Biorę nianię na wakacje, a wy nazywacie mnie wyrodną matką. Moje dzieci mi za to podziękują
List do redakcji
28 lipca 2020, 13:54·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 lipca 2020, 13:54
Wakacje z dziećmi to nie wakacje. To przekonanie towarzyszy wielu rodzicom, a internet daje odpowiedź: jak PRZETRWAĆ wakacje z dziećmi, jak odpocząć, SKORO SĄ Z NAMI DZIECI. Fakt, to bywa wyzwaniem, a rodzice mają na to swoje patenty. Niektórzy decydują się zabrać na wyjazd opiekunkę. Nazwiecie ich wyrodnymi? Oto ich argumenty.
Reklama.
Do redakcji MamaDu napisała pani Lucyna. Spotkała się ona z surową krytyką po tym, jak zdecydowała się zabrać na wakacje, poza swoją rodziną, opiekunkę. Czy to był dobry wybór? Oceńcie sami.
"Jestem mamą trójki dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Od kilku miesięcy w związku z pandemią ja i mój mąż pracujemy zdalnie. Nasze dzieci również nie wróciły do placówek. Wybraliśmy się na wakacje i po tym trudnym dla nas okresie, wiedziałam, że bez opiekunki byłoby nam bardzo trudno odpocząć z dziećmi.
Kiedy zbliżał się wyjazd, dotarło do nas, że nasz urlop nie będzie się przesadnie różnił od naszej codzienności. Poza tym, że nie będziemy musieli pracować, to znów spędzimy każdą minutę doby z naszymi dziećmi. Tyle że nie będą one biegać wokół domu, a po plaży.
Czy jest coś złego w byciu z dziećmi non-stop? Zlinczujecie mnie za to, jak powiem, że tak? Oboje z mężem czuliśmy, że wrócimy jeszcze bardziej sfrustrowani, jeśli nie zostaniemy sami. Jeśli nie będziemy mogli odpocząć od realizowania potrzeb dzieci.
Wokół zdalnej edukacji i robienia wszystkiego, by dzieci przetrwały domową izolację w jak najlepszym stanie, kręciło się ostatnio całe nasze życie. Dzieci naprawdę nie są głodne naszej uwagi i obecności. My za to jesteśmy spragnieni świętego spokoju.
Nie mamy tyle urlopu, by wyjechać na wakacje bez dzieci. Jednak stać nas na nianię na dwa tygodnie nad morzem. To było najlepsze, co mogliśmy zrobić dla siebie i dla nich. A spotkał nas za to czasem niewybredny, czasem zakamuflowany hejt.
Od koleżanki usłyszałam: "Naprawdę?! Wolisz obcej kobiecie zapłacić niż sama zająć się dziećmi?". Pytano mnie też, czy nie mam wyrzutów sumienia. Z plotek wiem, że okrzyknięto mnie w firmie wyrodną matką.
Nie obchodzi mnie, jak to wygląda z boku. Odpoczęłam, dzieci były bezpieczne, wróciły zadowolone i to jest najważniejsze. Spędziliśmy razem mnóstwo czasu, a przy okazji się wyspałam, byliśmy z mężem na niejednej randce, raz nawet na imprezie do rana.
Właśnie dzięki temu, że potrafię podejmować takie decyzje i nie przejmuję się konwenansami, uważam się za dobrą mamę. Kiedy jesteśmy z mężem wypoczęci, mamy siłę być dobrymi rodzicami. To logiczne.
Uznacie mnie za wyrodną matkę, bo zapłaciłam obcej osobie za to, że mogłam mieć luz i komfort, kiedy ona pilnowała, by dzieci nie zgubiły się w tłumie i grała z nimi w piłkę?
Proszę bardzo. A teraz przypomnijcie sobie, kiedy wy ostatnio krzyknęliście na dziecko z frustracji i przemęczenia. Stawiam, że było to najdalej wczoraj.