, kiedy nasza blogerka Izabella Łukomska – Pyżalska opisała swoje doświadczenia porodowe. Kobieta jest obecnie w piątej ciąży i spodziewa się szóstego dziecka, więc wiedzę praktyczną na ten temat ma sporą.
Sam poród poprzez cesarskie trwa krótko (ok. 15-30 min) i jest praktycznie bezbolesny, co najwyżej nieprzyjemny, ale za to dolegliwości, powikłania i ból po tej operacji są niewspółmiernie gorsze niż po porodzie naturalnym
Jakie to powikłania? Przede wszystkim ból pooperacyjny wówczas, gdy znieczulenie przestaje działać. Jest też blizna, ryzyko powikłań pooperacyjnych. I w końcu – po cesarskim cięciu dochodzi się do siebie dłużej niż po porodzie fizjologicznym.
"Ja rodziłam dwa razy. Raz naturalnie , a drugi przez cc. Zgadzam się z tekstem. Po naturalnym porodzie szybciej doszłam do siebie choć miałam lekką depresję ( rodziłam 10 godzin , dziecko miało ponad 4.5 kg ). Drugie dziecko rodziłam przez cc ( nie miałam wyboru ) miałam za to ciężka depresję , ból był nieznośny i to nie przez 10 godzin tylko przez kilka tygodni, nie mogłam sobie poradzić z karmieniem, udało się tylko dzięki specjalistce. Teraz jest 10 miesięcy po porodzie i wiem że gdybym mogła wybierać następny poród byłby siłami natury." Czytaj więcej
„Ból po cesarce, plus stan po narkozie, i dochodzenie do stanu używalności nie równa się z niczym innym... totalna masakra. Nigdy więcej takich przeżyć. w życiu nie zrozumiem kobiet które wybierają cc "na własne życzenie". Czytaj więcej
Ale ile matek, tyle różnych doświadczeń porodowych i opinii co do tego, czy kobieta rzeczywiście powinna móc wybrać, w jaki sposób przyjdzie na świat jej dziecko.
„Ja miałam cc i również szybko zaczęłam funkcjonować, bez bólu, bez stresu, nie ma co demonizować, córeczka zdrowa, każdy wybiera co chce, a zwłaszcza, że często chodzi o życie dziecka.” Czytaj więcej
Matki decydują się także na cesarskie cięcia, bo boją się o życie dziecka.
„Jest duża część kobiet, których świadoma decyzja o cesarce podyktowana jest nie strachem przed bólem, ale strachem o dziecko i o to, że w razie potrzeby lekarz będzie zwlekał z cięciem i doprowadzi do tragedii. A niestety w obliczu nagłośnionych w ostatnim czasie spraw ten strach jest w pełni uzasadniony” Czytaj więcej
Cesarki biją rekordy popularności
W Polsce cesarskie cięcia biją rekordy popularności. W ostatnich latach liczba cesarskich cięć wzrosła z 18 proc. do 37 proc. Według WHO nie powinno ich być więcej niż 15 proc.
Według niego, znaczny wzrost liczby cesarek, jaki odnotowano w ostatnich 2-3 latach, to efekt mody. W mediach bowiem cesarskie cięcie było przedstawiane jako metoda bezbolesna i estetyczna, wykonywana na życzenie. Tymczasem – jak podkreśla ekspert – cesarskie cięcie bez wskazań medycznych jest zbędną operacją.
Wszystko to oznacza, że cesarka tak naprawdę nie powinna być wyborem kobiety, ale przede wszystkim lekarza.
W trakcie porodu wydzielają się hormony takie jak oksytocyna, endorfiny, adrenalina, które ochronnie wpływają na rodzące się dziecko. Przy cesarkach na życzenie noworodek jest tego pozbawiony. Z brzucha kobiety nagle wyjmuje się śpiące, niczego niespodziewające się dziecko, doznaje stresu, zaburzającego mu immunologię. Taka sytuacja przyczynia się powstawania alergii. Zdarza się przy źle obliczonych terminach porodu, wyjmuje się z brzucha matki wcześniaki, które mają problemy z adaptacją do życia poza jej ciałem.
Kalyta jednak zastrzega, że te wszystkie negatywne aspekty cesarskiego cięcia przestają mieć znaczenie wtedy, gdy zagrożone jest życie czy zdrowie matki lub dziecka. - Ale wtedy już nie można mówić ani o wyborze, ani o życzeniu pacjentki – podsumowuje.