Mam dość pretensji, że ateiści obchodzą Wigilię. W cokolwiek wierzysz, spędź Święta jak chcesz

Agnieszka Miastowska
Presja na Święta dotyka wszystkich — niewierzący ostatnio dowiadują się, że nie mają prawa zjeść karpia, bo to tradycja rodem z betlejemskiej stajenki (?), natomiast osoby, dla których Boże Narodzenie ma wymiar duchowy, słyszą, że jeśli wszystkie potrawy nie zostaną przez nie samodzielnie wykonane, to właściwie "żadne Święta". Powiedzmy to raz na zawsze — to już nie kwestia religii, każdy ma prawo obchodzić Święta, tak jak tylko chce.
Odczepcie się od ateistów. Każdy sposób na obchodzenie Świąt jest dobry Kadr z filmu "Bridget Jones"

Święta to czas pouczeń?

Jeśli miałabym powiedzieć, z czym kojarzą mi się Święta, to poza śniegiem, choinką i prezentami, Boże Narodzenie kojarzy mi się z presją i pouczaniem.
Pouczeni możemy zostać przez rodzinę przy wigilijnym stole i to niekoniecznie dlatego, że jesteśmy dziećmi, które właśnie wylały barszcz na biały obrus. Możemy usłyszeć, że ubraliśmy się niewystarczająco elegancko do okazji. W czasie składania życzeń dowiemy się, że powinniśmy wziąć ślub, skończyć studia, spłacić kredyt albo postarać się o dziecko. Ale jeszcze przed Świętami usłyszymy, jak powinniśmy je obchodzić, żeby było dobrze. Pytanie tylko: dobrze dla kogo?


Niewierzący nie mają prawa świętować?

Jeszcze parę lat temu przyznanie wprost, że jest się niewierzącym, ale obchodzi się Święta, nie wchodziło w grę. W końcu w Polsce jak to w Polsce — może mało kto do kościoła biega co niedzielę, ale raz do roku iść na pasterkę i zjeść karpia trzeba. No i na pewno nie wolno przyznawać się, że kolacja nie ma dla nas wymiaru duchowego.

Dzisiaj coraz więcej osób mówi wprost o tym, że kultywuje niektóre polskie tradycje wigilijne w swoich domach, mimo że nie obchodzi Świąt przez pryzmat religijny. To dobra okazja na miłe spotkanie w gronie rodziny i przyjaciół. A przecież ani 12 potraw, ani choinka czy pierniczki nie mają nic wspólnego z narodzinami Jezusa. Mimo tego, gdy zajmująca się nauką angielskiego youtuberka Arlena Witt przyznała, że nie kultywuje Świąt katolickich, ale w Wigilię je karpia, zawrzało. Komentujący zarzucali jej hipokryzję, zupełnie nie rozumiejąc, że tradycje "wigilijne" przywędrowały do nas po tysiącach lat od narodzin Chrystusa i mają tyle wspólnego z religią katolicką, co kultywowanie Dziadów.

Przygotowywanie karpia na wigilijną kolację to komunistyczna pamiątka z czasów, gdy ryba ta była najtańsza i najłatwiej dostępna. Ubieranie choinki to tradycja z protestanckich Niemiec. A pierniczki to... właściwie nie mam pojęcia, skąd wzięła się tradycja pieczenia pierniczków i nie ma to żadnego znaczenia. Bo charakter religijny nadać albo odebrać Świętom możemy tylko my sami. Jak skomentowała to Arlena Witt, "w Wigilię jem karpia, bo lubi tę rybę". Kropka.

I jeśli ktoś nas zapyta o nasze pobudki — to najprostsza i właściwą odpowiedź. Nie musimy znać historii wszelkich tradycji, by wiedzieć, co sprawia, że w czasie wigilijnej kolacji czujemy się szczęśliwi i po prostu zacząć to robić. Albo co lepsze jeść.

Kobiety do kuchni

Niewierzącym zarzuca się hipokryzję albo traktuje ich z pobłażaniem. Osoby, które chcą przejść Święta duchowo, dowiadują się, że to okres... nakazów i zakazów. A głównie obowiązków domowych. Od mojej cioci nie raz usłyszałam, że jeśli na Święta nie umyję okien i podłóg to tak, jakbym w ogóle się do nich nie przygotowała. Mojej przyjaciółce teściowa powiedziała, że jeśli część dań zamówi w cateringu, zamiast zrobić własnoręcznie, to "odbierze dzieciom Wigilię". W Polsce to nadal głównie na barkach kobiet spoczywają obowiązki domowe i w okresie Świąt wymaga się od nas transformacji w wielofunkcyjne roboty.

A potem wmawia, "jak odnaleźć magię Świąt". Po kilku godzinach sprzątania i gotowania to może być nie lada wyzwanie.

Barbara Kurdej-Szatan niegodna kolędowania

Burzę w sieci wywołało ostatnio pojawienie się Barbary Kurdej-Szatan w telewizyjnym kolędowaniu. Prawicowa strona Internetu zaczęła zarzucać aktorce, że osoba, która wspierała kobiety na czarnych protestach, nie ma prawa obchodzić Świąt Bożego Narodzenia. Kurdej-Szatan usłyszała, że bezcześci polską religię i tradycję i po tym, jak zachowywała się na marszach, powinna zrezygnować z kolędowania. Odpowiedziała na te zarzuty, podkreślając, że ma czyste sumienie.

"Szłam w strajku, w którym ludzie się do siebie potrafią uśmiechać i wspierać, nie są zawistni i chcą żyć w szacunku do innych. Nie identyfikuję się z tymi, którzy rzucali jajami czy mazali sprayem po zabytkach i kościołach" – wyjaśniała w relacji na swoim Instagramie.

Głos w tej sprawie zabrała Maja Staśko, która na swoim profilu broni aktorki. Dodała także zdjęcie Barbary Kurdej-Szatan z protestu, aktorka trzyma na nim baner ze znaczącym napisem "Wolność, szacunek, miłość"...

Jak obchodzić Święta?

Jak więc powinniśmy obchodzić Święta, tak byśmy były zadowolone i by nie narazić się na żadne nieżyczliwe komentarze? To dwa różne pytania.

Niezależnie od tego, czy jesteśmy wierzące czy nie, same ustalamy zasady swoich Świąt. Bo ani Pan Jezus nie obrazi się, jeśli na stole pojawi się kilka dań, a nawet takie (o zgrozo!) kupne lub niemające nic wspólnego z polską tradycją, ani nikt z naszych bliskich nie powinien stroić fochów za kolację, która będzie naszą własną wariacją na temat tego, co chcemy jeść we Wigilię.

Najważniejsze, by zrobić to we własnym rytmie – niezależnie od tego, czy jest to wielka kolacja, na którą zakładacie najlepszą sukienkę, czy wcinanie czekoladowych lodów i oglądanie Netfliksa.