Zamknięcie szkół nie oznacza wolnego od nauki! Oto pomysły nauczycieli na realizację lekcji

Sandra Skorupa
11 marca rząd ogłosił zamknięcie szkół i przedszkoli oraz instytucji kulturalnych. Kilka godzin później WHO ogłosiło pandemię. Te działania prewencyjne mają zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa w Polsce. Nie oznaczają one jednak, że dzieci mają wolne od edukacji. Uczniowie i rodzice dostali już maile z pomysłami realizacji podstawy programowej.
koronawirus a lekcje online unsplash.com / @steinart

Zdrowie ważniejsze od podstawy programowej

We Włoszech z powodu koronawirusa zmarło już ponad 800 osób (stan na 12.03.2020). Ta sytuacja pokazuje, jak ważne jest podjęcie szybkich działań. Dlatego w Polsce rząd już przy 30 przypadkach zakażeń odwołał na 2 tygodnie zajęcia i zalecił dzieciom oraz rodzicom (pracownikom) pozostanie w domach.

O zamknięcie szkół już wcześniej apelował w mediach społecznościowych Przemek Staroń, Nauczyciel Roku 2018. Wskazywał wiele argumentów, a jednym z nich było to, że przecież podstawa programowa nie jest najważniejsza.


"Życie i zdrowie są w przybliżeniu miliard razy ważniejsze niż realizacja podstawy programowej, która jest do dupy i ma tyle wspólnego z życiem, co ja z paleniem Harry'ego Pottera"

Szkoła w czasach pandemii — lekcje online


Większość dzieci na wieść o tym, że lekcje są odwołane, ucieszyła się. Jednak część z nich nie miała szczególnych powodów do radości. Mowa o uczniach, którzy w tym roku podchodzą do egzaminów. Obawiają się, że ich edukacja się przedłuży i będą nieodpowiednio przygotowani do zaliczeń. Dwa tygodnie "wolnego" oznacza konieczność nadrobienia podstawy programowej.

Podobne obawy towarzyszyły uczniom podczas ubiegłorocznego strajku nauczycieli. Wiele szkół wyciągnęło z poprzedniego roku odpowiednie wnioski. W związku z tym rodzice i uczniowie za pośrednictwem Librusa i poczty elektronicznej dostają informacje, że mimo koronawirusa lekcje będą się odbywały, ale… online.

Przerwa w funkcjonowaniu szkół nie oznacza dni wolnych od nauki.
koronawirus a lekcje onlineArchiwum prywatne

Obecność 5 minut przed i po

Szkoły wysyłając do uczniów i rodziców komunikaty, proszą, by opiekunowie zadbali o uczestnictwo dzieci w zajęciach. Wybór narzędzi, którymi młodociani będą mieli się posługiwać w celu realizacji podstawy programowej, zależy od nauczyciela, a także od możliwości danej placówki.

W jednej ze szkół będzie się to odbywało przez elektroniczny dziennik. Wówczas uczniowie muszą potwierdzić swoją obecność, wysyłając do belfra wiadomość w pierwszych 5 minutach zajęć i chwilę przed ich zakończeniem.
Koronawirus a lekcje online w szkoleArchiwum prywatne

Zadania domowe na maila

Z kolei w jednym z dolnośląskich techników, nauczycielka postanowiła zadawać uczniom prace domowe do napisania w zeszycie. Po ich wykonaniu uczniowie mają je przesłać na adres e-mail.
Nauczyciele wysyłają maile o lekcjach online z powodu koronawirusaArchiwum prywatne
W innej szkole kolejna nauczycielka zaleciła swoim podopiecznym pisanie "dziennika z czasów epidemii". Na internetowych grupach dla rodziców zdania na temat lekcji online są podzielone. Jedni uważają to za świetny pomysł, a sam Przemek Staroń zaznaczał, że narzędzia cyfrowe dają wiele możliwość. Warunkiem jest jednak odpowiednia organizacja planu zdalnej pracy między uczniem a nauczycielem.

Inni opiekunowie zaznaczają, że pomysł lekcji online będzie dla nich obciążeniem, gdyż to właśnie oni będą musieli przypilnować dziecko, by odrobiło zadaną przez nauczyciela pracę. W związku z tym, w dużej mierze od nich może zależeć, czy dziecko otrzyma dobrą ocenę i czy opanuje materiał. Wielu rodziców w tym czasie będzie mimo wszystko pracować.

Podobnie, jak dorosły musi się nauczyć pracy zdalnej z domu, w którym jest wiele rozpraszaczy, tego samego musi się nauczyć dziecko, które we własnym pokoju jest w stanie znaleźć bardziej interesujące zajęcia niż pisanie rozprawek, czy rozwiązywanie matematycznych zadań.

Co uważacie o lekcjach online?
Napisz do autorki: sandra.skorupa@mamadu.pl