"Coś straciliśmy, a coś zaczynamy zyskiwać". Oto jak epidemia zmienia nasze relacje
Czas epidemii zdążył już wywrócić świat do góry nogami. Zwolnił gospodarkę, pozamykał
ludzi w domach. Dla wielu zatrzymał czas. Zaczęliśmy wdrażać do naszej codzienności
zmiany, o których nigdy nie powiedzielibyśmy, że mogą być dobre i potrzebne lub możliwe
do zrealizowania. Pracujemy zdalnie, kupujemy mniej i rzadziej, łączymy czas pracy z
czasem dla rodziny. Bardziej tęsknimy i więcej do siebie dzwonimy. Mówimy, że kochamy i
pytamy o zdrowie i samopoczucie. Zatrzymaliśmy się. Coś straciliśmy, a coś zaczynamy
zyskiwać.
Przebywanie z drugim człowiekiem jest niezbędne dla zachowania zdrowia psychicznego, emocjonalnego, fizycznego i społecznego. Każdy z nas jest inny. Introwertykowi kontakt z rodziną i przyjacielem być może wystarczy, natomiast ekstrawertycy będą potrzebować stałej relacji z każdym, kogo napotkają na swojej drodze.
Nie ma tego złego…
Jeszcze do niedawna do głowy by nikomu nie przyszło, by Wielkanoc spędzać w małym rodzinnym gronie bez odwiedzin u rodziców, dalszej rodziny, nabożeństw w Kościele. By być w izolacji od przyjaciół, znajomych z pracy. Choć kochamy i tęsknimy, musimy zachować ostrożność i wstrzymać się z odwiedzinami jeszcze jakiś czas. Osobiste relacje zostały zawieszone, ale możemy je pielęgnować na inne sposoby.
Pracujemy zdalnie
Pamiętam, jak mój mąż mówił, że w domu nie może się skupić, że nie słyszy rozmówcy w telefonie, bo dzieci hałasują i że najlepiej to mieć zdrowy balans między domem a pracą. Zapewne była to jakaś prawda na tamten czas. Obecnie świetnie sobie radzi pracując zdalnie w zróżnicowanych, domowych warunkach. Nie jest w tym osamotniony, bo jego współpracownicy pracują podobnie.
Podczas rozmów słychać na zmianę głosy dzieci, odgłosy ubijanych kotletów i innych domowych aktywności. Wszyscy dali sobie prawo do home office, co daje możliwość połączenia pracy z funkcjonowaniem w domu z rodziną. Nie zawsze jest łatwo, ale na pewno jest to na plus dla zachowania miejsca pracy w bezpiecznych warunkach.
Rozmawiamy więcej i częściej
Rozmawiamy więcej i częściej o rzeczach ważnych. Przestajemy milczeć, prowadzić puste rozmowy o wszystkim i o niczym. Bardziej tęsknimy, chętniej wyrażamy troskę o innych. W rozmowach telefonicznych ludzie pytają: Jak się czujesz? Czy jesteś zdrowy? Jak sobie radzisz?
Cieszę się, że możemy porozmawiać o uczuciach i emocjach, sytuacji finansowej,
rodzinnej. Nie ma tematów trudnych, bo zmiany wywołane stanem epidemii dotykają
każdego z nas. Warto jest więc rozmawiać z innymi, nie tylko w gronie rodzinnym i dzielić
się swoimi przeżyciami, emocjami.
Spotykamy się online
W realnych warunkach czasem bardzo trudno było spotkać się z przyjaciółmi w jednym
miejscu o tym samym czasie. Każdy mieszkał w innym miejscu, miał swoje obowiązki poza domem. Obecnie jesteśmy zobowiązani do pozostania w domach, ale mamy możliwość spotkania się w szerszym gronie online. Każdy może dołączyć.
Izolacja prędzej, czy później się skończy. Warto świadomie doświadczyć zmian i
pielęgnować relacje z innymi, być otwartym i szczerym w rozmowach, poszerzyć myślenie o możliwościach troszczenia się o innych ludzi.
O autorce:
Agnieszka Alicka. Kobieta na szczycie życiowej kariery – żona, mama córki i syna.
Pasjonatka kobiecości, dzieci i relacji rodzinnych. Zawodowo uczy i zabawia dzieci. Na co dzień łapie dystans między oczekiwaniami społeczeństwa a własnymi ambicjami. Uczy się odpuszczać sobie i innym wśród pozorów perfekcjonizmu codziennej prozy życia. Prowadzi bloga panizdrowegorozsadku.pl
Może cię zainteresować także: To czas próby. Odpowiedz sobie, jak chcesz być zapamiętana z czasów zarazy