To jedno zdanie pani z przedszkola odebrało mojemu dziecku pewność siebie [List]

Iza Orlicz
Przedszkole powinno być miejscem, gdzie dziecko powinno nabywać nowe umiejętności – nie tylko społeczne, ale też takie, które ułatwią mu start w szkole. Duży nacisk kładzie się na rysowanie, bo to ćwiczy tzw. małą motorykę. Czy jednak to jak rysuje dziecko powinno podlegać ocenie?
Dziecko w przedszkolu uważa, że "brzydko rysuje", bo pani wciąż wytyka mu błędy fot. Agnieszka Kosiec/AG


"Mój syn ma 5 lat, chodzi do przedszkola. Dobrze dogaduje się z rówieśnikami, jest wesołym, bystrym chłopcem. Od pewnego czasu zauważyłam jednak, że bardzo niechętnie rysuje czy maluje.

Gdy był jeszcze mały, miał ok. 2 lat, ta forma zabawy sprawiała mu mnóstwo radości, teraz unika tego, jak może. Gdy zapytałam go raz czy drugi, dlaczego nie chce rysować, w końcu zdradził, że pani w przedszkolu powiedziała, że "źle rysuje” – pisze pani Paulina, mama Kuby.


Rysowanie nie sprawia mu już radości


Przyznaje, że w pierwszym momencie nie wiedziała, co ma odpowiedzieć, nie mogła uwierzyć, że ktokolwiek mógłby skrytykować tak małe dziecko. Kilka razy próbowała delikatnie poruszyć tę kwestię z synem.

"Okazało się, że pani zwraca uwagę dzieciom, pouczając je, że tak nie wygląda drzewo, tak nie rysuje się samochodu, a koleżance syna powiedziała: ‘To ma być kot?’ Rozumiem, że zależy jej, by dzieci rysowały jak najładniej, ale wydaje mi się, że ocenianie w ten sposób prac jest nie na miejscu” – opisuje pani Paulina.

Postanowiła przejrzeć stare prace syna, które wcześniej przyniósł z przedszkola. Na większości była adnotacja: "Pomoc pani”. Przyznaje, że wcześniej nie zwracała na to uwagi, teraz zapytała dziecko, co to dokładnie znaczy.

"Powiedział, że pani musiała mu pomagać przy tych pracach, bo on "brzydko rysuje”. Jak to usłyszałam, prawie się popłakałam. Na tym etapie rozwoju rysowanie powinno mu sprawiać radość, powinien móc w ten sposób wykazać się swoją wyobraźnią czy kreatywnością. Tymczasem, gdy nie potrafił rysować pod upodobania pani, był pouczany, aż chyba stracił pewność siebie” – pisze pani Paulina.

Nie będzie tylko ich chwalić


Dodaje, że nie zostawiła tak tej sprawy. Rozmawiała z nauczycielką, ale niewiele to dało. Usłyszała od niej, że nie ocenia dzieci, tylko wskazuje błędy, jakie popełniają, poza tym jakby je bez przerwy chwaliła, to niczego by się nie nauczyły.

"Nie chodzi o to, by tylko chwalić dzieci. Ale nie "podkopujmy” ich pewności siebie. Każde z nich rysuje na miarę swoich możliwości, najlepiej jak potrafi. Zresztą na sto innych sposobów można chyba powiedzieć dziecku, że coś nam nie pasuje w danym rysunku” – pisze pani Paulina i przyznaje, że ma porównanie w podejściu do tej kwestii, bo jej córka jest w drugiej klasie szkoły podstawowej.

"Nie jest jakoś wybitnie utalentowana manualnie, ale wciąż słyszy od pani, że wykazała się pomysłowością, jej praca jest oryginalna, ciekawie dobrała kolory. Nauczycielka sugeruje ewentualnie, żeby jeszcze dorysowała jakiś element albo zastanowiła się, czego w pracy brakuje, by była jeszcze pełniejsza. W ten sposób motywuje dziecko, a nie odbiera mu wiarę w swoje możliwości” – pisze pani Paulina.