"Jeśli jest pełny, dzieci zachowują się dobrze". Wiesz jak zapełnić dziecięcy "zbiornik bliskości"?

Redakcja MamaDu
Nagła zmiana, nowa sytuacja, nieoczekiwany życiowy zakręt – każdy dorosły wie, że trzeba być przygotowanym na wszystko. Pomimo tego większość z nas, gdy staje w obliczu nieznanego, odczuwa spory stres. W takim przypadku trudno zapanować nad nerwami. Zwłaszcza gdy z dnia na dzień z dzieckiem trzeba stać oko w oko przez 24 godziny na dobę.
Annie Spratt/Unsplash
O tym, że taką świeżą zmianą jest pandemia koronawirusa i konieczność izolacji, opowiada dla Akademii Przyszłości Kamil Nowak, autor bloga Blog Ojciec. Przypomina przy tym, że to wszystko odbija się nie tylko na nas.

Współodczuwamy wszyscy


– Dzieci chłoną: jak ktoś wchodzi do domu wkurzony, to wszyscy są zaraz wkurzeni – tłumaczy zależność pedagog. – Jak przyjdzie wesoły, weseli są wszyscy. Kiedy mamy więc zestresowanych rodziców, nie można oczekiwać innego odczucia od dziecka. I to jest bardzo duży problem.

Dla dziecka nowa realność jest trudna nie tylko dlatego, że i ono musi spędzać więcej czasu w domu z rodzicami, ale i z punktu widzenia socjalizacji. Jest odcięte od rówieśników, którzy do tej pory byli dla niego równie bliscy, jak rodzice.


– Pamiętam, jak mój najmłodszy syn, gdy zaczęła się szkoła zdalna, powiedział: "ale moi koledzy, to oni nie wszyscy mają rodzeństwo, oni się muszą strasznie nudzić" – opowiada Kamil Nowak. – I jemu było po prostu smutno, że ktoś może być sam w domu. To dziecko ma poczucie, że zawsze miało kolegów dookoła, a nagle jest samo.

Rozwiązanie indywidualne


– Czasem te 15 minut z dzieckiem, ale jeden na jeden, zmienia wszystko. To jest ten moment, kiedy czas z dzieckiem mam zaplanowany, wpisany w kalendarz.

Według Kamila Nowaka istotne jest to, aby dla dziecka po prostu znaleźć czas – musi ono czuć, że mimo całej trudnej, pandemicznej rzeczywistości ono nadal jest jej ważną częścią. W tym celu konieczne jest nauczenie się przebywania z dzieckiem w systemie 1 na 1. Ważne jest, aby dziecko było wtedy traktowane jak partner i niezbędne jest wsłuchanie się w jego potrzeby.

Jak mówi Kamil Nowak: "Powinniśmy wtedy zapytać, na co ma ochotę i podążyć za tym. Dać mu tę przestrzeń, kiedy ma rodzica na wyłączność. Czy to będzie układanie klocków, czy kolorowanie, czy rozwiązywanie sudoku – cokolwiek, co przyjdzie nam i dziecku do głowy".

Jakość > ilość


W jednym z tekstów na swoim blogu Kamil Nowak pisze o korelacji bliskości rodzica i dziecka z zachowaniem najmłodszych. Zauważa, że im rodzic jest bliżej dziecka, tym lepiej się ono sprawuje. Są jednak od tego wyjątki.

– Za każdym razem, gdy wysuwam takie twierdzenie, pojawia się ktoś, kto mówi, że spędza z dzieckiem mnóstwo czasu, a ono i tak jest "niegrzeczne". I jak się okazuje – oboje możemy mieć
całkowitą rację.

Jak pokazują przytaczane przez autora badania, dla wielu rodziców w owe "mnóstwo" czasu spędzonego z dzieckiem wliczają się wspólne m.in. jazda samochodem, zakupy w markecie czy oglądanie telewizji. Tymczasem Blog Ojciec przekonuje, że nie o to chodzi – ważniejszy jest kwadrans spędzony wartościowo niż godzina przed telewizorem razem.

Co to właściwie oznacza?


– Dzieci mają w sobie coś, co niektórzy dziecięcy psychologowie nazywają "zbiornikiem bliskości", attachment tank – przytacza Nowak. – Zbiornik ten określa dziecięce poczucie bliskości z rodzicami. Jeśli jest on pełny, dzieci czują się dobrze i zachowują się dobrze.

Inna sprawa, gdy jest on pusty. Wówczas pojawiają się złe zachowania. Istotne w relacji dziecko – rodzic jest więc, aby ten krótki czas razem był celowy: zorientowany na dziecko. Jeśli idziemy na spacer, to idziemy na spacer po prostu, dla bycia razem – nie do marketu.

Kolejną ważną sprawą są empatia i spostrzeganie, kiedy dziecko ma ochotę rozmawiać, a kiedy czuje się niekomfortowo i źle. W rozmowie powinniśmy skupiać się na słuchaniu i zrozumieniu, a nie na ocenianiu.

– Zamiast mówienia "założę się, że nie było tak źle", powiedzmy "to musiało być dla ciebie trudne. Jak się teraz z tym czujesz?". I słuchajmy, słuchajmy, słuchajmy – apeluje Blog Ojciec. – Bo kiedy mówimy, tylko powtarzamy to, co już wiemy. A kiedy słuchamy, mamy okazję nauczyć się czegoś nowego.

Specjaliści w pracy z dziećmi


To rozwiązanie – indywidualnej pracy 1 na 1 z dzieckiem – znane jest z wolontariatu w Akademii
Przyszłości. Sam autor Blog Ojciec podkreśla, jak cenna jest umiejętność odpowiedniego podejścia do podopiecznego.

– Byłem wolontariuszem Akademii Przyszłości parę lat temu. Miałem okazję pracować z dzieckiem. W tej pracy ważny jest element wysłuchania, rozmowy, budowania relacji. Żeby podnieść dziecko na duchu, budować jego pewność siebie – to jest to, czym zajmuje się Akademia.

Wolontariusze Akademii Przyszłości to ludzie, którzy czują potrzebę pozytywnego wpływu na historię dziecka. W pracy 1 na 1 budują pewność siebie dziecka, pomagają uwierzyć w swoje możliwości i towarzyszą w rozwoju – a to wszystko poprzez budowanie relacji i umiejętność słuchania.

Wystarczy do tego godzina wolnego czasu w tygodniu. Pomóż dzieciom budować poczucie, że mają na kogo liczyć. Wejdź na www.superw.pl i zostań wolontariuszem.