Wierzysz, że twoje dziecko zawsze będzie aniołkiem? Oto dowody na to, że nie masz racji

Marta Lewandowska
Najsłodsze, co w życiu widziałeś, to śpiące dziecko. Jestem tego pewna. Pamiętam, jak mój najstarszy syn się urodził. Kiedy spał, siadałam w fotelu i mogłam patrzeć na niego przez całą drzemkę. Małe dzieci to aniołki, zwłaszcza kiedy śpią, ale nie łudź się, nie będzie tak zawsze.
Jeden buziak i minie ci cała złość, ale to nie znaczy, że dzieci są chodzącymi aniołkami. Fot. Vlada Karpovich z Pexels

Niewiniątka kłamią

Dzieci szybko uczą się bycia słodziakami i aniołkami w naszych oczach. Same też zaczynają siebie tak postrzegać. Dlatego wielkim zaskoczeniem może być dla ciebie moment, kiedy znajdziesz ulubioną szminkę w toalecie i dowiesz się, że wrzucił ją tam pies, albo ty sama, bo przecież nie Słodziaczek!


Maluch, który właśnie zaczyna mówić, będzie szedł w zaparte, że to nie on. Przecież jest taki grzeczny, słodki. Jeśli doświadczasz takiej sytuacji, to właśnie dowiedziałaś się, czemu metki są złe, nawet te miłe, o ironio.

Pamiętam, jak mój półtoraroczny Słodziaczek stojąc nad akwarium z pustą już butelką soku marchewkowego, upierał się, że to nie on wlał piciu rybkom. Winny miał być pluszowy tygrys. Nie jest to jednak jeszcze prawdziwe kłamstwo, raczej próba obrony wizerunku słodziaka. Rozwojowo na zamierzone kłamstwo przychodzi czas między 2. a 4. rokiem życia.

Wyrzucisz ubrania

Pierwsze przewijanie dziecka, nawet przez kilka dni po powrocie ze szpitala jest ekscytujące. Precyzja i delikatność, z jaką to robisz, sprawiają, że zupełnie nie skupiasz się na zapachu i innych podobnych doznaniach. Jednak zapewniam cię, przyjdzie taki dzień, że położysz dziecko na przewijaku i to, co zobaczysz, nie będzie słodkie.

To są te momenty, kiedy patrzysz na swoje zadanie, jak na puzzle z miliona części i myślisz sobie: o kurczę, od czego tu zacząć? Pamiętaj, są chwile, kiedy warto odżałować to jedno body i po prostu je wyrzucić. Walka o dopranie go nie zawsze jest warta świeczki.

Nie zastanawiaj się, pozbądź się tego i przystąp do oczyszczania dziecka, ubranka, to rzecz nabyta.

To wcale nie są żelki

Nieomal każdy rodzić od czasu do czasu wspiera się technologią. Umówmy się, ten obiad trzeba ugotować, a dziecko w tym czasie czymś zająć. Telefon z odpowiednią do wieku bajką nie raz ratuje nam życie. Często idzie w parze z przekąskami, ale... To, co zostało przyklejone do ekranu, nadając mu chropowatą fakturę, nie zawsze jest jedzeniem.

Chciałabym, żeby było inaczej. Jednak nasze aniołeczki, nieomal wszystkie mają etap grzebania w nosie... Przykro mi, musisz to wyczyścić. Tak samo, jak kanapę, stolik kawowy... Zresztą skoro już jesteśmy przy jedzeniu, to wiedz, że sos pomidorowy będzie jedną z najczęściej zmywanych przez ciebie ze ścian substancji. Dzieci jedzą z rozmachem.

Kryjówki nie z tej ziemi

Nawet maluchy potrafią znaleźć świetne miejsce do przechowywania dla niedokończonej kanapki. Zaglądaj regularnie do wszystkich szafek w zasięgu rąk dziecka. Tam znajdziesz wiele skarbów. Słuchawki, telefon, klucze od domu, lepiej schowa wysoko.

Moje raczkujące dziecko wyciągnęło kiedyś mój portfel z torebki. Każda z kart, jaka w nim była, została rozlokowana w innej, ciekawej lokalizacji. O tym, że zostałam "obrabowana" dowidziałam się, kiedy w szufladzie z bielizną znalazłam prawo jazdy.

Ale dziecko przyprawi cię o zawał, nie tylko chowając twoje rzeczy. Nigdy nie baw się w chowanego ze zmęczonym dzieckiem. Wejdzie w kącik, zaśnie, a ty będziesz umierać ze strachu i nawoływać desperacko, ale odpowie ci cisza.

Będziesz płonąć ze wstydu

Często wydaje nam się, że dziecko zajęte zabawą, nie słyszy, co mówimy. Więc kiedy wpadnie koleżanka, chętnie poskarżysz jej się na teściową, albo wspomnisz, że wcale nie masz ochoty na gości w weekend, których zaprosił twój partner. Zapewniam cię, dziecko to wszystko słyszy i zapamiętuje.

Wyciągnie cytaty z mamusi przy stole przy gościach. Zrobi to tak zgrabnie, że nikt nie uwierzy, że to zmyśliło, albo źle zrozumiało. Trzylatek jest jak odtwarzacz. Nie raz wprawi cię w zakłopotanie, więc zwyczajnie, uważaj, co mówisz przy aniołeczku.

Nie takie straszne, jak je malują

Każda z tych rzeczy może wydawać się naprawdę straszna, kot pomalowany markerem, spaghetti przyczepione do sufitu, głośne komentarze dziecka, że ktoś w tramwaju jest stary, albo gruby. Nie raz w rodzicielstwie czujemy się bezradni, jesteśmy zawstydzeni, przebiegają nam przez głowę myśli, że może jednak to nie dla nas. Jednak pamiętaj, że nawet śpiący nastolatek wygląda słodko.

Dzieci są niesamowitymi motorami naszych działań. Dla nich chcemy robić więcej, lepiej. Motywacja wynikająca z bycia rodzicem, wyprzedza każdą inną. Bo za dziecko jesteśmy całkowicie odpowiedzialni i chcemy być każdego dnia lepsi, właśnie dla nich.

Dziecko patrzy na ciebie z ufnością, jesteś dla niego najpiękniejsza, czemu nie raz da głośny wyraz, podnosząc twoją samoocenę. Kiedy daje ci soczystego całusa, buzią umazaną w owsiance, bo zrobiłaś najpyszniejsze śniadanie świata. Kiedy jego ulubionym kolorem jest kolor twoich oczu i głośno mówi, że jesteś ładniejsza niż wszystkie kwiatki.

Dzieci widzą nas takimi, jakie jesteśmy naprawdę. Dostrzegają nasze prawdziwe piękno, które w ich oczach jest oczywiste i tożsame z miłością. Dla dziecka nie ma znaczenia, czy masz sińce pod oczami, niezbyt świeże włosy i poplamione dresy. Dla niego najważniejsze jest twoje wewnętrzne piękno, czuła opieka i miłość.

W momencie, kiedy twój mały "plasterek na smutki" oplecie twoją szyję swoimi łapkami, wybaczysz mu wiele. Nagle plamy na ścianach, dłubanie w nosie i wyrzucone body przestają mieć jakiekolwiek znaczenie.