"To tortura". Absurdalny nakaz szpitala z maseczką daje popalić kobietom

Sandra Skorupa
Szpitale kolejny raz dają popalić w pandemii kobietom. Tym razem chodzi o zmuszanie ciężarnych do porodu w maseczkach. Do takich sytuacji dochodziło w jednym z poznańskich szpitali. Instytucje wszczęły już interwencję i nawet uzyskały błyskawiczną odpowiedź szpitala, którą… trudno im skomentować.
Nakaz porodu w maseczce w poznańskim szpitalu. Absurd na porodówce unsplash.com

Muszą rodzić w maseczce

Fundacja Matecznik poinformowała w mediach społecznościowych o niemającym uzasadnienia, a wręcz okrutnym dla kobiet nakazie zakładania masek podczas porodu w poznańskiej placówce. Fundację zaalarmowały dziesiątki kobiet, a nawet personel Szpitala Miejskiego im. Raszei w Poznaniu.
— Oddech jest kluczowym elementem porodu, a utrudnianie swobodnego oddychania przez rodzącą powoduje dyskomfort, stres oraz obniża efektywność porodu — czytamy w liście Fundacji Matecznik do Rzecznika Praw Pacjenta. Sytuację skomentowała również prezes Fundacji Matecznik Alicja Nowaczyk.


— Dostałyśmy informację, że personel medyczny sam nakładał kobiecie maseczkę na twarz w momencie, kiedy ona ją zdejmowała kilkukrotnie. Tego nie można nazwać inaczej niż przemocą. To może nawet zakrawać o torturę, bo dla niektórych kobiet może być stresujące, utrudniać oddychanie, a stres - spowodować nawet zatrzymanie akcji porodowej. Nie ma takich zaleceń odgórnych. Ministerstwo Zdrowia nie rekomenduje noszenia maseczek kobietom ciężarnym — cytuje Alicję Nowaczyk Radio Eska.

Rodząc bez maseczki jesteś "nieodpowiedzialna"

Jeden dzień po skierowaniu pisma do Rzecznika Praw Pacjenta odnośnie oburzających praktyk stosowanych przez poznański szpital, placówka oficjalnie odpowiedziała Fundacji.

Stanowisko zajął Kierownik Oddziału Ginekologiczno-Położniczego prof. Jacek Koźlika.

— Pozostawiamy całkowitą dowolność pacjentkom (…). Te, które nie chcą stosować maski, nie będziemy o to prosić, te, które zdają sobie sprawę z sytuacji, (…) będą mogły zakrywać twarz — czytamy w odpowiedzi kierownika poznańskiej porodówki.

Dodatkowo szpital argumentował, że ankieta epidemiologiczna nie jest metodą diagnozowania zakażenia i nie ma badań naukowych, które wskazywałyby na szkodliwość noszenia maseczek przy porodzie

Fundacja Matecznik nie przeszła obojętnie obok odpowiedzi szpitala.

— Trudno nam skomentować powyższe zdania. Czy kobiety, które nie chcą nosić maseczki przy porodzie, nie zdają sobie sprawy z zagrożenia i są mniej odpowiedzialne? Pozostawimy to bez komentarza, ciesząc się, że mamy na piśmie oficjalne stanowisko placówki. Na taki szybki obrót spraw wpływ miało także zainteresowanie tym tematem mediów — czytamy na stronie fundacji.

Dramatyczna sytuacja na polskich porodówkach w pandemii

To nie pierwszy raz, gdy zabiegi stosowane wobec kobiet na porodówkach w dobie pandemii można porównać z torturami. Jeszcze przed koronawirusem na oddziałach położniczo-ginekologicznych w całej Polsce odnotowywano wiele przypadków przemocy położniczej. Regularnie raporty na ten temat publikowała Fundacja Rodzić Po Ludzku.

W pandemii pojawił się wątek zakazu porodów rodzinnych, który wzbudził w kobietach ogromne poruszenie. Takie decyzje zapadły po zaleceniach krajowych konsultantów. W Polsce kobiety przez pewien czas musiały rodzić same, gdy w innych krajach stosowano rekomendacje WHO, które przyzwalały na porody rodzinne.

O ich przywrócenie apelowało wiele organizacji oraz wielu lekarzy. Argumentowali oni tę konieczność stresem rodzącej, stanami lękowymi, depresją czy potrzebą wsparcia bliskiej osoby.

Ostatnio realia polskich porodówek w dobie pandemii obnażył raport NIK. Izba wskazywała nie tylko trudności, z jakimi spotykają się świeżo upieczone mamy, ale przedstawiła też, w jak beznadziejnej sytuacji szpital zostawia kobiety, które poroniły lub urodziły martwe dziecko. Arogancki i oziębły personel to dopiero początek nieprawidłowości, które ujawnia NIK.