"Moje piersi przestały należeć do mnie?" – poczucie aseksualności tej części ciała dotyka wiele mam

Martyna Pstrąg-Jaworska
Październik to miesiąc świadomości raka piersi. W związku z tym, że profilaktyka raka piersi jest ważna, wiele czytamy o samobadaniu, o regularnych kontrolach, USG i mammografii. Dziś publikujemy list naszej czytelniczki, która mówi nam o innym aspekcie postrzegania swoich piersi...
Kobiece piersi są nie tylko źródłem pokarmu dla dziecka. Dla wielu kobiet są też ważną strefą erogenną. Pexels
Dla Magdy, naszej czytelniczki, piersi stały się całkowicie aseksualnym elementem jej ciała po urodzeniu dziecka. Wcześniej kobieta cieszyła się z tego, że jej piersi potrafią sprawić jej wiele przyjemności, a obecnie ma problem z widzeniem ich inaczej niż jako źródło pożywienia dla dziecka.

Twoje piersi to twoja siła

"Lubię swoje piersi. Nie są za duże, nie są zbyt małe - jak dla mnie idealny rozmiar, najpopularniejsze 75B. Zawsze były moim pewnikiem, silną strefą erogenną i ich dotykanie przez partnera zawsze sprawiało mi przyjemność. Nie chce mówić, że to kluczowe miejsce podczas stosunku, ale dość ważny element życia intymnego z moim partnerem.


Po pewnym czasie odkąd zaczęłam w życiu erotycznym odkrywać moc moich piersi, zauważyłam, że przyjemność, jaką niesie mi dotykanie ich, jest zależna od tego, ile dni do okresu mi zostało" - rozpoczyna swój list Magda. Nasza czytelniczka nie ukrywa, że kiedyś jej piersi sprawiały jej dużo seksualnej przyjemności:

"Doczytałam później, że ich wrażliwość jest zależna właśnie od dnia cyklu miesięcznego kobiety. Podobnie było, gdy zaszłam w ciążę - uwielbiałam, gdy mój facet podczas seksu dotykał je, gładził czy całował. Były wtedy bardzo wrażliwe, ale paradoksalnie dotykanie ich niosło ze sobą mnóstwo odczuć, szczególnie w sytuacjach intymnych.

Mój partner uwielbiał je dotykać, bo stały się pełniejsze, trochę jakbym zrobiła sobie operację powiększenia ich, chociaż mniejsze też były dla mnie czy mojego faceta w porządku. Powiększenie było tylko działaniem hormonów, które przygotowywały je na następny etap - karmienie piersią" – opowiada w dalszej części listu nasza czytelniczka.

Źródło cennego pokarmu dla dziecka

Kobieta przyznaje, że urodzenie dziecka, a potem laktacja dużo ją kosztowały – zarówno fizycznie, jak i psychicznie. I że od tamtego momentu nie umie znowu myśleć o swoich piersiach jak o strefie erogennej: "Muszę przyznać, że początki karmienia dziecka nie były dla mnie łatwe. Przystawianie malucha do piersi bolało, synek nie umiał dobrze ssać, więc pierwsze tygodnie miałam obolałe, poranione sutki i nawał mleczny, który zakończył się zapaleniem piersi.

Samo przystawianie dziecka do karmienia piersią również sprawiało mi problem - nie fizyczny, bo z tym sobie radziłam, ale trochę bardziej emocjonalny. Miałam jakieś takie poczucie, że piersi to moja strefa erogenna, że dziecko ssące sutek to dziwne uczucie i nie do końca dla mnie naturalne" – bez owijania w bawełnę pisze w swoim liście Magda.

"Przełamanie się i swobodne karmienie dziecka w ogóle, a potem też karmienie w miejscach publicznych, zajęło mi trochę czasu. Ale teraz po 8 miesiącach od narodzin synka, nie wyobrażam sobie, bym go nie karmiła piersią. Niestety z wraz z zostaniem mamą i rozpoczęciem laktacji, piersi stały się dla mnie chyba najbardziej aseksualną częścią mojego ciała.

