Jestem samotną mamą i zabrałam córkę na wakacje. Ludzie traktują mnie jak kalekę
Jak wyglądają wakacje rodziców, którzy wychowują swoje dzieci w pojedynkę? Czy zawsze samotne rodzicielstwo to droga pod górę? O tym, jak postrzegane są samotne mamy i jak łatwo wykazać się daleko idącym nietaktem, napisała do redakcji MamaDu anonimowa czytelniczka.
Pakujemy się do auta i idę z bagażami. Spotykam sąsiada, który od razu patrzy na mnie, jakbym nosiła te graty za karę, nie z własnego wyboru. Nie są lekkie, ale czy każda kobieta, która ma faceta, nigdy nie nosi ciężkich walizek? No nie. A ich nie traktuje się, jak kaleki, tylko samotne kobiety spotykają się z tak wielkim współczuciem.
Jasne, doceniam empatię, ale litościwych spojrzeń i gestów z powodu tego, że jestem sama, nie mogę znieść. I tych porad: 'musisz sobie kogoś znaleźć'. Tak jakby wakacje w pojedynkę nie mogły być fajne, tak jakby samotność była chorobą.
Widzę, że w oczach innych jestem kaleką. Nie samodzielną normalną osobą z normalnym życiem, lecz kaleką, która codziennie walczy.
Kiedy powiedziałam koleżankom w pracy, że wybieram się na urlop sama z Nelą, robiły wielkie oczy i pytały: ale jak to? Tak zupełnie sama? Tak jakby wypad na tydzień do Kołobrzegu był wyprawą na Madagaskar.
Kiedy wspominam, że byłyśmy tu albo tam, mówią: ale to musi być trudne, tak samemu to ogarniać. Albo: nigdy nie dałabym rady sama, jak ty to robisz... Niby słowa uznania, a tak naprawdę przemawia przez nie przekonanie, że rodzicielstwo w pojedynkę to jakaś niewyobrażalna mordęga. I że kobieta nie jest w stanie być samodzielna! Tak jakby prowadzenie domu bez pomocy było ekstremalną misją, a organizowanie sobie czasu przykrym obowiązkiem.
Jestem sama z wyboru, nie za karę. Nie wiem, może gdyby było odwrotnie, nie myślałabym w ten sposób. Jednak teraz na własnej skórze przekonuję się, jak bardzo mnie to stygmatyzuje: samotna. Znaczy nieszczęśliwa, smutna, opuszczona, bezradna. Nie! Nie jestem taka i myślę, że gdyby ktoś bez uprzedzeń i stereotypów na mnie spojrzał, widziałby to.
Ja jestem samodzielna, nie samotna. I byłam tak samo samodzielna, gdybym miała faceta. Może czasem ktoś by zrobił za mnie zakupy, odebrał dziecko z przedszkola albo wstał do niego w nocy. Ale czy to naprawdę zmienia aż tak wiele, by traktować nas – samotne mamy – jak kaleki?
Pewnie, że rodzicielstwo w pojedynkę jest z definicji trudniejsze – bo musimy zrobić i zarobić same. Jednak nie oznacza to, że każda samotna mama ma życie trudniejsze niż każda mama w związku. W życiu bywa, bardzo, oj bardzo różnie. Dlatego darujcie sobie wyrazy współczucia, bo może ta samotna mama, której tak bardzo życzycie, by poznała jakiegoś faceta, ma facetów dość i na pewno nie potrzebuje ich do noszenia bagaży".