Dużo pracuję, nie mam czasu i siły na zabawę z dzieckiem. Czuję się z tym koszmarnie

Iza Orlicz
Macierzyństwo to dla wielu kobiet jedna z najważniejszych życiowych ról, ale tylko my wiemy, jak ciężko czasem połączyć ją z innymi obowiązkami, zwłaszcza aktywnością zawodową. Co, gdy po pracy brakuje nam już siły, by poświęcić czas dziecku?
Po powrocie z pracy wiele mam nie ma już siły na zabawę z dzieckiem 123rf.com


To problem wielu pracujących mam, który widać nie tylko na forach internetowych, ale też w prywatnych rozmowach z koleżankami. Chcemy się rozwijać zawodowo, zdobywać doświadczenie, zarabiać pieniądze, ale często odbywa się to kosztem czasu dla rodziny. Czy da się to w ogóle pogodzić?

Nie mam kompletnie siły


– Pół roku temu wróciłam do pracy w pełnym wymiarze godzin i już mam dosyć. Pracuję codziennie ponad 8 godzin, wracam często do domu po godz. 18,19-tej, bo po pandemii mamy znów sporo zamówień.


Jest nieustająca presja, pośpiech i stres. Gdy tylko przekraczam próg, synek prosi mnie: „Mamusiu, pobaw się ze mną”, a ja nie mam kompletnie siły. Jedyne o czym marzę, to o kąpieli, książce lub obejrzeniu jakiegoś serialu” – przyznaje wprost moja znajoma, mama niespełna 3-latka.

Choć jej partner też pracuje, to ona ze względów finansowych nie może sobie pozwolić na przejście na niepełny wymiar etatu.

– Było nam ciężko, gdy zdecydowałam się na wychowawczy, ledwie wiązaliśmy koniec z końcem. Teraz nasza sytuacja finansowa poprawiła się, ale ja mam ogromne wyrzuty sumienia względem mojego dziecka” – przyznaje.

Czuję się jak wyrodna matka


Dodaje, że do niedawna jej syn miał mamę na wyłączność, spędzali ze sobą całe dnie. Chodzili na spacery, plac zabaw, czytali dużo książeczek, mieli mnóstwo czasu dla siebie.

– Teraz jak widzę rozczarowaną i smutną minę mojego synka, gdy mówię mu, że nie mam siły albo pobawimy się tylko chwilę, bo jestem zmęczona, to czuję się jak wyrodna mama. To jest naprawdę dla mnie trudne.

Byłam przekonana, że zawsze znajdę czas dla mojego dziecka, bo nie ma przecież nic ważniejszego, ale życie zweryfikowało to podejście” – mówi mama 3-latka i dodaje, że podjęła pracę również z myślą o swoim dziecku.

– Chcę mu zapewnić jak najlepszy byt, nie zastanawiać się, czy stać nas na wyjazd na wakacje, zabawki czy inne atrakcje. Chcę też mieć za co opłacić zajęcia dodatkowe, gdy zainteresuje się judo czy piłką nożną.

Niestety nie zdawałam sobie sprawy, że tak naprawdę odbędzie się to kosztem mojego syna. Zwyczajnie nie daję rady być w pełni zaangażowanym pracownikiem i mamą na 100 proc.” – mówi i zastanawia się, czy tylko ona jest taka "beznadziejna”.

– Staram się nadrabiać zaległości z synem w weekendy, ale zdaję sobie sprawę, że dla dzieci ważna jest nie tylko jakość, ale też ilość spędzanego z nimi czasu. Mam wyrzuty sumienia, ale nie wiem jak miałabym to zmienić – dodaje.