Wyjście do restauracji z dzieckiem to koszmar? Psycholog wskazał, gdzie rodzice popełniają błąd

Sandra Skorupa
Dorota Wardecka-Herrmann w podcaście w radiu TOK FM wraz z psychologiem dr. Tomaszem Dudą porusza temat wizyt z dzieckiem w sklepach i restauracjach. Dla wielu rodziców takie wyjście to koszmar. Co więcej, zachowanie dziecka może wskazywać na to, co rodzic źle robi w domu. Istnieje jednak prosty sposób, by nieprzyjemne wyprawy na miasto zmienić w przyjemniejsze.
Niegrzeczne dziecko w sklepie lub restauracji? Wyznacz mu rolę i daj uwagę 123RF

Dlaczego dziecko jest niegrzeczne?


Rodzice, udając się na rodzinną eskapadę w miasto, popełniają podstawowy błąd, który dotyczy uwagi poświęcanej dzieciom. Jak zaznacza w TOK FM dr Tomasz Duda:

"Niegrzeczne dzieci są niegrzeczne, bo dostają nagrodę w postaci uwagi. Na zakupach czy w restauracji nie powinniśmy być gdzieś obok dzieci, ale z dziećmi."

Większość z nas doświadczyła lub spotkała się z histerią dziecka w supermarkecie. Powodów napadów złości u dzieci jest wiele. Oczywiście nie należy na nie reagować agresją, jednak nie wszyscy opiekunowie mają na tyle cierpliwości. Równie niewskazane okazuje się przytulanie (choć z pewnością jest lepsze niż krzyk czy klaps).


Na zakupach dać dziecku rolę


W radzeniu sobie z histerią dziecka ważny jest spokój. Nie chodzi o opuszczenie pociechy i pozostawienie jej bez nadzoru. Należy jej poświęcić uwagę, jednak bez emocjonalnego poruszenia.

Maluch w tym czasie powinien się wykrzyczeć, a gdy będzie gotowy, powinien od rodzica otrzymać bliskość i zrozumienie, by odnaleźć w jego objęciach spokój po burzliwej chwili.

Nie sposób jednak pozwolić sobie na takie praktyki w sklepie. Warto więc zastosować rozwiązanie, które może skutecznie zapobiec histerii dziecka podczas wspólnego wyjścia na zakupy.

Psycholog w rozmowie z Dorotą Wardecką-Herrmann radzi, by wyznaczyć dziecku wcześniej rolę, którą będzie pełniło podczas wyjścia. Można zlecić mu znalezienie odpowiednich produktów w sklepie lub ich wybór między smakami czy markami.

W restauracji, jak w domu


Jakiś czas temu w sieci zawrzało o restauracjach, które nie wpuszczają rodzin z dziećmi poniżej określonego roku życia. Część osób uznała to za dyskryminację. Post opublikowany przez jeden z lokali, który przedstawia "pobojowisko", jakie opiekunowie wraz z dziećmi po sobie zostawili, miał tłumaczyć obawy właścicieli gastronomii.

Skąd bierze się nieodpowiednie zachowanie dzieci w restauracji? Ponownie chodzi o uwagę, ale również o coś więcej. Dziennikarka w podcaście zaznacza, że według książki "W Paryżu dzieci nie grymaszą" rodzice dzielą się na dwie kategorie:

1. Francuski rodzic — trzymający porządek, stawiający granice.
2. Amerykański rodzic — wszystkiego się boi, jest troskliwy, nadopiekuńczy, pozwala na wiele, nie stawia granic.

Z tego właśnie względu dzieci wychowane w amerykańskim stylu biegają po restauracji, rozrzucają jedzenie, krzyczą, bałaganią. Z kolei te z francuskimi manierami siedzą spokojnie, jedzą i wychodzą. Polakom raczej bliżej jest do amerykańskich rodziców.

Co więcej, jak zaznacza psycholog to, w jaki sposób dziecko zachowuje się w restauracji, jest silnie związane z tym, jak wygląda spożywanie posiłków w domu. Nie chodzi tylko o przyzwyczajenia samego malucha, ale o sposoby jedzenia i maniery wszystkich domowników. To w końcu z nich dziecko bierze przykład.

Polacy mają kulturę jedzenia przy telewizorze i robią to często niechlujnie. Jemy w różnych pomieszczeniach i nie zwracamy uwagi na to, że podczas spożywania posiłku należy zachowywać się inaczej.

W związku z tym, idąc do restauracji, nie można oczekiwać od pociechy, że będzie wiedziała, co wypada, a co nie. Poza tym, jak dodaje dr Duda, wyjście na obiad jest dla dziecka sytuacją nieznaną, zatem to logiczne, że potrzebuje nowych instrukcji. Stąd dziecko może protestować i buntować się, gdy będzie się je nakłaniać do kulturalnego jedzenia w lokalu.

Wniosek jest więc taki, że najpierw trzeba dziecko nauczyć jeść w domu, a dopiero później porywać się na restauracyjne rarytasy. Tak samo, jak wcześniej trzeba nauczyć dziecko jeździć na rowerze, by wybrać się na wspólną wycieczkę rowerową, czy nauczyć liczyć, by wysłać na matematyczną olimpiadę.
Źródło: TOK FM