Polska zwyciężyła konkurs na zacofanie. W tej kategorii Polki mają najtrudniej

Ewa Bukowiecka-Janik
Polki są z antykoncepcją na bakier. Niby świadomość rośnie, jednak dostępność spada. Dlaczego?
Dostęp do antykoncepcji w Polsce: mamy najgorzej fot. Unsplash
Polityka "pro" rodzinna w Polsce zbiera swoje żniwo. Po kolejnym roku "dobrych zmian" stanęliśmy na szczycie niechlubnego rankingu - jesteśmy na ostatnim miejscu rankingu, który ocenia dostęp do antykoncepcji. Jeszcze w 2018 roku mieliśmy za sobą m.in. Bułgarię i Białoruś. Teraz nie ma wątpliwości: Polki mają najtrudniejszy dostęp do antykoncepcji ze wszystkich Europejek.

Eksperci, którzy przygotowali badanie Contraception Atlas 2019 przyczynę widzą w głębokim niedoinformowaniu - brakuje edukacji na temat metod antykoncepcji, a także edukacji seksualnej w ogóle, czyli uświadomienia, że antykoncepcja to wybór, a nie powód do wstydu. Takich poglądów, jak i fałszywych przekonań na temat metod zapobiegania ciąży, nie brakuje.


Być może z tego powodu najskuteczniejszą (i bezpieczną) metodę antykoncepcji, czyli pigułki hormonalne, stosuje jedynie 16 proc. Polek i mniej więcej tyle samo ufa metodzie najmniej skutecznej, czyli kalendarzykowi. Co więcej, ponad połowa kobiet wcale się nie zabezpiecza. Na inne metody (których jest naprawdę sporo) decyduje się pozostałe 30 proc. kobiet.

Taki stan rzeczy to nie tylko kwestia świadomości, ale i realnych możliwości Polek. Jak się okazuje, niektóre metody, choć bardzo skuteczne, są "unieszkodliwiane".

Spirala zakazana
"Od miesięcy nagłaśniamy skrzętnie ukrywany fakt... Nie musisz płacić za założenie/wyjęcie spirali w placówkach, które mają umowę z NFZ na ambulatoryjną opiekę specjalistyczną!" - pisze na Facebooku Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Mimo że media informowały o tym nie raz, to dla wielu informacja o spirali antykoncepcyjnej na NFZ, a w błąd pacjentki wprowadzane są przez same placówki NFZ. Dla jasności: darmowy w Polsce jest sam zabieg. Spiralę trzeba kupić na własną rękę.

Federacja, tworząc listę placówek, które w konkretnych rejonach Polski wykonują zabieg za darmo, znalazła sporo takich, które mimo zapisów w kontrakcie, pobierają za tę usługę opłaty. W takich okolicznościach można odzyskać pieniądze. Federacja poleca skorzystać przy tym z wzoru pisma przygotowanego przez prawnika.

Przyczyny takiego postępowania lekarzy i placówek NFZ to oczywiście pieniądze. W sieci roi się od historii o tym, że ginekolodzy odmawiali wykonania zabiegu i zapraszali do prywatnych gabinetów, lub powoływali się na klauzulę sumienia (sic!).

Za takie postępowanie grozi wyrok. Dwa lata temu bardzo głośno było o polskiej lekarce, która odmówiła pacjentce założenia spirali właśnie z powodów etycznych. Straciła pracę, a jakby tego było mało, przegrała w sądzie, który stanął po stronie pracodawcy. Sędzia uznał, że nikt nie ma prawa ograniczać wyboru kobiety ze względu na własne poglądy.

Nie da się ukryć. Z tego powodu Federacja udziela konkretnych rad, podaje adresy i pomaga dostać to, za co płacimy składki. Kontaktować się można za pomocą Facebooka.