Spójrz na ten obrazek za każdym razem, gdy zdenerwujesz się na dziecko. "Dokładnie tego dziś potrzebowałam"
Jeśli psycholożka dziecięca mówi, że "to jest obrazek który trzeba mieć na lodówce. Drugi na wyświetlaczu telefonu. Trzeci na desce rozdzielczej w samochodzie. Po jednym w lodówce, obok szczoteczki do zębów, dwa gdzieś w pokoju dziecka i jeszcze jeden przy wyjściu z domu", to chyba coś jest na rzeczy.
– Zwróćcie uwagę na "zaznaczone pole". Zwróćcie na to, że rozwija się w swoim tempie, że u dzieci aż płonie od czerwieni niedojrzałości. Wiecie, co to jest? To część mózgu, która – w wielkim uproszczeniu – pomaga nam planować. Pomaga nam podejmować decyzje, być elastycznym, wyciągać wnioski z wcześniejszych doświadczeń, rozwiązywać problemy, być otwartymi na zmianę planów, wyrabiać się w czasie, kontrolować emocje i impulsy – pisze Janeczek-Romanowska.
Prosi, żeby rodzice wracali do tego obrazka, kiedy następnym razem będą się spieszyć i denerwować, że dziecko "nie może się zebrać". Że nie potrafi trzymać się swoich planów, bałagani, nie kończy jednej czynności, a już zaczyna drugą. To nie jego wina, to wina mózgu, który nie dojrzeje magicznie za sprawą rodzicielskiej nagany czy upomnienia.
– To, z czym bywa nam trudno w relacjach z dziećmi, to nie jest ich zła wola. To czerwień procesów, które dopiero się rozwijają. Czerwień procesów, które potrzebują czasu – kwituje psycholożka.
Odzew na jej słowa jest ogromny. – To dokładnie to, czego dzisiaj potrzebowałam – pisze jedna z internautek, zbierając tym komentarzem dziesiątki lajków. Bo choć wiemy przecież, że dziecko nie może zachowywać się jak dorosły, nerwy czasem puszczają. Warto mieć wtedy przy sobie dowód, który mówi nam o tym, że jego zachowanie na tym etapie życia nie może być inne.
Może cię zainteresować także: Zaczęło się narodowe smażenie dzieci. Do ilu tragedii musi dojść, żeby producenci i rodzice się otrząsnęli?