Ciąg dalszy awantury o "Szkołę z TVP". Zarzucacie nam hejt? Odpowiadamy!

Ewa Bukowiecka-Janik
Awantury o "Szkołę z TVP" nie ma końca. Dla niewtajemniczonych: telewizja publiczna wypuściła serię programów "edukacyjnych", w których roi się od błędów merytorycznych i które prowadzone są na niskim (mówiąc eufemistycznie) poziomie. Wielu z nas śmiało się do rozpuku. Z bezsilności, to oczywiste. Jednak pojawił się zarzut, że to hejt. Dotarły do nas liczne wiadomości, że to publiczny lincz na nauczycielach, którzy wystąpili w programie. Nie, to jest zło, które trzeba piętnować!
To nie hejt na nauczycielki! To zasłużona krytyka programu - ciąg dalszy afery o "Szkołę z TVP" fot. screen Facebook
Ustalmy: tekst "Nie pokazujcie tego dzieciom! E-learning z TVP 'może być przyczyną groźnych chorób' i ataku śmiechu" to nie jest hejt na nauczycieli, którzy wystąpili w "Szkole z TVP". To zasłużona krytyka programu i telewizji publicznej, która za publiczne pieniądze zrobiła coś tak szkodliwego.

Wyszło śmiesznie? Owszem, ale to nie jest wyśmiewanie. Walor humorystyczny jest akurat jasną stroną tego wszystkiego. Bo poza tym, że wyszło śmiesznie, to tak naprawdę jest tragicznie.

Antyedukacja z TVP
TVP rzuciło się na realizację wielkiego przedsięwzięcia – realizowania podstawy programowej dla wszystkich klas w formie programu telewizyjnego, który zrobiono w błyskawicznym tempie.


"W oficjalnych komunikatach napisano, że prace zostały rozpoczęte 27 marca, ale wiemy, że nagrywali dopiero w sobotę. Zaledwie przez weekend powstało kilkadziesiąt materiałów. W realizację zaangażowane są wszystkie studia regionalne Telewizji Polskiej" - czytamy w Wyborczej.

Czyli dwa dni, dziesiątki tematów i nauczycieli. Nietrudno sobie wyobrazić warunki, w jakich pracowano. Z anonimowych źródeł dowiadujemy się, że nauczyciele nie mieli czasu na przerwę, nie dostarczono im nic do jedzenia. Postawiono przed kamerą nagle, bez przygotowania, a karą za odmowę być może będzie utrata pracy.

Ile jest prawdy w tych informacjach? Prędzej czy później uda się to ustalić. Jednak to nie jest potrzebne, by dostrzec, zwyczajnie – na ekranie, że występujący tam nauczyciele są zestresowani. Przez to popełniają błędy, mówią niejasno, jak o liczbach parzystych. Jakim cudem nikt tego nie dostrzegł?! Na planie nauczyciele nie byli sami. Potem ktoś to montował. I nikt nie zorientował się, że średnica to nie obwód? Nikt nie widział tego spięcia w ciele i nie słyszał stresu w głosie?! Kto na to pozwolił?

Powtarzam: nie chodzi o te nauczycielki. Dobrej edukacji nie da się zrobić w takim trybie i w takich warunkach, choćby w programie wystąpili wybitni pedagodzy. To jest tragizm tej całej sytuacji. "Szkoła z TVP" to program zrobiony na szybko, na kolanie, bez przemyślenia. Bez elementarnego sprawdzenia materiałów edukacyjnych pod kątem merytorycznym! My dorośli się z tego śmiejemy, jak słusznie napisał ktoś w dyskusji "gdy już trudno zachować powagę". Ale to jest program DLA DZIECI! Dzieci, które nie są głuche ani głupie, a widzą coś takiego...

Telewizja publiczna dostała niedawno od rządu w atmosferze skandalu 2 miliardy złotych. DWA MILIARDY. I daje uczniom taki gniot. Nazwijmy rzeczy po imieniu – to jest zło!

Zresztą, czy podejście do produkcji "Szkoły z TVP" czegoś wam nie przypomina? Bo osobiście nie mogę pozbyć się wrażenia, że to jest jeden do jednego podejście MEN do edukacji. Tak właśnie robią: byle odwalić, szybko i byle jak.

