Tak w Polsce dba się o każde życie. Oto jak potraktowano niepełnosprawne dzieci na przyjazd ministra

Magdalena Konczal
Dzisiaj (2 czerwca) odbędzie się 60-lecie szkół specjalnych w Łukowie (woj. lubelskie). Na tej uroczystości mają pojawić się kurator oświaty, a także minister edukacji. Zabraknie jednak... części dzieci. Najmłodsi, a także uczniowie z niepełnosprawnościami mają zostać odesłani do domu.
Na 60-lecie szkoły miał przyjechać minister edukacji, dzieci z niepełnosprawnościami zostały odesłane do domu pixabay/ Wokandapix

Uroczystość bez niepełnosprawnych dzieci?

Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowaczy oraz Ośrodek Rewalidacyjny w Łukowie mają dziś obchodzić uroczystość 60-lecia. W programie znalazły się przemówienia oraz atrakcje. Niektóre dzieci nie będą jednak miały szansy wziąć udziału w tym wydarzeniu.
Nauczyciele mieli bowiem przekazać rodzicom, że najmłodsi (z klas I-III), a także osoby z Ośrodka Rewalidacyjnego, mają być zabrane do godz. 12.00 do domu.

– Bardzo źle się poczułam, gdy dowiedziałam się, że moje dziecko nie może być na uroczystości. To nie w porządku. Co z tego, że nie mówi i nie chodzi? Ale czuje, uwielbia obecność w szkole, towarzystwo innych dzieci. Szkoła specjalna nie powinna pokazywać, że są dzieci lepsze i gorsze. A tak to niestety wygląda – mówił jeden z rodziców w rozmowie z TOK.FM.


Oburzenia nie kryją także nauczyciele.

– Dzieci w tym ośrodku to osoby m.in. z porażeniem mózgowym, niejednokrotnie leżące, ale też z innymi niepełnosprawnościami. Część z nich czasami pluje, ślini się, zdarza się krzyk, agresja. Ale jakie to ma znaczenie? To są wychowankowie naszej szkoły. Kochamy ich, wychowujemy, uczymy. Dlaczego z tego powodu, że przyjeżdża minister czy inna "świta" mamy je wykluczać? – pytał dydaktyk.

Pojawiła się również informacja, że rodzice mają zabrać dzieci do godz. 12.00, by zwolnić parking dla gości. Rodzice tłumaczą, że dzieci z niepełnosprawnościami często potrzebują bliskiego dostępu do budynku ze względu na ich stan zdrowia.

Szkoła się tłumaczy

Na temat całego zamieszania wypowiedziała się także dyrektorka szkoły. Powiedziała, że zajęcia faktycznie są skrócone do godz. 12.00. Stwierdziła również, że dzieci z niepełnosprawnościami wcale nie zostały wykluczone z uroczystości.

– Ze względów pandemicznych musimy dokonać pewnej klasyfikacji – rodzic z dzieckiem ma prawo być na korytarzu. Tylko jak dziecko jest leżące, z porażeniem czterokończynowym, które nic nie rozumie, nie słyszy, to wiadomo, że nie ma sensu, żeby takie dzieciątko było – podsumowała Danuta Kowal w rozmowie z TOK.FM.