Matematyk zastawia na uczniów "pułapki" w testach. Ten eksperyment powinien zrobić każdy nauczyciel
"Proszę pana, coś z tym testem jest nie tak", "To niemożliwe, że jest zła odpowiedź" – alarmują podczas sprawdzianów uczniowie, których uczy dyrektor SP w Skokowej Andrzej Grzegorzewicz. Jak się okazuje, to nie błędy w testach, lecz celowe działanie dydaktyka. Opowiedział nam o japońskiej metodzie nauczania, która przynosi niezwykłe efekty.
- Matematyk zastawia na uczniów "pułapki" w testach w postaci błędów.
- Dyrektor SP w Skokowej Andrzej Grzegorzewicz wykorzystuje na lekcjach japońską metodę nauczania.
- Metoda wprowadzania uczniów w błąd sprawia, że w mózgu tworzą się nowe połączenia neuronowe.
Japońska metoda wprowadzania uczniów w błąd
Dyrektor Szkoły Podstawowej w Skokowej Andrzej Grzegorzewicz zasłynął już z tego, że prowadzi placówkę, w której uczniów nie karze się jedynkami, a własnoręcznie przygotowane przez nich ściągi są tak samo w porządku, jak pisanie sprawdzianów w parach, a nawet trójkach.To szkoła, która nie zabija w uczniach ciekawości i chęci poznawania świata. To szkoła, którą po prostu da się lubić, bo nie trzeba się stresować w obawie o słabe wyniki. Tym bardziej że dyrektor Grzegorzewicz przekonuje, że błędy uczniów to coś pozytywnego. Co więcej, nawet sam świadomie i specjalnie je wprowadza stosując japońską metodę nauczania.
— Metodę wprowadzania błędów na sprawdzianach zaczerpnąłem z japońskich szkół, gdy czytałem artykuły naukowe o powodach tego, że japońscy uczniowie znakomicie wypadają w różnych międzynarodowych testach. Okazało się, że tamtejsi nauczyciele pracę m.in. na przedmiotach ścisłych opierają nierzadko na metodzie wprowadzaniu uczniów w błąd. Robią to specjalnie, po to, by prowokować dzieci do pogłębionego myślenia nad danym zagadnieniem czy problemem — mówi w rozmowie z Mamadu matematyk i dyrektor SP w Skokowej Andrzej Grzegorzewicz.
W Polsce karze się uczniów za błędy
Jak wskazuje nauczyciel, błędy w Polsce wciąż kojarzą się z czymś złym. Dlatego uczniów karze się za ich popełnianie. W niektórych placówkach można spotkać nauczycieli, którzy za złe wskazanie odpowiedzi na teście wpisują - 1 punkt. Przez to uczniowie w ogóle nie wskazują rozwiązań, bo ostatecznie na sprawdzianie mogą otrzymać nie tyle co 0, ale nawet - 10 punktów. Dyrektor SP w Skokowej ma nieco inne podejście.
We własnej pracy z uczniami przygotowuje dla młodzieży sprawdziany, na których, w części zadań specjalnie i świadomie wprowadza błędne odpowiedzi. Gdy młodzież zaczyna rozwiązywać sprawdzian, zaczynają się reakcje: "proszę pana z tym testem jest coś nie tak", "to niemożliwe, na pewno dobrze rozwiązałem", "przecież nie zrobiłem żadnego błędu w liczeniu...".
— Powiedzmy, że mamy test jednokrotnego czy wielokrotnego wyboru. Gdy przygotowuję go teraz w dobie edukacji zdalnej, wprowadzam w programie, jako prawidłową odpowiedź — błędną odpowiedź. Kiedy uczeń rozwiąże zadanie dobrze i zaznaczy dobrą odpowiedź, system pokaże mu, że jest błędna. Jednak oczywiście tego błędu nie popełnił. Wtedy w jego mózgu zapala się czerwona lampka, bo wydawało mu się, że wszystko robił dobrze. Analizuje ponownie i okazuje się, że jego tok rozumowania jest dobry i zgłasza się do mnie, że coś jest nie tak — tłumaczy nauczyciel.
Skuteczna metoda uczenia matematyki
Takie podejście do tematu błędów umożliwia uczniom lepsze zgłębienie tematu. Niemniej w wielu szkołach można spotkać się z takim zjawiskiem, że uczniowi wywoływanemu do odpowiedzi towarzyszy taki strach przed popełnieniem błędu, że milczy lub boi się cokolwiek napisać na tablicy.— Uważam, że błędy są czymś pozytywnym, ponieważ stanowią początek drogi w dobrym kierunku. Najnowsze badania neuronauki, pokazują, że mózg najbardziej aktywny jest wtedy, kiedy pojawiają się trudności i błędy. Dzięki nim następuje w mózgach silne przetwarzanie w informacji. Tworzą się nowe połączenia neuronowe, a mózg się rozwija — tłumaczy.
Dyrektor zaznacza, że szkoła powinna być środowiskiem nie tylko uczącym poprzez dobre rozwiązania, ale także uczącym przez błędy, zamiast karzącym za błędy. W końcu są naturalnym elementem naszego życia. Uczniowie powinni mieć świadomość, że błędy nie są czymś złym.
— Dobry wynik to nie wszystko. Dzięki stosowaniu tej metody nauczania w uczniach rośnie pewność siebie i poczucie własnej wartości. W końcu dyskutując na temat błędu, poza dobrą odpowiedzią, uczniowie zyskują również satysfakcję, że nie udało im się "przechytrzyć" nauczyciela. Tą metodą pracuje dopiero od roku, ale widzę postępy w dobrym kierunku. Poza tym podam taki klasyczny przykład z Edisonem. Zanim skonstruował żarówkę, sam wcześniej wykonał ponad 2000 różnych konstrukcji, by w końcu działała ona poprawnie. Było warto — dodaje na koniec Andrzej Grzegorzewicz.
Może cię zainteresować: W Polsce godzina wychowawcza, a w Danii godzina empatii. Duński sekret na szczęśliwe życie