Wakacje bez partnera. To czas na selfcare czy znak, że związek się wali?

Agnieszka Miastowska
Kiedyś samotne wakacje żony były czymś zupełnie nie do pomyślenia. No bo jak to tak – kobieta zaniedbuje obowiązki żony, matki, męża zostawia (o zgrozo!) z własnymi dziećmi, bawi się z koleżankami albo "nie wiadomo z kim". Dzisiaj coraz częściej słyszymy jednak o babskich wyjazdach i męskich wypadach nawet osób w wieloletnich małżeństwach. Pozostaje jednak pytanie, czy to o selfacare czy znak, że w związku coś nie gra?
Wakacje bez partnera. To czas na selfcare czy znak, że związek się wali? Pexels

Matka-Polka na wakacjach?

Gdy zaczynamy mówić o wakacjach bez partnera, staramy się myśleć zgodnie z postulatem równouprawnienia i rozpatrywać identycznie sytuację wyjazdu męża bez żony, czy żony bez męża. Jednak to dość nowa myśl, bo wiele kobiet, z którymi rozmawiam, przyznaje, że na takie pomysły kobiet jeszcze kilka lat wcześniej zarówno znajomi i rodzina reagowali negatywnie.
– Gdy na jednej z imprez na pytanie o wakacje odpowiedziałam, że oprócz wyjazdu z mężem wybieram się także na kilka dni z przyjaciółkami nad morze, doprowadziło to do dyskusji prawie przerywającej obiad. Teściowa wypaliła, że skoro mam męża, to on powinien być na pierwszym miejscu, a nie koleżanki i, że takie wypady są dla młodych dziewczyn, a nie matek z obowiązkami – opowiada Justyna, która miała wtedy 36 lat.


Oburzenie nie dotyczyło jednak tylko konserwatywnej teściowej. – Inne znajome przyznawały mi, że sam pomysł wakacji jest świetny, ale ich mąż nie pozwoliłby na taki wyjazd. Czyli wracamy do przedszkola – bez zgody dorosłego opiekuna nici z wycieczki! – gorzko komentuje i nie mogę się z nią nie zgodzić.

Ci sami mężowie, którzy każdego lata szykowali się na wyjazd "na ryby" albo nie angażowali szczególnie w codzienne prace domowe i opiekę nad dziećmi mimo codziennego spędzania czasu w domu, często byli przerażeni wizją, w której mieliby zostać w domu z własnymi dziećmi czy przejąć obowiązki partnerki, gdy ta odpoczywa.

I tu dochodzimy do sedna problemu – przez lata wierzyliśmy, że jeśli kobieta jest już żoną, a "co gorsza" matką, lista rzeczy, którym musi się poświęcić, musi być przynajmniej dwa razy dłuższa niż przyjemności, na które ma prawo. Teraz jednak kobiety są coraz bardziej świadome, a społeczeństwo także zaczyna rozumieć, że dbanie o siebie to nie egoizm.

Jak podkreślają psychologowie, kobiety coraz częściej decydują się na wyjazdy samotne lub z przyjaciółkami, a partnerzy zaczynają zdawać sobie sprawę z własnej odrębności i możliwości spędzania satysfakcjonującego czasu osobno. Spójrzmy jednak na inne kłopoty dotyczące wyjazdu bez partnera. Co gorsze? Babski wyjazd czy męski wypad?

Babski wyjazd

Zanim dojdziemy do tego, czego boją się partnerzy, "pozwalający" drugiej stronie na samotne wakacje, zastanówmy się, co takiego się na nich dzieje i czemu tak bardzo ich pragniemy.

Pamiętacie drugą część "Seksu w wielkim mieście"? Czwórka przyjaciółek wybiera się na wyjazd do Abu Dhabi, gdzie wśród luksusów odpoczywają, rozwiązując właściwie problemy z domów, z których właśnie uciekły.

Czy babski wyjazd to terapia? I tak, i nie. To oczywiście zależy od momentu, w którym sam wyjazd zaplanowaliśmy. Czy miał być ucieczką od problemów, wyczekiwaną atrakcją czy czasem, by siostrzeńsko się do siebie zbliżyć.

Co robimy na wyjeździe z koleżankami? Bawimy się. Chodzimy bez makijażu, pijemy piwo z puszki i grillujemy nad jeziorem. Mając gdzieś to jak wyglądamy, nie musząc gotować, sprzątać i odpowiadać na pytania w stylu "gdzie są moje skarpetki?!".

Albo korzystamy z okazji by wyglądać pięknie, zwiedzamy miejsca, które naszego partnera by akurat nie interesowały, rozwijamy własne pasje z osobami, które rozumieją je bardziej niż mąż, opalamy się zamiast biegać po zabytkach, jak na rodzinnych wakacjach lub najzwyczajniej w świecie idziemy na imprezę.

