Ten etap wychowania to zmora rodziców. Maja Bohosiewicz przyznała się do problemu

Redakcja MamaDu
Maja Bohosiewicz na bieżąco dzieli się z fankami swoimi przemyśleniami i kłopotami, jakie przynosi jej macierzyństwo. Jej dzieci dorastają, więc zmieniają się też problemy. W ostatnim czasie Maja doszła do etapu, który z autopsji zna każdy rodzic.
Maja Bohosiewicz o wychowaniu: "książki o wychowaniu dzieci trzeba by czytać co miesiąc od nowa" fot. Instagram
"Dzisiaj doszliśmy do wniosku ze Starym, że książki o wychowaniu dzieci to trzeba byłoby tak co miesiąc przeczytać na nowo, dla utrwalenia materiału. Ja zaczynam rozumieć dopiero wszystkie wasze przestrogi, że potem się zaczynają rozterki" - pisze Maja w swoim poście.

"Reagować jak się biją? Jak reagować? Jak zabraniać? Kiedy zmieniać zdanie? Czy 'nie' podlega negocjacjom? Czy ustępować, kiedy się upiera? Czy może nami dziecko rządzić? Kiedy zaczyna się rządzenie, a kiedy po prostu ma swoje zdanie? Kiedy to są wygłupy, a kiedy jest to niegrzeczne? Ja — NIE WIEM. I wątpliwości oczywiście odwrotnie proporcjonalnie do posiadanej cierpliwości" - zwierza się aktorka. Kto z rodziców tego nie zna? Jest dokładnie, jak pisze Maja – w teorii jesteśmy mocni (bo przecież "dobrych rad" w sieci nie brakuje), lecz w praktyce zakwalifikowanie sytuacji dnia codziennego, do którejkolwiek "szufladki", by móc poszukać porady, graniczy z cudem.


Z postem Mai utożsamia się wiele mam – niektóre z nich skorzystały z okazji i pytają o radę, inne dzielą się swoim doświadczeniem: "4-latka biła w złości... Tłumaczyłam, wyciszałam. Wracało... Kiedy uderzyła mnie w twarz z otwartej dłoni, poszłam do psycholożki. Ona pokazała mi jak masować dziecko przed snem, żeby rozładować napięcie... Masowałam przez tydzień codziennie. Dziewczyny, nigdy więcej nie powtórzył się atak takiej fizycznej agresji... Bo dyskusje i marudzenie pozostały do dziś" - pisze jedna z mam.

Inne przyznają, że nie znają złotego środka, jednak zauważają pewne zależności: "Wiem, że im więcej spokoju i harmonii we mnie tym wszystko jest bardziej klarowne w relacji z dzieckiem tak samo, jak w relacji z innymi ludźmi. Tylko że to jest relacja szczególna, bo trwa praktycznie non stop. Wiec tym bardziej wymaga mojego dobrostanu".

Poza tym rodzice często kierują się intuicją i starają się jak najlepiej zrozumieć dziecko. To dobry sposób! W końcu instrukcja obsługi dziecka nie istnieje, a najlepsza metoda wychowawcza to jej brak. "Rodzice, którzy opanowali sztukę poważnego traktowania dzieci, sami są przez nie traktowani poważnie" - napisał kiedyś autorytet w dziedzinie wychowania, Jesper Juul.

Na rozterki rodziców najczęściej nie ma jednej dobrej odpowiedzi. Czy istnieją jednak jakieś redy uniwersalne? Owszem, lecz nigdy nie znajdziecie w nich "lifehacków" i "trików". Niestety.