Afera o kontrowersyjne pytanie w ankiecie przed bierzmowaniem. Mamy wyjaśnienie proboszcza

Agnieszka Miastowska
W jednej z parafii w podwarszawskich Łomiankach kandydaci do bierzmowania musieli wypełnić ankietę, w której jedno z pytań wywołało oburzenie wśród wiernych. Brzmiało: "Jak myślisz, czy aborcja jest prawem kobiety, jak to głoszą feministki?". Zapytaliśmy proboszcza, jak mogło dojść do takiej sytuacji.
Afera o ankietę przed bierzmowaniem. Ksiądz pytał nastolatki o aborcję Agencja Gazeta
Jak się okazało, to samowola jednego z księży. Proboszcz przeprosił za zachowanie księdza. – Na takie pytania nie ma miejsca w ankiecie przygotowującej do bierzmowania. Jest mi bardzo przykro z powodu tej sytuacji – komentuje ksiądz Jacek Siekierski, proboszcz parafii św. Małgorzaty w warszawskich Łomiankach.

Czy aborcja jest prawem kobiety?

W czasie przygotowań do bierzmowania dzieci, czy właściwie młodzież, uczą się modlitw, prawd wiary, zbierają podpisy za uczestnictwo w nabożeństwach.
Dla jednego z księży z rzymskokatolockiej parafii św. Małgorzaty w warszawskich Łomiankach to było jednak za mało – przygotowujący się do sakramentu dostali do wypełnienia ankietę, której treść mocno zaniepokoiła ich i rodziców. Okazało się, że ankietę w takiej formie dostała jedna 17-osobowa grupa dziewcząt przygotowujących się do bierzmowania.


Obok standardowych pytań: "gdzie byłaś chrzczona, jaką masz ocenę z religii, po co człowiek się spowiada", pojawiło się zagadnienie sformułowane: "Jak myślisz? Czy aborcja jest prawem kobiety, jak to głoszą feministki? Popierasz ich żądania?".
Facebook
Jedna z parafianek wstawiła zdjęcie ankiety na grupę mieszkańców Łomianek – szybko rozniosło się po Internecie. W komentarzach zawrzało.

Jedną z najpopularniejszych opinii była ta, że Kościół po raz kolejny miesza się do polityki i próbuje wciągnąć wiernych w ideologiczną przepychankę.

Nie zgadzasz się z nauką? Nie pchaj się do Kościoła


Jednak wielu internautów wskazywało także, że Kościół ma prawo wymagać od jego członków stosowania się do przykazań i przyjęcia jego nauki, według której aborcja jest grzechem śmiertelnym.

"Nie rozumiem. Stanowisko kościoła katolickiego jest takie, a nie inne. Jeśli ktoś decyduje się na posyłanie dzieci na religię i do kościoła oraz chce, aby miało sakramenty, musi brać na klatę ten Kościół z dobrodziejstwem inwentarza, przykazaniami (które są raczej jasne i nie mają dopisków drobnym drukiem) i z jego naukami" — podkreśla jedna z internautek.

Wiele głosów odnosząc się do tego, że zdanie Kościoła w temacie aborcji jest jasne, mówi o tym, że jest tylko jedno właściwie rozwiązanie. Zamiast zarzucać Kościołowi wciąganie dzieci w ideologię, najlepiej je z niego wypisać.

"Nie żeby coś, ale przecież stanowisko KK w sprawie aborcji i ogólnie szeroko pojętych praw kobiet jest znane od dawna, indoktrynacja na religii była obecna i 10 lat temu. A teraz nagle wszyscy w szoku i zdziwieni. I nie pamiętam chyba ani jednej osoby, która szła do tego bierzmowania z powodów innych niż 'żeby starzy/dziadkowie się nie czepiali'. Więc niech starzy przestaną zmuszać dzieciaki do tych rytuałów, problem rozwiąże się sam" — dodaje inna z komentujących.

To prawda, że stanowisko Kościoła w sprawie aborcji zawsze było jasne. Dziwić może jednak bezpośredniość pytania i to skierowanego do osób w wieku 14-16 lat. No i kontekst: nie ucichły jeszcze strajki kobiet po kontrowersyjnym wyroku TK ws. prawa do aborcji, a cała afera ma mocny wydźwięk polityczny.

