Pracuje, uczy się zdalnie, chce zamieszkać ze swoim chłopakiem. Czy pozwolić na to 16-latce?

Agnieszka Miastowska
Lockdown sprawił, że wiele związków musiało przejść swoją próbę – stać się relacjami na odległość dla bezpieczeństwa i zdrowia partnerów. A żadna miłość nie jest tak żarliwa, jak ta pierwsza. Dlatego 16-letnia Zuzia oznajmiła swojej mamie, że chce zamieszkać ze swoim chłopakiem – na zdalnych lekcjach mogą uczyć się obok siebie, poza tym i tak chodzi do pracy, więc może utrzymywać się sama. Pozwoliłybyście córce na taką decyzję?
16-latka w czasie pandemii chce zamieszkać z chłopakiem. Pozwolić córce? Pexels.com

16-latka mieszka z chłopakiem

Zuzia uczy się w 2. klasie technikum o profilu logistycznym, praktycznie od początku szkoły pracowała całe wakacje – zawsze podkreślała, że lubi mieć swoje pieniądze, że nie chce brać od rodziców, często wiedziała też, że nie ma co liczyć na droższe gadżety i na wymarzony telefon odłożyła sobie sama.
W czasie lockdownu tylko utwierdziła się w przekonaniu, że praca przede wszystkim. Pytałam ją, czy nie boi się, że "zawali" szkołę przez zaangażowanie w pracę. W końcu na nią ma jeszcze całe życie, a maturę zdaje się raz.


– Na najważniejszych lekcjach zdalnych byłam zawsze, wiele z nich to jednak zupełna farsa. Pani czyta nam z podręcznika albo przez godzinę wszystkich odpytuje. Takie lekcje włączałam sobie na telefonie i zerkałam tylko kątem oka, opiekując się dziećmi – wyjaśnia.

Przed pandemią pracowała jako kelnerka, oczywiście po lekcjach i w weekendy, teraz jako niania, poza tym daje korepetycje z angielskiego.

– Poza tym lekcje zdalne to wielka oszczędność czasu, kiedyś spędzałam w szkole cały dzień, żeby i tak brać korepetycje. Teraz lekcje, z których nic nie wynika, mogę wyciszyć, a w tym czasie być w pracy albo wziąć lekcję od korepetytora, który naprawdę mnie czegoś nauczy – dodaje.

Praca nastolatki była główną kartą przetargową, gdy powiedziała mamie, że planuje wyprowadzić się do chłopaka – czy raczej zapytała o zgodę, czy jest to możliwe. Jej mama jest moją znajomą, więc mam okazję posłuchać relacji "z pierwszej ręki".

– Na początku wyśmiałam Zuzię. Nie wyobrażałam sobie, że nastoletnia córka pójdzie mieszkać pod dach do obcych ludzi, bo kim dla niej tak naprawdę są rodzice jej chłopaka? Z jednej strony nie chciałam jej wypuszczać z domu, jest jeszcze dzieckiem – z drugiej nie chciałam, żeby ktoś mówił, że moje dziecko szwenda się po obcych domach – wyjaśnia.

Jednak to, że Zuzia zawsze była odpowiedzialna i skoncentrowana na pracy zdecydowanie pomogło jej mamie w podjęciu decyzji.

– Wiedziałam, że córka jest odpowiedzialna, że po przeprowadzce na pewno z pracy nie zrezygnuje, poza tym przekonywała mnie, że lekcje na tym nie ucierpią. "Przecież będziemy z Kubą uczyć się razem! On będzie podciągał mnie ze słabszych przedmiotów, a ja jego". Nie byłam naiwna, żeby sądzić, że przeprowadza się tam dla darmowych korepetycji, ale brzmiało to sensownie – dodaje mama nastolatki.

Gdy sama byłam w liceum miałam koleżankę, która za zgodą rodziców przeprowadziła się do chłopaka, był to jednak zupełny wyjątek, a nie reguła. Lockdown sprawił, że coraz więcej nastolatek zdecydowało się na szybsze usamodzielnienie się, czy raczej większa część rodziców zgodziła się na ich wylot z gniazda. Nie do końca przecież taki samodzielny, jeśli para mieszka pod dachem rodziców chłopaka.

– Zgodziłam się właśnie ze względu na sytuację pandemiczną. Na początku przecież zalecano nam zupełne zamknięcie w domach, córka nie widywała się ze znajomymi ze szkoły, więc na jakiś czas miała też zablokowane randki. Ile płaczu było o ich spotkania, to tylko ja wiem – wyjaśnia.

– Po dwóch tygodniach kwarantanny domowej, na której nieustannie wysłuchiwała, że mogłaby teraz być z Kubą – nie chodziła nawet do pracy, więc poza zdalnymi zajęciami nie miała żadnych rozrywek – zgodziłam się, żeby zamieszkali razem – dodaje.

Kobieta wyjaśnia, że najpierw spotkała się z rodzicami chłopaka, by porozmawiać o tym, czy na pewno zgadzają się na jej wyprowadzkę, czy jest to raczej nieprzemyślany pomysł zakochanych.

– Ustaliłyśmy, że Zuzia będzie dokładać się do zakupów czy rachunków, ale były to dosłownie grosze. Rodzice okazali się dość rozsądni i uznaliśmy, że jeśli "młodzi" mają być razem to jest zdecydowane ułatwienie, jeśli nie – w takiej sytuacji także szybciej się dotrą – dodaje.

Chcę wejść na grząski grunt, ale moja koleżanka robi to za mnie, podkreślając, że wszystkie jej znajome były przeciwne temu pomysłowi, bo jak to mówiły, "sama się prosi, by zostać babcią".

W końcu nastolatkowie nie będą spać w osobnych pokojach. Nawet osobnych łóżkach. Byłoby to zresztą kuriozalne, biorąc pod uwagę fakt, że i tak spędzaliby w jednym domu dnie i noce.

– Dopóki byli razem zdarzało im się spędzać godziny w domach bez rodziców. Czy to tylko po zmierzchu można uprawiać seks? Rozmawiałam z córką o antykoncepcji, ona raczej kwituje to zażenowanym "no mamo". Nie sądzę, żeby już to robili, ale jeśli planują, to wiedzę w teorii już mają, a brak wspólnie spędzanych nocy nie byłby żadną przeszkodą – wyjaśnia.

Zuzia ze swoim chłopakiem mieszka już od 4 miesięcy. I mimo, że lockdown zdaje się dobiegać końca, nie ma planów na powrót do rodzinnego domu, chociaż mogłaby z Kubą widywać się już codziennie.

– Nie wyobrażam sobie już kazać jej wracać do domu, skoro się dogadują, a rodzice chłopaka nie mają z tym problemu, niech mieszkają razem do pełnoletniości. Wtedy zapewne wyprowadzą się i zaczną naprawdę żyć na własny rachunek – podsumowuje.

Pomysł zamieszkania nastolatki z chłopakiem dla wielu rodziców jest jednak zbyt kontrowersyjny. Czy wy pozwoliłybyście swojej córce na taką decyzję? Chociażby na czas lockdownu?