"Czemu nie położysz się wcześniej, skoro się nie wysypiasz?". Tylko druga matka zrozumie odpowiedź

Marta Lewandowska
"Czemu nie położysz się wcześniej" - słyszę od koleżanki, która od rana roztacza blask wypoczętej kobiety. Wiem, że zawsze kładzie się przed 23.00, bo to zdrowo i lepiej dla urody. "W naszym wieku, już trzeba zwracać uwagę na takie rzeczy" - mówi i wiem, że ma rację. Ale położyć się przed północą dla mnie i dla wielu matek brzmi, jak opowieść SF.
Matki siedzą po nocach, bo to jedyna szansa na czas dla siebie Fot. SHVETS production z Pexels

Co dzień to samo

Budzik 5.58. Nie nastawiam go na pełne godziny, bo to źle działa na moją psychikę. Wolę wstać dwie minuty przed, albo trzy po pełnej godzinie. Uchylam jedną powiekę, zakładam ciepły sweter. Zimno mi z przemęczenia. Do łazienki idę przez kuchnię. Niech ekspres uruchomi się, nim umyję zęby.


Kawa. 20 minut ciszy. Potem runda po domu, budzę po kolei dzieci. Najpierw ten, któremu rano ciężko się zebrać. Potem ten, który nie spakował wieczorem plecaka. Na końcu mały, on śniadania w domu nie je, dopiero w przedszkolu. Kurs po placówkach, szybkie zakupy i siadam do pracy. Do 17.00 staram się skupiać tylko na niej.

Do 13.00 jakoś idzie, potem zaczynają wracać. Razem z nimi wiadomości w dzienniku. Potrzebna bibuła i warzywa, jeszcze farby i prośba, żeby dzieci miały w szkole kalosze, na wszelki wypadek. W dwie godziny po pracy próbujemy nadrobić czas oddzielnie, kupić to, czego brakuje do szkoły, ugotować obiad na jutro i złożyć pranie, potem kolacja, chociaż ten jeden posiłek zjemy razem. Kąpiel, czytanie, gasimy światła.

Mogę odpocząć?

O 21.30 w domu robi się ciszej. Zdaniem mojej bezdzietnej koleżanki powinnam właśnie iść spać. Sen jest dla mnie dobry, jest mi potrzebny. Wiem to. Według badań ludzie, który śpią 8-9 godzin mają obwód w pasie mniejszy o 1,5 cm od tych, którzy śpią 6 godzin. Różnica widoczna gołym okiem.

Sen ponoć odpowiada też za sukcesy zawodowe, nastawienie do życia, płytsze zmarszczki i wiele innych rzeczy. Wiem to. Muszę odpoczywać, a jednak mój sen spada na dno w hierarchii, nie wpisuję go do kalendarza. Dlaczego go tak bagatelizujemy? Co robimy tak ważnego wieczorami, że braknie nam czasu na sen?

Mamy pracują dłużej

Jak wynika z badań opublikowanych przez serwis Welchs średni czas pracy matki dziecka w wieku 5-12 lat to 98 godzin tygodniowo. Tak, dwa i pół etatu. Nasz dzień pracy średnio zaczyna się o 6.20 i kończy o 20.20. A umówmy się, to brzmi jak dobry wtorek. A przecież w naszym życiu nie raz zdarzają się nadgodziny.

Kiedy dzieci idą do łóżek, ty pieczesz ciasteczka dyniowe do przedszkola i odbierasz prezenty na dzień nauczyciela, zszywasz pęknięte spodnie i szukasz podarunku na urodziny kolegi w sobotę. Dlaczego nie kładę się o 21.30 jak moje dzieci? Z tego samego powodu co ty. Muszę jeszcze zetrzeć podłogę, a skoro są w łóżkach, to może jej nie zadepczą.

Zapłacę rachunki, bo już minął dziesiąty dzień miesiąca i SMS-y z przypomnieniem zaczęły spływać lawinowo. Skoro i tak siedzę, to może nałożę maskę na twarz, żeby zatrzeć ślady zmęczenia. W tle mówi do mnie komunikat z Netfliksa, już jest serial, na który czekałam, to może obejrzę chociaż jeden odcinek. Albo poczytam tę książkę, którą kupiłam miesiąc temu.

Kusząca jest też perspektywa posiedzenia z mężem, omówienia bieżących spraw, albo choćby pobycia we dwoje w ciszy? Nie poszłam spać o 21.00, bo musiałam zrobić jeszcze mnóstwo rzeczy. Nie poszłam spać o 21.00, bo chciałam sobie przypomnieć, jak to jest być dorosłym człowiekiem. Jak to jest być mną, a nie tylko mamą.

Jesteśmy zmęczone

Ty, ja i Hanka spod szóstki, ciągniemy nosy po podłodze. O 5.58 mamy ochotę udawać, że nie słyszymy budzika i zobaczyć, co się wydarzy. Ale warto uświadomić sobie, że nie jesteś w tym sama. Ilość memów o mamach i kawie, jakie zalewają internet, nie może być przypadkowa. Wszystkie turlamy swoje 2,5 etatu. W ciągu dnia nie mamy czasu pomyśleć o sobie i swoich potrzebach.

Wieczorem, kiedy w domu zapada cisza, mamy szansę usłyszeć własne myśli, głos partnera. Tak, wszystkie chodzimy jak zombie. Wszystkie kochamy nasze dzieci i staramy się dać im z siebie jak najwięcej. Ale też szukamy tego czasu dla siebie i znajdujemy go dopiero wieczorem.

Już po tych zbilansowanych obiadkach, złożonych skarpetkach i oddanych raportach, chcemy pobyć sobą. Więc owszem jesteśmy zmęczone, nie śpimy dość, trochę na własne życzenie. Ale to jest ten czas, który nawet jeśli mija ci na scrollowaniu Instagrama jest twój. Możemy poświęcić go na to, na co akurat mamy ochotę, nawet jeśli oznacza to totalne marnotrawstwo.

Zwykle siedzimy do późna, bo to jeden ze sposobów, aby nie stracić zmysłów. Aby pamiętać o sobie. Po całym dniu w akompaniamencie radosnych śmiechów i mniej radosnych dziecięcych konfliktów. Nasze mózgi potrzebują trochę ciszy. Dlatego czerpiemy przyjemność z siedzenia wieczorem.

Odpoczywamy, choć się nie wysypiamy. Nie twierdzę, że to zdrowo, twierdzę, że robi to większość z nas. Więc nie mniej wyrzutów sumienia.