To spędzało mi sen z powiek. Czy drugie dziecko pokocham równie mocno jak pierwsze?

Iza Orlicz
Gdy przychodzi na świat dziecko, staje się ono centralnym punktem naszego życia. Z zachwytem patrzymy jak śpi, je, czekamy na pierwszy jego uśmiech. Czujemy, że nikogo wcześniej nigdy tak nie kochaliśmy i już nie pokochamy. "Moja córka ma 6 lat, długo była jedynaczką. Teraz jestem na początku drugiej ciąży i choć wiem, że to brzmi głupio, martwię się, czy drugie dziecko pokocham tak samo mocno jak pierwsze”.
Wiele mam martwi się, czy drugie dziecko pokocha równie mocno jak pierwsze 123rf.com


Gdy po raz pierwszy zostajemy rodzicami, wszystko nas zachwyca – jesteśmy dumni z każdej nowej umiejętności naszego maluszka, choćby to było przekręcanie się z pleców na brzuszek. Cieszy nas pierwszy uśmiech, potem stawiane przez dziecko kroki, pierwsze słowa lub powiedzonka, z których śmiejemy się do rozpuku.

Czy nawiążę silną więź?


– Moja córka była bardzo wyczekanym dzieckiem, długo się o nią staraliśmy. Teraz ma 6 lat, a ja jestem na początku drugiej ciąży. I choć wiem, że to brzmi głupio, martwię się, czy drugie dziecko pokocham tak samo mocno jak pierwsze” – mówi Agnieszka, moja koleżanka. I przyznaje, że stresuje ją przede wszystkim myśl, czy uda jej się z drugim dzieckiem nawiązać tak silną więź jak z pierwszym.


– Hania długo była jedynaczką, mamy mnóstwo super wspomnień, np. ze wspólnych wyjazdów i wycieczek, swoje rytuały i małe tajemnice. Czy z drugim maluszkiem będzie podobnie? Z jednej strony bardzo się cieszę, że udało mi się zajść w drugą ciążę, ale zastanawiam się, jak bardzo zmieni się nasza rodzina – dodaje Agnieszka.

Czy to problem odosobniony? Gdy pytam inne znajome, jak to było w ich sytuacji, to prawie każdej towarzyszył większy lub mniejszy lęk o miłość do drugiego dziecka. Zwłaszcza gdy różnica między dziećmi miała wynosić kilka lat.

Wstydziłam się, że tak myślę


– Mój syn miał 5 lat, gdy okazało się, że jestem w ciąży z kolejnym dzieckiem. Tym razem miałam urodzić córkę. Zaczęłam się irracjonalnie martwić, czy dam sobie radę, bo ja zawsze byłam typem chłopczycy i zawsze marzyłam o tym, by mieć synów. Jakoś te chłopięce zabawy i męski świat jest dla mnie prostszy i łatwiejszy do ogarnięcia.

Pojawił się strach i pytanie: "Czy ja pokocham tę malutką, tak jak mojego synka?”, ale o moich rozterkach nie mówiłam nawet mężowi, bo… zwyczajnie wstydziłam się, że tak myślę – przyznaje Weronika, mama obecnie 9-letniego Kuby i 4-letniej Zuzi. Dodaje, że teraz, gdy którakolwiek jej znajoma ma tego typu dylematy, rozmawia z nią otwarcie.

– Przecież to nic złego, że martwimy się o nasze uczucia do drugiego dziecka. Chyba świadczy to tylko o naszej dojrzałości, o tym, że chcemy, by kolejne dziecko w rodzinie czuło się równie wyczekane i uwielbiane jak to pierwsze – mówi Weronika i przyznaje, że żadna z jej obaw nie sprawdziła się.

– Gdy tylko po porodzie zobaczyłam te małe, niebieskie oczka mojej córeczki, od razu się w niej zakochałam. Ogromna miłość i niesamowita więź przyszła sama, w sposób zupełnie naturalny. Śmieję się, że nawet, gdy w wieku 2 lat moja córka przeżyła fascynację kolorem różowym i sukienkami z falbankami, jakoś to przeżyłam. A teraz jest chłopczycą jak ja – dodaje Weronika.