Mój partner tak nie uważa, nadal uwielbia ich kształt, wygląd i dotykanie ich, ale ja czuję się skrępowana. Zdarzało się, że teraz gdy karmię dziecko, podczas prób pieszczot piersi w czasie seksu, moja laktacja tak szalała, że zalewałam mlekiem połowę pościeli, co prowadziło do przerwania miłosnych igraszek"- Magda szczerze i ze skrępowaniem opowiada w swoim liście o swoim nowym spojrzeniu na własne piersi.

Czy jeszcze kiedyś wrócą do poprzednich zadań?

Kobieta przyznaje, że obecnie jej piersi się zmieniły, przez co się ich wstydzi i nie widzi w nich już tego, czym były przed ciążą – także jej źródłem satysfakcji. "Takie sytuacje mnie peszą i krępują, już nie uważam, żeby moje piersi były atrakcyjne - zarówno dla mnie, jak i dla mojego faceta. Mam wrażenie, że stały się też jakieś zbyt duże, rozciągnięte przez laktację i nie wyglądają jak te wszystkie idealne cycki dziewczyn z social mediów.

Nie są seksowne, nie dostarczają przyjemności, stały się po prostu użyteczne, bo dzięki nim dziecko jest najedzone. Czasem, gdy podczas seksu partner zaczyna ich dotykać, czuję się niepewnie, trochę się ich wstydzę, mam wrażenie, że są przeznaczone dla dziecka. Zastanawiam się, czy kiedyś jeszcze odzyskam "moje" piersi?

Tak sobie myślę, że może coś się zmieni w moim postrzeganiu ich i odczuciach po tym, gdy zakończę laktację? Nie będą wtedy dla dziecka, tylko dla mnie i partnera, być może to coś zmieni również w mojej głowie?" – zastanawia się w zakończeniu swojego listu Magda. Kobieta chciałaby, by jej postrzeganie piersi kiedyś się zmieniło, bo tęskni za czasami, gdy sprawiały jej przyjemność, a nie były tylko przeznaczone dla dziecka.

A ty jak patrzysz na swoje piersi?

To normalne, że nasz stosunek do piersi może się zmieniać - nie tylko zależnie od ciąż, laktacji i posiadania dzieci. Może się to zmieniać również zależnie od innych wydarzeń czy emocji, jakie spotkają nas w życiu, a także od postrzegania piersi przez społeczeństwo, w jakim żyjemy. W naszym społeczeństwie bycie matką i karmienie piersią jest postrzegane jako obraz niemalże świętej, która poświęca swoje życie.

Karmienie piersią jest naprawdę ważne, ale nie możemy zakładać, że będzie ono determinowało nasze całe życie. Takie zakorzenienia i postrzeganie kobiet karmiących można jednak przepracować w swojej głowie. Warto poświęcić swojemu podejściu trochę pracy - rozdzielenie "ja jako mama" i "ja jako kobieta/kochanka", które w życiu przecież też są oddzielnymi sferami.

Bardzo w tym etapie może pomóc partner, ale to jednak przede wszystkim praca nas samych – kobiet, które karmiły lub karmią. Jeśli ty sama nie zobaczysz ponownie w swoich piersiach czegoś więcej niż narzędzia do karmienia dziecka, to tylko tym one będą. Być może będzie łatwiej, gdy zakończycie laktację – fizjologia się nieco uspokoi, podczas stosunków nie będziecie musieli z partnerem walczyć z mokrą od mleka pościelą czy niewygodnym biustonoszem z wkładkami laktacyjnymi.

Zakończenie karmienia jest więc faktycznie dobrym momentem, by przepracować swoje postrzeganie własnych piersi. To dla swojego dobra, bo gdy przestawisz w swojej głowie pewne bariery, prawdopodobnie wróci radość ze zbliżeń, w których piersi też mają swój udział :-)