To nie miało prawa się zdarzyć! Tak obsługa Zoo potraktowała rodziców niepełnosprawnego dziecka
W poznańskim zoo w miniony weekend doszło do sytuacji, która nie powinna mieć miejsca. Blogerka poinformowała na swoim InstaStories, że nie została wpuszczona na teren ogrodu zoologicznego z jeździkiem, pomimo tego, że jej syn jest chory. Teraz dyrekcja Zoo się tłumaczy.
Na teren Zoo bez chodzika
Blogerka Magdalena Jutrzenka — znana pod pseudonimem "Lekarka na roślinach" — zdradziła kulisy swojej wizyty z synem w poznańskim Zoo. Jak relacjonuje, nie wpuszczono jej na teren ogrodu z jeździkiem, który jest potrzebny synowi, by swobodnie się poruszać.— Wybraliśmy się dziś do poznańskiego Zoo z okazji Alexowych urodzin. Okazało się, że nie można wejść z jeździkiem, nie mamy jak go przyczepić pod Zoo, żeby był bezpieczny, więc złożyliśmy go i włożyliśmy do plecaka (przyjechaliśmy tramwajem). Pani na bramce i tak nas nie wpuściła, bo uważa, że z premedytacją rozłożę go na środku Zoo — napisała Magdalena Jutrzenka.Może cię zainteresować także: To nie jest kraj dla niepełnosprawnych. "Co będzie z moim dzieckiem, kiedy umrę?"
Instastories "Lekarki na roślinach"
— Argument, że Alex jest chory i dlatego nosimy ze sobą jeździk, bo dzięki niemu może być nieco bardziej samodzielny, też Pani nie przekonał — dodała blogerka.
Dyrekcja wydała oświadczenie
Krótko po tym wydarzeniu, kiedy sprawa została opisana przez blogerkę i poniosła się w mediach społecznościowych, dyrekcja poznańskiego Zoo postanowiła wydać specjalne oświadczenie. Przypomniała, że regulamin zabrania wnoszenia na teren ogrodu rowerów, rowerków biegowych, hulajnóg czy innych typów jeździków prowadzonych przez opiekunów. Zaznaczono również, że ogród Zoologiczny posiada wiele innych udogodnień dla osób z niepełnosprawnościami.— Jest mi niezmiernie przykro, że pracownik ochrony nie wykazał się należytą empatią, jednak nie mógł postąpić wbrew przepisom. Powinien jednak maluszka i rodziców przeprosić, wyjaśnić dokładnie sytuację i znaleźć rozwiązanie — czytamy w oświadczeniu.
Dyrekcja zachęciła również, by przed wizytą w Zoo, zapoznać się z regulaminem. W komentarzach pod oświadczeniem pojawiło się dużo krytycznych komentarzy.
— Żenada. Czyli niepełnosprawne dzieci najlepiej schować w wózkach i nie próbować ich usamodzielniać, bo to taka trochę gorsza grupa społeczna i nie należy im się żaden dodatkowy przywilej? W takiej sytuacji regulamin Zoo powinien zostać odpowiednio zmodyfikowany — czytamy w jednym z komentarzy.
Blogerka odpowiada dyrekcji
Magdalena Jutrzenka w szczerym wpisie opowiedziała ze szczegółami, jak wyglądała wizyta w poznańskim Zoo. Wyjaśniła również z jak trudnościami musi codziennie się mierzyć jako matka dziecka z niepełnosprawnością.
— Mea kulpa, nie przeczytałam regulaminu o zakazie poruszania się po Zoo na rowerach i hulajnogach, ale nie wiem jak bym zinterpretowała zakaz, w końcu wiezienie jeździka na kierownicy wózka czy w plecaku to nie używanie go, wiec nawet znając regulamin być może i tak mielibyśmy go jak zwykle ze sobą. Poza tym pomimo, że jeździk nie jest klasycznym sprzętem rehabilitacyjnym, jednak w przypadku Alexa pełni tę rolę co wózek aktywny — napisała Magdalena Jutrzenka.
Dodała również, że zaskoczyły ją negatywne komentarze pod oświadczeniem zamieszczonym na Facebooku Zoo.
— Kiedyś znajoma powiedziała ze zdziwieniem: "naprawdę bierzesz pod uwagę, że wyślesz kiedyś Alexa do prywatnego przedszkola? Przecież tam rodzicom sprawia problem przyniesienie na urodziny tortu bez laktozy, żeby dzieciom z nietolerancją nie było przykro. Naprawdę mylisz, że ktoś tam się dostosuje do twojego dziecka z niepełnosprawnością?". Kiedy mi to powiedziała czułam się jakby mnie ktoś spoliczkował, ale teraz patrząc na komentarze na fb poznańskiego Zoo widzę, że mówiła prawdę —stwierdziła blogerka.
Może cię zainteresować także: Tak w Polsce dba się o każde życie. Oto jak potraktowano niepełnosprawne dzieci na przyjazd ministra