"Kupię telewizor, bo dzieci się nudzą. Dotąd nie widziały ekranu" - większej bzdury nie słyszałam

Marta Lewandowska
Podobno przed pandemią ich dzieci nie wiedziały o istnieniu ekranów, dziś bez telewizora nie da się żyć, bo dzieci się nudzą. Rodzice licytują się, jaki model zajmie dzieci najdłużej. Bo pandemia. Nie przekonuje mnie to.
Kupują telewizor, bo dziecko się nudzi, ale przed pandemią nie widziało ekranu nawet z daleka. Fot. Ksenia Chernaya z Pexels

Przed pandemią życie bez TV było możliwe

W sieci nie brakuje głosów, że jeszcze w 2019 roku telewizor był zbędny. Życie toczyło się poza domem, były wyjścia do restauracji, muzeów, na spacer. Dziś podobno trzeba mieć telewizor, oczywiście z maksymalnym pakietem kablówki, Netflixem, Prime Video i HBO GO. Odbiornik dla rodziców powinien też mieć możliwość łatwego podłączenia konsoli do gier.


Bo teraz bez telewizora się nie da żyć. Dzieci wchodzą wszystkim na głowy, nudzą się i trzeba je czymś zająć, a wiadomo, że najlepiej wychowają Rybka MiniMini, Psi Patrol i Świnka Peppa. Jest środek listopada, dzieci chorują, trafiają na kwarantannę, szukamy im zajęcia.

Ale czy 2 lata temu w listopadzie w tych domach bez telewizora dzieci nie chorowały? Co wtedy robiły? Przecież nie biegały na wystawy do Muzeum Narodowego, tylko też siedziały w domu i wtedy nie potrzebowały TV? A może to ściema? Może jednak korzystały tak samo, jak dziś tylko jakoś tak ciężko się przed innymi przyznać? A ta pandemia, to taka wygodna wymówka.

Tak jest łatwiej

Posadzenie dziecka przed telewizorem jest łatwe. Nie oszukujmy się, nawet jeśli włączasz bajkę "edukacyjną" to nadal jest pójście na łatwiznę. I zanim zaczniecie słać gromy - mój 4-latek na kwarantannie właśnie ogląda bajkę na Netfliksie. Osobiście mu ją włączyłam.

Od rana rysował, lepił z plasteliny, gotował, bawił się samochodami i w policjantów i złodziei, w tym czasie był przy moim biurku, jakieś 78 razy. Marudzi, nudzi się, wyciągamy kolejne piaski kinetyczne, masy plastyczne, garnki, przebrania superbohaterów. Jak któreś z nas ma wolną chwilę, wychodzimy, chociaż na 5 minut na zewnątrz - ok, mamy podwórko, jest łatwiej.

Jednak nasze życie przed pandemią wyglądało podobnie - to rodzic decyduje, ile czasu kilkulatek spędzi przed ekranem. Życie tak małego dziecka niczym zasadniczo nie różni się dziś od tego sprzed pandemii. W listopadzie mało kto z wielką chęcią idzie na długi spacer. Skoro nie mieliście telewizora jeszcze rok temu, kiedy wszystko było zamknięte, co robiliście wtedy z dziećmi, że telewizor nie był potrzebny, a dziś jest?

Mamy dosyć, ale... nadal mamy dzieci

Nie napiszę nic szczególnie odkrywczego, po prawie dwóch latach życia w strachu, mniejszym lub większym zamknięciu, po dwóch latach izolacji, kwarantann, zamykania, otwierania sklepów, hoteli, kin - wszyscy mamy po kokardki.

Ale nadal jesteśmy rodzicami, mimo całego obrzydzenia codziennością, wstajemy rano, zalewamy płatki owsiane wrzątkiem i przekonujemy dzieci, że to dla ich zdrowia i długiego życia. Jeśli akurat można to wyprawiamy je do placówek i gonimy do lekcji. Wozimy na zajęcia dodatkowe, póki są, bo zachowujemy pozory normalności.

Więc czemu wmawiamy sobie i wszystkim dookoła, że kupujemy nowy telewizor, żeby dzieci się nie nudziły? Kupujemy go, bo mamy taką fantazję i zaoszczędziliśmy pieniądze, siedząc w domu. Sami po nocach oglądamy Squid Game albo Good Girls, a potem głupio tak odmówić dziecku. Przecież nic się nie stanie, jak obejrzy bajkę, albo sześć.

A niech się nudzą

Nuda jeszcze żadnego dziecka nie zabiła. Nuda pobudza kreatywność, otwiera możliwości. Nasz mózg błądząc myślami, wpada na niesamowite pomysły. Pozwólmy dziecku doświadczyć tego stanu. W akcie desperacji możesz rozebrać dziecko do bielizny, dać mu farbki zmywalne, albo piankę kąpielową i wsadzić do wanny.

Możesz dać mu kaszę, groch, ryż i puste słoiki, niech miesza i przesypuje. Wsadź je do wielkiego kartonu z flamastrami - niech maluje. Każda z tych zabaw generuje trochę bałaganu - ok - zgadzam się, ale wszystko jest lepsze niż cały dzień z bajkami.

A już na pewno telewizorem nie powinniśmy zastępować wspólnego czasu. Nie włączaj też grającego pudła do posiłku. Nawet na home office należy ci się przerwa na obiad. Zjedz go z dzieckiem. Niech wie, że to nie Świnka jest najbliższą mu osobą.

Jeśli chcesz mieć nowy telewizor, to nie zasłaniaj się dziećmi. Jesteś dorosły/dorosła, możesz wydać swoje pieniądze, na co chcesz. Ale nie opowiadaj bajek, że nagle twoje dzieci nie mogą żyć bez TV, choć wcześniej dawały radę. Pandemia nie może być wytłumaczeniem wszystkiego ;)