Sekrety babcinego rosołu. Kilka trików, dzięki którym opanujesz tę sztukę do perfekcji

Marta Lewandowska
Rosół, królewska zupa, każda gospodyni ma na nią swój sposób, sekret, którym dzieli się z kolejnym pokoleniem kobiet w rodzinie. Rosół, choć wydaje się być banalny, w rzeczywistości jest wyższym poziomem gotowania. Tu nie wystarczy wrzucić do garnka mięsa i warzyw. Gotowanie rosołu jest jak walc tańczony w pięknych strojach z wysoko uniesionym czołem, a tu bez znajomości kroków ani rusz.
Rosół jak u babci? To możliwe, wystarczy poznać jej sekrety! Fot. Karolina Grabowska z Pexels

Babciny sposób na rosół

Moja babcia mawiała, że rosół nie znosi pośpiechu i oszczędności. Bo to, jakie składniki włożymy do garnka, bezpośrednio przełoży się na jakość wywaru. Więc jeśli możesz, wybierz się do lokalnego producenta, znajdź wiejską kurę i kawałek pięknej miękkiej wołowiny, szponder będzie w sam raz. A do tego warzywa, babcia używała tych z własnego ogródka, ale jeśli ich nie masz, jeszcze nic straconego.

Włoszczyzny na rosół nie kupuj jednak w markecie, wybierz się na targ, wybierz te pokręcone, brudne z ziemi marchewki i cieniutkie pietruszki (te wielkie pietruszki z dyskontu to często pasternak, zdrowy, ale do rosołu się nie nadaje). Nie zapomnij o świeżym lubczyku i wysokiej jakości przyprawach.


Babcia miała jeszcze jeden sekret: garnek tylko do rosołu. Bo dawniej tak to się właśnie robiło, to gwarancja, że rosół nie przejmie smaków z mniej dostojnych zup, które jadamy na co dzień. Rosół zarezerwowany jest bowiem na niedzielę, kiedy można mu poświęcić więcej uwagi.

Przepis na rosół jak u babci

Składniki na najlepszy rosół

Jak ugotować (uwarzyć) najlepszy rosół

Mięso dzielimy na mniejsze kawałki i dokładnie myjemy pod zimną bieżącą wodą. Wkładamy do pustego garnka na rosół. Garnek powinien być duży, co najmniej 5-litrowy i mieć grube dno. Warzywa obieramy, marchewkę i pietruszkę nadcinamy na końcu na krzyż, aby lepiej oddawały smak. Pora, liście selera i lubczyk związujemy w pęczek naturalną bawełnianą nicią i dokładamy wszystkie warzywa do garnka z mięsem.

Następnie wkładamy do garnka około 10 kulek pieprzu (zmielony sprawia, że rosół jest mętny), listki laurowe, ziele angielskie i około łyżeczki kozieradki. Całość zalewamy lodowatą wodą. Nie solimy! Stawiamy na niewielkiej mocy palnika. Nie dopuszczamy do zagotowania rosołu, ma lekko pykać.

Kiedy na powierzchni rosołu pojawi się "piana" zbieramy ją delikatnie łyżką cedzakową, za każdym razem opłukujemy łyżkę i staramy się nie mieszać rosołu. Takie warzenie rosołu powinno trwać kilka godzin, nie mniej niż cztery. Jeśli zaczyna wrzeć, dolewamy lodowatej wody. Rosołu nie nakrywamy.

Dopiero po 2 godzinach solimy rosół, jednak nadal nie mieszamy. W połowie gotowania rosołu, obieramy cebulę, nabijamy ją na widelec i opalamy nad palnikiem. Jeśli masz kuchenkę elektryczną, możesz opalić cebulę na suchej patelni grillowej, dodajemy ją do garnka. Rosół będzie klarowny i zyska dymny posmak.

Rosół serwujemy z domowej roboty makaronem lub kupnym, ale koniecznie wielojajecznym. Pyszny jest także z kluskami lanymi lub kaszą manną. Zawsze podajemy gorący, na talerzu można udekorować natką pietruszki. Rosół z babcinej receptury jest słodko-słony, treściwy i... najlepszy, jaki można zjeść. A następnego dnia (o ile coś zostanie) jest świetną bazą do pomidorówki.