Czy też tak karmisz swoje dziecko? A może chcesz, ale nie możesz? Lepiej weź sobie do serca te zalecenia
Dawid Wojtowicz
28 maja 2019, 16:43·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 maja 2019, 16:43
Drastycznie spada liczba matek karmiących piersią w okresie od porodu do 6. miesiąca życia dziecka. Tymczasem eksperci od zdrowia zwracają uwagę, że jeśli nie ma przeciwwskazań medycznych, to nie ma też powodu do szybkiej rezygnacji z tej metody karmienia. Należy ją więc wspierać od strony tak biologicznej, jak i mentalnej.
Reklama.
Według zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dziecko należy karmić piersią do szóstego miesiąca życia. Pojawiają się też wytyczne, by kontynuować karmienie przy jednoczesnym powolnym rozszerzaniu diety nawet do 2. roku życia dziecka. Jak pokazuje badanie na grupie 1679 kobiet z 2017 roku, Polki nie stosują się do tych zaleceń.
Podczas gdy 97 proc. matek karmi dziecko od razu po porodzie, to już po 2 miesiącach robi to mniej niż połowa Polek, bo 44 proc. Z upływem czasu statystyki są coraz gorsze. Po 4 miesiącach od dnia porodu dziecko do piersi regularnie przystawia 29 proc. mam. Gdy mija 6 miesięcy, jedynie 4 proc. kobiet wciąż karmi maluszka swoim mlekiem.
Trzeba mieć z tyłu głowy, że mleko to filar prawidłowego rozwoju malucha od pierwszych miesięcy życia. Dzięki niemu dziecko ma lepszą odporność, jest mniej podatne na infekcje i przechodzi łagodniej wiele dolegliwości zdrowotnych. Mleko rozwija też układ sercowo-naczyniowy i mikroflorę jelitową.
Okazuje się też, że dobroczynny wpływ karmienia piersią odczuwają nie tylko dzieci, ale także same karmiące matki. Przyspieszenie powrotu do masy ciała i osiągnięcie remineralizacji kości do poziomu sprzed okresu ciąży, a także mniejsze ryzyko zachorowania na raka jajników czy piersi w okresie pomenopauzalnym to niektóre z tych korzyści.
Część kobiet do rezygnacji z karmienia piersią zmusza zmniejszająca się ilość wydzielanego mleka. W tym naturalnym procesie dużo zależy od codziennej diety, a także poziomu stresu, z którym niejedna mama ma do czynienia niemalże każdego dnia. Kobiety, którym zależy na pobudzeniu u siebie laktacji, mogą jednak sięgnąć po specjalne suplementy dedykowane właśnie karmiącym mamom.
Kluczowym składnikiem tych preparatów są galaktogogi. Choć ich nazwa wydaje się dość skomplikowana, kryją się za nią ziołowe substancje mlekopędne, czyli pobudzające i wspierające produkcję mleka u karmiącej matki. Do tej grupy należą m.in. ostropest plamisty i rutwica lekarska, które znajdziemy w składzie suplementu Humana Piùlatte plus.
W składzie znajdziemy również SILITIDIL, unikalną, opatentowaną cząsteczkę, która łączy w sobie sylimarynę z ostropestu plamistego oraz fosfolipid. Dzięki temu połączeniu naturalne składniki preparatu Piùlatte plus są lepiej wchłaniane do organizmu i w bardziej efektywny sposób mogą pomagać rozwiązać problemy związane z niewystarczającą ilością mleka kobiecego.
Suplement diety Piùlatte plus został przebadany, a wnioskiem płynącym z badania jest stwierdzenie, że codzienne stosowanie przez mamy karmiące piersią 1 saszetki Piùlatte plus przez co najmniej 28 dni wpływa na stały wzrost dziennej objętości mleka (średnio 200 ml). Mechanizm pobudzania laktacji przez preparat polega na stymulowaniu receptorów estrogenowych, a także obniżaniu poziomu kortyzolu, czyli tzw. hormonu stresu.
Oparty na ziołach suplement najlepiej przyjmować w godzinach popołudniowych, na ok. 1 godzinę przed lub po posiłku. Zawartość saszetki należy rozpuścić w niewielkiej ilości wody lub innego płynu (np. sok, herbata), a następnie zamieszać łyżeczką i wypić. Produkt może być stosowany nawet od pierwszego dnia karmienia piersią.
Suplement zalecany jest wszystkim mamom, które chcą zwiększyć objętość produkowanego pokarmu, a przede wszystkim mamom, które urodziły przedwcześnie, urodziły przez cesarskie cięcie, obawiają się, że mają zbyt mało pokarmu, chcą karmić jak najdłużej albo są narażone na stres.