Trafił do okna życia. 10 dni później zadzwonił telefon: "To ja jestem mamą"
Niedawno pisaliśmy o 8-miesięcznym chłopcu, który został pozostawiony w oknie życia w Łodzi. Okazuje się, że historia nabrała zaskakującego obrotu zdarzeń. Do ośrodka adopcyjnego, w którym przebywał chłopiec, zadzwoniła mama Antosia. „Myślałam, że tak będzie lepiej” – powiedziała w trakcie rozmowy.
Antoś w oknie życia
Chłopiec trafił do okna życia w poniedziałek wielkanocny. Był zdrowy i zadbany. Najczęściej w oknie życia pozostawiane są noworodki. Tym razem okazało się, że chłopiec ma aż 8 miesięcy.
Osoby pracujące w ośrodku apelowały do matki, by się odezwała, jeśli tylko potrzebuje jakiejkolwiek formy pomocy. Nikt chyba do końca nie wierzył jednak, że tak się stanie. Kilka dni po pozostawieniu dziecka w oknie życia, do ośrodka adopcyjnego zadzwonił telefon.
Okazało się, że faktycznie z historią Antosia wiązał się wielki dramat rodzinny. Z uwagi na anonimowość matki przedstawiciele ośrodka nie podają jednak żadnych danych.
Dalszy ciąg historii Antosia
Obecnie Antoś przebywa w rodzinie zastępczej. Sąd podejmie decyzję o tym, czy dziecko może wrócić pod opiekę biologicznej matki. Magdalena Lesiak – dyrektor Ośrodka Adopcyjnego w Łodzi osobiście rozmawiała z mamą chłopca.
– W czasie rozmowy telefonicznej kobieta podała wiele informacji, które wskazywały na to, że urodziła chłopca. Następnego dnia przyjechała do nas, pokazała dokumenty, odbyłyśmy długą rozmowę. Sytuacja jest bardzo złożona, to efekt zarówno braku wsparcia, jak i trudności finansowych i mieszkaniowych – wyjaśnia Magdalena Lesiak.
Dodaje również, że przed podjęciem decyzji o pozostawieniu dziecka w oknie życia, warto jest skontaktować się z ośrodkiem adopcyjnym.
– Będzie można wówczas zastanowić się nad innymi możliwymi rozwiązaniami, udzielić konkretnych informacji i realnej pomocy. Kiedy dziecko zostaje włożone do okna życia, nie tylko ono traci swoją tożsamość i więź, ale również matka, bo pozostaje sama ze swoim problemem, poczuciem winy, często wstydem, porażką i tęsknotą za dzieckiem. Nie ma też informacji o tym, co się dalej dzieje z dzieckiem – tłumaczy.
Jednocześnie przedstawiciele ośrodka apelują, by nie oceniać historii życia, problemów, czy wyborów konkretnej mamy.
Źródło: Dziennik ŁódzkiMoże cię zainteresować także: "Gdy zadzwoni alarm, liczą się sekundy". Jak wygląda praca w oknie życia?