"Usłyszałam, że wyglądam jak glizda". O tym problemie się nie mówi, a kobiety cierpią w milczeniu

Magdalena Konczal
Nigdy nie byłam za gruba. Nie musiałam mierzyć się ze złośliwymi uśmieszkami, czy skrępowanymi spojrzeniami, kiedy szłam ulicą. Ale spotkałam się z krytykowaniem mnie z powodu mojego wyglądu. “Zjedz coś”, “Sama skóra i kości”, “Wyglądasz jak anorektyczka” — też wielokrotnie słyszeliście te słowa? Jak widać, body-shaming nie dotyczy jedynie osób grubszych.
Skinny-shaming dla niektórych osób jest normą unsplash Casper Nichols
Mam wrażenie, że powoli zaczynamy przyswajać pojęcie fat-shamingu i zwracamy większą uwagę na to, by nie oceniać z góry wyglądu osoby o większej tuszy. Każdy organizm jest inny i mają na niego wpływ różne czynniki. Nie znamy historii życia konkretnej osoby. Nie wiemy, czy przytyła po ciąży, czy cierpi na jakieś schorzenie.

Ludzie coraz bardziej uczą się tego, że ocenianie kogoś z powodu jego tuszy jest po prostu krzywdzące. Jednak wciąż jeszcze mało wiedzą o tym, że wytykanie jakiejś osobie tego, że jest przesadnie chuda, może być równie niesprawiedliwe.


Sama skóra i kości

Skinny-shaming nie jest jeszcze tak popularnym pojęciem, jak fat-shamingu. Świadczy o tym chociażby obecność tego drugiego i nieobecność pierwszego w Słowniku Nowych Wyrazów. Czym jest skinny-shaming i kogo może spotkać? Nazwa jest stosunkowo nowa, ale samo zjawisko niekoniecznie. Chodzi oczywiście o zawstydzanie kogoś, poniżanie lub ośmieszanie z powodu jego niedowagi. Sama wielokrotnie spotykałam się z na wpół żartobliwymi uwagami, dotyczącymi mojej filigranowej budowy. Wiele razy ktoś pytał mnie o to, czy nie cierpię przypadkiem na anoreksję.

Czasami nie byłam już głodna albo zjadłam trochę mniej i wówczas słyszałam, że koniecznie muszę zjeść, bo przecież jestem taka chuda. Zdarzało się, że słyszałam słowa: “Sama skóra i kości”. One były dla mnie najbardziej bolesne, bo osobiście podobają mi się pełne, wyraziste kształty, a ja miałam zupełnie inną budowę ciała.

Poczucie, że jestem "chudobrzydka" miałam przez długi czas. Dopiero kiedy byłam już dorosła, zaczęłam obserwować swój organizm, swoje ciało i ostatecznie powoli akceptowałam to, jak wyglądam.

Dziś komentarze na temat mojej szczupłej sylwetki puszczam mimo uszu. Nikt tak dobrze, jak ja nie zna mojego organizmu, nie wie, w jaki sposób o niego dbać, właśnie dlatego w tej kwestii słucham jedynie siebie.

Jak wieszak

Moje doświadczenia to nic takiego w porównaniu z historiami innych kobiet. Koleżanka po wiecznych komentarzach, dotyczących jej niedowagi, postanowiła coś z tym zrobić. Zaczęła odżywiać się niezdrowo, co wpłynęło także na jej ogólne samopoczucie. Bolał ją brzuch, czuła się ociężała. Nie przybrała jednak na wadze.

Inna osoba, o której usłyszałam z opowieści, bardzo mocno przejmowała się tym, że jest zbyt chuda. Starała się przytyć na różne sposoby, ale nic z tego wychodziło. Tak bardzo zwracała uwagę na swój wygląd, że postanowiła odmówić sobie kontaktów seksualnych ze swoim partnerem, bo wstydziła się swojego ciała Jak widać skinny-shaming może powodować nie tylko problemy z akceptacją swojego ciała, ale przekłada się także na inne sfery życia. Na przykład na seksualność czy dietę. Właśnie dlatego niepozorne słowa mogą sprawić wiele bólu w całym życiu drugiego człowieka.

Jesteś anorektyczką?

Zastanawiam się nad tym, skąd wzięło się to zjawisko. Dlaczego tak chętnie oceniamy kogoś, ze względu na to, jakie ma ciało, a wreszcie, dlaczego tak bardzo przeszkadzają nam bardzo szczupłe sylwetki. Czasami może dziać się tak z zawiści — osoby, które mają inną przemianę materii i inny tryb życia zazdroszczą tym, które są chudsze. Ten fakt jest podkreślony także w angielskiej definicji skinny-shamingu: "Osoby grubsze myślą, że w porządku jest ocenianie i zawstydzanie ludzi chudszych od nich".

Z przykładem takiej motywacji spotkała się moja (bardzo szczupła) znajoma, której grubsza przyjaciółka powiedziała, że "wygląda jak glizda", gdy ta przychodziła do pracy w wąskich czarnych spodniach i butach na koturnie...

Zazwyczaj grubsze dziewczyny nie potrafią zrozumieć tego, że niektórzy po prostu mają szczupłą sylwetkę, której nawet odpowiednio dopasowana dieta nie jest w stanie zmienić. Niektórzy też ulegają mitowi naszych babć, że im pulchniejsze ciało, tym zdrowsze.

Jeśli jesteś bardzo szczupłą osobą, zapamiętaj sobie, że nie jesteś "wieszakiem", "anorektyczką" czy "skórą i kośćmi". Jesteś kobietą w szczupłym ciele. Masz prawo się sobie podobać. Masz prawo jeść tyle, ile uważasz za słuszne. To twoje ciało. Ty wiesz, co jest dla niego najlepsze.