Co się dzieje na babskim wyjeździe? To zależy od tego jakie "baby" na niego pojadą. Wszystko, co da nam ulgę, odpoczynek, reset od codzienności, która może być rodzinna i satysfakcjonująca, ale to nie znaczy niemęcząca. Ale czasu na szczere rozmowy faktycznie jest więcej, a to dla związku lub życia rodzinnego jest zbawienne.

Z jednej strony to mało feministyczne, że na siostrzeńskim wyjeździe krążymy wokół tematów partnerów czy dzieci. Z drugiej kiedy, jeśli nie teraz, można pożalić się na swój związek, skonfrontować przemyślenia albo znaleźć pocieszenie, że "nie tylko ja tak mam"...

Czego boją się partnerzy?

Wielu partnerów nadal jednak podchodzi do pomysłu samotnego wyjazdu bardzo sceptycznie. Szczególnie młodzi ojcowie obawiają się, że gdy "mama pojedzie na wakacje", zostaną sami na statku, który zacznie tonąć.

Psychologowie podkreślają jednak, że partnerzy oczywiście potrzebują swojego wsparcia, ale nie powinni doprowadzać do sytuacji, w której tylko jedno z nich jest na tyle zaangażowane w wychowanie czy zajmowanie się domem, że bez pomocy drugiego samo zaczyna zachowywać się niczym dziecko.

Kilkudniowy wyjazd może być zresztą świetną okazją, by uzmysłowić pracującemu partnerowi, czym żona zajmuje się "siedząc w domu". Tyle że potem on sam może potrzebować wakacji...

Większość partnerów podkreśla jednak, że obawiają się samotnych wakacji jako znaku, że w związku źle się dzieje, obawiają się także, że będzie to swego rodzaju test z wierności, który partner może oblać.

– Gdy mój facet powiedział mi, że chciałby wyjechać na kilka dni na męski wypad poczułam się urażona, jakby nie chciał odpoczywać ze mną, ale ode mnie. Po wielu rozmowach zgodziłam się jednak i to była dobra decyzja. Wrócił zadowolony i naprawdę wdzięczny, a ja zaczęłam korzystać z weekendowych wypadów z koleżankami – tłumaczy mi znajoma mężatka.

Wiele kobiet wyobraża sobie jednak, że męski wypad będzie wyglądał raczej jak kawalerski wieczór ze striptizerkami rodem z "Kac Vegas", a panowie pewni są, że ich partnerka na kilkudniowym babskim wypadzie na pewno pozna przystojnego bruneta i jeśli do domu w ogóle wróci, to tylko po walizki.

Psychologowie podkreślają jednak, że kluczem do udanego związku jest zaufanie, a decyzję o wyjeździe należy podjąć wspólnie, z wyjaśnieniem partnerowi, dlaczego chcielibyśmy takiej formy spędzania wakacji i co dokładnie, z kim i kiedy będziemy robić.

Samotne wakacje to nie grzech

Kluczowy jest także czas wyjazdu i nie chodzi tu o słoneczne i deszczowe miesiące. Jeśli nasz związek jest jeszcze w świeżej fazie zakochania, propozycja osobnego wyjazdu może zostać odebrana jako odrzucenie. W końcu wspólny wyjazd to cudowna okazja do lepszego poznania i zacieśnienia więzi.

Wyjazd w momencie, gdy w wieloletnim związku coś się dzieje, może być próbą ucieczki od problemów, szukania innych wrażeń, ale przede wszystkim, jak mówią eksperci – samotny wyjazd może być czasem dla nas, w którym zastanowimy się, czego naprawdę oczekujemy od związku i podejmiemy kluczowe decyzje.

Pod pomysłem samotnego wyjazdu czy babskiego/męskiego wypadu wcale nie musi kryć się chęć ucieczki z domu, odpoczynku od męczącego partnera czy szukania okazji do zdrady, która może zdarzyć się przecież wszędzie.

Psychologowie podkreślają, że osobny wyjazd to świetna decyzja, jeśli para znajduje się w kryzysie, a w związku pojawia się napięcie i partnerzy reagują na siebie złością, bo osobne spędzenie czasu być może sprawi, że atmosfera się poprawi.

Wyjazd na wakacje z przyjaciółkami czy rodziną daje także możliwość przeanalizowania miłosnej relacji, co może pomóc nam zażegnać kryzys emocjonalny.

Poza tym samotny wyjazd, jeśli decyzja o nim podjęta jest wspólnie i w odpowiednim czasie, może być nie tylko okazją do zadbania o siebie, ale także sposobem na zacieśnienie związku. Zrozumienie, że osobno nadal możemy bawić się świetnie czy realizować inne zainteresowania, ale ostatecznie tęsknimy do naszego domu i partnera.