10 dni eksperymentu, prawie 2500 niewybrednych zaproszeń i 21 spotkań z pedofilami w realnym świecie. To podsumowanie kontrowersyjnego filmu dokumentalnego "Złapani w sieci", który zaprezentowano na Millennium Docs Against Gravity 2020. Mimo epidemii sala była pełna i nic dziwnego, bo problem jest ogromny i wcale nie dotyczy tylko nieletnich dziewczynek i starszych facetów. Vít Klusák i Barbora Chalupová pokazali obraz obrzydliwy, a to, co działo się w kinie, daje wiele do myślenia.
Czeski duet reżyserski pokazał rozmiary pedofilii w kraju 4-krotnie mniejszym od Polski. Na gorącym uczynku w sieci i w realnym świecie udało się uchwycić wyjątkowo klasyczne i dewiacyjne przypadki pedofilii.
Na potrzeby nakręcenia dokumentu o pedofilii "Złapani w sieci" (ang. Caught in the Net) zrobiono eksperyment. W studio filmowym zbudowano 3 dziewczęce pokoje, dla 3 pełnoletnich aktorek, które wcieliły się w role 12-latek.
By lepiej się wczuły, pomieszczenia wyposażyły również własnymi rekwizytami z dzieciństwa — zachowanymi rysunkami, pluszakami czy medalami. Aktorki obowiązywały zasady. Same nie zaczynały konwersacji i nie prowokowały rozmówców, odpowiadały jedynie na ich zaproszenia i zaczepki.
Dziewczyny nauczyły się swojej nowej tożsamości i… weszły do sieci. Nie zdążyło minąć 5 minut, a na ich profilach zaczęły pojawiać się dziesiątki zaproszeń, wiadomości i zdjęcia penisów. W ciągu 10 dni dostały ich całe mnóstwo, a na początku większości połączeń wideo faceci zaczynali się masturbować.
Film przepełniony jest zdjęciami przyrodzeń i ciał mężczyzn w różnym wieku i w różnych sytuacjach. Tak ma być, bo tak wygląda problem pedofilii. Nieletnie zawsze informowały, że mają 12 lat i pytały, czy tym po drugiej stronie to nie przeszkadza.
Trudno było oczekiwać innej odpowiedzi niż "nie" lub "to nawet lepiej". O ile stereotypowo wydaje się, że pedofile to faceci po 50. roku życia, film uświadamia, że temat jest znacznie szerszy.
Dotyczy również kobiet, bo pojawił się przypadek, który zresztą zakończył się spotkaniem w realnym świecie, w którym kobieta i mężczyzna proponują 12-latce trójkąt... Ofiarami padają nie tylko dziewczynki, ale również chłopcy.
Wychodząc z kina, idąc przejściem podziemnym na metro koło politechniki, mijając młodych chłopaków, zastanawiałam się, jak to możliwe, że młodych mężczyzn pociągają małe dziewczynki. Klusák i Chalupová na zapędach pedofilskich złapali w sieci i w rzeczywistości również dwudziestoparolatków — m.in. studenta politechniki.
Wśród pedofilów pojawił się ktoś znajomy
Zaskakującym momentem filmu, była sytuacja, w której jedna z kobiet współpracująca przy eksperymencie, wśród jednego z rozmówców rozpoznała znajomą twarz. Mężczyzna, który skontaktował się z nieletnimi i namawiał go do zdejmowania ubrań oraz częstował bezwstydnymi i grubiańskimi rozmowami, był organizatorem wycieczek i kolonii dla dzieci. Z nim również ekipa skonfrontowała się w rzeczywistości.
Nagie zdjęcie 12-latki w sieci
Pedofile mieli różne żądania. Jeden chciał otrzymać "dziewiczy mocz", ale większości wystarczyło rozbieranie się i "pokazywanie cycuszków", proponując za to pieniądze. Autorzy eksperymentu sfabrykowali również nagie zdjęcia aktorek, jeśli mężczyźni zażądaliby ich w zamian za spotkanie.
Fotografie jednej z nich trafiły do Internetu. W ten sposób pedofil chciał zaszantażować dziewczynę. Po tej sytuacji aktorka wyznała, że jeśli przytrafiłoby jej się to, jako 12-latce popełniłaby samobójstwo.
Podczas poseansowej konferencji terapeutka Ewa Dziemidowicz z FDDS powiedziała: "Mimo że pracuję z takimi przypadkami, dla mnie ten obraz był mocny". Rzeczywiście Klusák i Chalupová nie zamierzali za dużo ukrywać.
Niemniej przy takich zdjęciach i narracji, dziwi nieco śmiech, który na sali pojawił się kilkukrotnie. Niestety nie był to śmiech, który reżyser wywołał celowo.
To śmiech, który pojawił się niezrozumiale. Nie rozumiem zabawnego nastroju, który towarzyszył niektórym widzom. Co więcej, najczęściej niestety śmiało się 3 chłopców siedzących obok w wieku 15-16 lat, zajadających się nachosami.
Być może chodzi o brak zrozumienia problemu. Nie miałam okazji spytać, co ich tak śmieszyło, bo wyszli jeszcze zanim zapalono światła. Jedynie 45 proc. rodziców rozmawia z dziećmi o bezpieczeństwie w sieci, bo nie jest to popularne. Dlatego, gdy dziecko trafia na pedofila w internecie, zostaje samo. Nie wie, jak ma się zachować, ale jest ciekawskie i nawiązuje z nim kontakt, a czasami nawet więź.
Skoro tak chętnie w Polsce oglądaliśmy filmy braci Sekielskich o pedofilii wśród księży, następną pozycją must watch powinni być "Złapani w sieci". Film bardziej precyzyjny, pokazujący, że problem nie ogranicza się tylko do murów Kościoła. Pedofilia to także zjawisko występujące wśród młodych, wykształconych mężczyzn, nauczycieli, lekarzy, organizatorów kolonii dla dzieci czy innych grup zawodowych.
Prowokacja pedofilów — brak podstawy do skazania
Na podstawie nakręconych materiałów przez Klusák i Chalupová policja wszczęła śledztwo. Jednak tego typu prowokacje pedofilów nie są podstawą, by skazać te osoby – nawet gdy pod dziecko podszyje się policjant.
Bo żeby zaistniało przestępstwo, musi być dziecko i najlepiej akt seksualny... Poza tym nawet, jeśli sprawy sprowokowanych mężczyzn trafiłyby na wokandę, mogą przecież powiedzieć, że umówili się z 12-latką na kremówkę i herbatę. W teorii podczas 21 eksperymentalnych spotkań rzeczywiście tak było — niepokojący pozostawałby jednak fakt, że mężczyźni ci dla dzieci są zupełnie obcy.