"Kaju Godek, możesz być z siebie dumna". Lekarka obnaża brutalną rzeczywistość kobiet po wyroku TK

Marta Lewandowska
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zakazu aborcji, który opublikowano w styczniu tego roku, to często wyrok na kobiety. Wbrew temu, co głoszą organizacje pro-life, najbardziej na tym zakazie cierpią te rodziny, które są w najgorszej sytuacji. Kiedy jednym dramatem jest wynik badania mówiący o tym, że dziecko nie ma szans na przeżycie, drugim, konieczność urodzenia i pochowania dziecka, trzecim ogromne ryzyko dla zdrowia matki.
Lekarta pokazała, przez co musiała przejść jej pacjentka, aby urodzić dziecko, bo prawo zakazało jej aborcji. Syn kobie zmarł pół godziny po porodzie. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta/ Screen Instagram alicjammmmm

W 18 tygodniu usłyszała wyrok

"Około 18 tygodnia ciąży usłyszała diagnozę. Wada letalna. Dziecko w dużym prawdopodobieństwem zginie w czasie porodu lub krótko po nim" - czytamy w poście na koncie Położnik bez lukru na Instagramie. Lekarka opisuje w nim dramatyczną historię jednej ze swoich pacjentek, która przez zmiany w prawie była zmuszona urodzić dziecko z wadą letalną. Jednak jej cierpienie, również fizyczne zaczęło się znacznie wcześniej.

Jak pisze lekarka, TK odebrał kobiecie możliwość przerwania ciąży, a nie każdą polską rodzinę stać na zabieg za granicą. "Wada płodu uniemożliwiała mu połykanie płynu owodniowego. Narastało wielowodzie. Pękała skóra na brzuchu. Proponowałam amnioredukcję, ale bała się. Nie wyraziła zgody" - czytamy w poście.


Kobieta ostatecznie zdecydowała się na poród w innym mieście, bo w szpitalu, pod którego opieką była, nie było miejsca w hospicjum dla dziecka, które przecież mogło przeżyć poród. I przeżyło, zmarło 30 minut później. Walka o życie młodej, pogrążonej w rozpaczy matki nie była łatwa. Zdeformowana główka dziecka miała 39 cm obwodu, normalnie jest to 34-35.

Rany, które zostają nie tylko na duszy

"Poród był bardzo traumatyczny. Obwód zniekształconej główki miał 39 cm. Długi drugi okres porodu, nacięcie krocza, krwotok, przetaczanie krwi. Synek zmarł po 30 minutach. (Kaju Godek możesz być z siebie dumna) - pisze lekarka i opisuje dalsze powikłania, które wystąpiły u kobiety.

Pacjentka zgłosiła się po 14 dniach na zdjęcie szwów. Jej krocze było w dramatycznym stanie, popękała nie tylko pochwa. "Powikłania były, są i będą. Widzę krwiaki, zakażenia, rozejścia się ran, które szyję. Ale Jej krocze zaopatrzono zupełnie wbrew anatomii. Ohydnie. Niechlujnie. Dramatycznie krzywo. Spytała, dlaczego ma 2 dziurę obok wejścia do pochwy? Z tej dziurki (odcinek 2 cm) wyciągnęłam po 14 dniach... 12 pełnych szwów chirurgicznych z węzłami. Wytworzyła się przetoka" - opisuje stan kobiety lekarka. Kobieta rzuca też światło na złą opiekę nad pacjentką, u które zastosowano niewłaściwe nici przy zakładaniu szwów. Ból fizyczny na długo zostanie jej towarzyszem. I nie pozwoli nawet na chwilę zapomnieć o tych dramatycznych doświadczeniach.