Nieważne, czy dzieci czegoś się nauczą. Czy zasną podczas oglądania, w końcu czy wyniosą z tych lekcji informacje prawdziwe, czy błędne i co pomyślą o nauczycielkach prowadzących. Nieważne, czy nauczyciele ci są przygotowani, czy nie. Jakie mają możliwości, ile mają czasu i jak się czują. Nieważne. Byle było odhaczone. To jest antyedukacja.

To jest zło, które należy piętnować i to jak najgłośniej. Takie traktowanie uczniów, takie lekceważenie edukacji. Napisałam swój tekst wczoraj, bo się na to nie zgadzam. I nie tylko ja.

Hejt a krytyka
"Gdyby pani Krysia z drugiego piętra przygotowała coś takiego dla dzieci z osiedla, to byłbym pod wrażeniem jej chęci, wysiłku i szczerze bił jej brawo. Ale tutaj TVP, która na co dzień jest zaprzeczeniem istoty edukacji, bo kłamie i hejtuje, nagle stwierdza, że zrobi zdalne nauczanie. (…) nie mam słów. Poziom przekazu jest makabryczny” - powiedział Przemek Staroń, Nauczyciel Roku 20188 i nominowany do nagrody Global Teacher Prize 2020 w rozmowie z TokFM.

Z kolei Tomek Valldal Czarnecki, który sam jest pedagogiem, napisał: "Jestem przeciwnikiem 'solidarności branżowej za wszelką cenę'. To jest ślepota na zło. Dzieci nie są głupie. Widząc nasze milczenie (a nie daj Boże przyzwolenie) na tego typu formę edukacji — stracą do nas szacunek. Bo tego nie sposób obronić. Oczywiście, że walczymy z hejtem! Ale co innego powiedzenie drugiej osobie 'jesteś gruby, głupi i biedny', a co innego obśmianie niebezpiecznej pedagogicznie głupoty i bezczelności, jaką nam i NASZYM DZIECIOM zaserwowano”. To odpowiedź do jednego z portali edukacyjnych, który śmiech bezsilności uznał za hejt. Marzena Żylińska z Budzącej się Szkoły, której wkład w podnoszenie jakości edukacji jest ogromny, zwróciła uwagę na skandaliczną jakość materiałów edukacyjnych z języków obcych. "TVP pokazuje, jak nie wolno uczyć języków obcych, no chyba że ... chce się uczniów do nich zniechęcić. (…) Od wielu lat zajmuję się metodyką języków obcych i promuję metody aktywizujące i odejście od metod transmisyjnych. A tu taki klops... I do tego błędy merytoryczne dotyczące głównego tematu lekcji" - komentuje na Facebooku. Nauczycielka i terapeutka Zuzanna Jastrzębska-Krajewska na swoim Instagramie mówi: "RZEKOMY PROGRAM EDUKACYJNY to matematyczne PRZESTĘPSTWO (...) Obejrzałam i zamarłam. Wyłączyłam telefon. Czułam, że pęka mi głowa z natłoku myśli. Walczę o DOBRA EDUKACJĘ MATEMATYCZNĄ podobnie, jak moja mistrzyni prof. E. Gruszczyk-Kolczyńska. Uświadamiam Was, rodziców, docieram do nauczycieli. A potem widzę, że program, który dociera do setek tysięcy ludzi każdego dnia, skutecznie zabija edukację. TO JEST PRZESTĘPSTWO popełniane na umysłach naszych dzieci. Tego NIE WOLNO ZOSTAWIĆ”. To chyba wystarczy w tłumaczeniu, że hejt a krytyka to dwie różne rzeczy? Pozwalając na kiepską jakość edukacji, niszczymy dzieci, niszczymy autorytet nauczycieli, niszczymy instytucję szkoły. Dlatego nie tylko nie wolno pokazywać dzieciom materiałów TVP, ale trzeba mówić o tym głośno!

I na koniec Staroń do nauczycielek z TVP: "jako że Dumbledore zawsze powtarzał, że ktokolwiek w Hogwarcie poprosi o pomoc, otrzyma ją, chciałbym rzec jasno: drogie Nauczycielki z TVP, jeżeli chcecie, napiszcie do mnie. Wesprę Was z całych sił, jakie mi jeszcze zostały. Pomogę Wam skanalizować emocje i może nawet uda mi się dodać odwagi, aby pomóc Wam wyrwać się z tej strasznej machiny, która nie potrafi nic innego, poza sianiem lęku i nienawiści. (…) Zło nie wygra. Nigdy."