Z jednej strony Kościół przeciwny jest "seksualizacji dzieci", pod czym często kryje się sprzeciw wobec rzetelnej edukacji seksualnej. Z drugiej sam wprowadza tematy dotyczące reprodukcji i praw kobiet, wiedząc, że dzieci nie mają odpowiedniego merytorycznego przygotowania, by się na nie wypowiedzieć.

Komentarz księdza proboszcza

O komentarz w sprawie ankiet do bierzmowania poprosiliśmy proboszcza parafii księdza Jacka Siekierskiego. Duchowny przyznał, że formularz, który krąży w Internecie, nie jest oficjalnym wzorem ankiety, który nastolatkowie przygotowujący się do bierzmowania musieli wypełniać.

– Jeden z prowadzących ułożył taką ankietę dla swojej grupy (siedemnastoosobowej grupy dziewcząt). Ku mojemu zaskoczeniu ten ksiądz chciał przekazać młodzieży swoją wizję świata i nie konsultował tego ze mną – wyjaśnia proboszcz.

Co więcej, ksiądz Siekierski przeprasza wszystkich wiernych za zaistniałą sytuację. – Jest mi bardzo przykro z powodu tej sytuacji, ta ankieta nie była konsultowana z nikim z prowadzących, przygotowujących do sakramentu do bierzmowania. Grupa męska w ogóle nie dostała ankiety takiej treści. To indywidualny pomysł jednego z księży. Chcę wszystkich za to przeprosić. W ankiecie do bierzmowania nie ma miejsca na takie pytania – dodał.

Ksiądz okazał się więc bardziej wyrozumiały niż niektórzy komentujący, przyznając, że duchowni nie mają wcale prawa do narzucenia w ten sposób wiernym jednego światopoglądu. Wyniki ankiet nie będą więc miały żadnego wpływu na dopuszczenie do sakramentu.

O aborcji na religii zamiast na WDŻ

Warto dodać, że pytanie o aborcję jest tym bardziej niewłaściwie, że młodzi ludzie nie mają żadnej merytorycznej wiedzy na temat tego zabiegu.

Jeśli w polskich szkołach brak zajęć, na których uczniowie dostaliby obiektywne informacje na temat aborcji jako medycznego zabiegu, powszechnego w innych krajach europejskich, to ten temat nie powinien być również poruszany na zajęciach religii. Na których przekazywane treści często bywają sprzeczne z naukami seksuologii i psychologii.

Jednocześnie na religii uczą się, że aborcja, masturbacja, a nawet antykoncepcja należą do grzechów – jak mają obiektywnie rozwijać swój światopogląd?

Ostatni sakrament przed odejściem z Kościoła


Wielu komentujących podkreśla, że ankieta może być kubłem zimnej wody wylanej na głowy rodziców i że zmotywuje ich do wypisania dzieci z lekcji religii.

"A może dobrze? Może to czas, żeby zadać sobie to pytanie i odejść? A nie brnąć bezrefleksyjnie w śluby, chrzciny itd.?" — czytamy pod postem.

"Mam świetne rozwiązanie dla wszystkich oburzonych takim pytaniem – wypiszcie dzieci z religii i nie posyłajcie ich do bierzmowania, a najlepiej wypiszcie się zwyczajnie z tej instytucji" — dodaje inny komentujący,

Internauci powinni jednak mieć świadomość, że ankieta została stworzona przez jednego z członków Kościoła, a nie jest oficjalnym głosem wszystkich duchownych, tak jak podkreślał proboszcz. Z drugiej strony nauczanie Kościoła w sprawie aborcji jest jasne.

Dzisiejsi nastolatkowie są coraz bardziej świadomi, nawet jeśli wiara jest dla nich ważną kwestią, to nie zamykają się na inne źródła wiedzy.

Dla wielu z nich tego typu pytania i poruszanie w Kościele tematów politycznych to symbol nachalnej indoktrynacji i jasny komunikat: nie ma tu miejsca dla osób, myślących inaczej.

Możliwe więc, że jeśli niektórzy księża będą nadal podejmować próby indoktrynacji zamiast edukacji, to bierzmowanie po raz kolejny dla wielu młodych ludzi okaże się "ostatnim sakramentem przed odejściem z kościoła".