Jak zakończyć toksyczną relację? Filmik terapeutki to cios w "zdrowy rozsądek"

Katarzyna Chudzik
Na media społecznościowe narzekamy częściej niż tylko czasem, a jednak to one dają nam często możliwość wysłuchania czy przeczytania wartościowych treści w drodze na autobus. Coraz więcej osób prowadzi bowiem na Instagramie profile, na których nie pokazuje najnowszych trendów czy pięknie zaserwowanego śniadania, ale opowiada o zdrowiu psychicznym i trudnościach w relacjach. Jedną z nich jest psycholożka i psychoterapeutka schematu Anna Mochnaczewska, która w 10-minutowym filmiku opowiedziała swoim obserwatorom o tym, jak wyjść z toksycznego związku. I dlaczego tak trudno to zrobić.
Toksyczna relacja nie pojawia się znikąd. I jest jak narkotyk 123rf.com
Jak pomóc osobie w toksycznej relacji?
Nie są to rady rodem z "Bravo" – to realna pomoc. Psychoterapeutka zaznacza, że wyjście z toksycznego związku wymaga od nas bardzo dużo siły i wsparcia bliskich, którzy nie będą oczekiwać natychmiastowych rezultatów.

– Każdy z nas pewnie ma znajomego, który jest w toksycznym związku. Często dziwimy się, że oni jeszcze razem są. Tymczasem to jest bardzo trudne, a kiedy my tak z boku się im dziwimy, to nawet nie zdajemy sobie sprawy, że wymierzamy w ich kierunku presję. Może to być z naszej strony troska i zachęcanie do tego, żeby zmieniły swoje życie, ale musimy pamiętać, że jeżeli ktoś nie jest gotowy na to, żeby zmieniać swoje życie i nie ma odpowiednich zasobów, to taka presja będzie działała odwrotnie. Będzie działała tak, że ta osoba będzie się czuła osamotniona, przytłoczona i będzie jej bardzo trudno to zrobić – ostrzega Mochnaczewska.


Dlaczego wchodzimy w toksyczne relacje?
Psycholożka przypomina, że wikłamy się w toksyczne relacje, bo wpisują się one w nasz schemat z dzieciństwa. Jest duża szansa, że jeśli rodzice byli emocjonalnie nieobecni, to na partnera wybierzemy również osobę, która jest emocjonalnie nieobecna. Znamy bowiem zasady funkcjonowania takiej relacji i wiemy, jak o nią walczyć. Często wiąże się to z brakiem świadomości, "na co się łapiemy".
– Jeśli rodzice dużo od nas wymagali, to z partnerem, który dużo od nas wymaga, będziemy czuli się jak ryba w wodzie. Ta relacja może nie być dla nas komfortowa, ale i tak będziemy cały czas udowadniać, że jesteśmy warci miłości – tłumaczy psychoterapeutka, dodając, że wiąże się to z wkładaniem ogromnej ilości energii w związek. Trudno go zatem opuścić, skoro włożyliśmy w niego tyle nadziei, oczekiwań i wizji.

Poza tym, jeśli w ogóle daliśmy się w to uwikłać, to jest duża szansa, że na wcześniejszych etapach życia nie nauczono nas, jak stawiać granice. Są więc bardzo giętkie.

– Oznacza to, że żebyśmy poczuli, że coś jest dla nas "nie do pomyślenia", żebyśmy poczuli wewnętrzny bunt, to ktoś naprawdę bardzo mocno musi tę granicę przesunąć. To prowadzi do tego, że bardzo dużo znosimy, jednocześnie ucząc drugą osobę, że jej wolno – tłumaczy Mochnaczewska.

"Miesiąc miodowy" w toksycznym związku
Wyjaśnia, że w każdej tego typu relacji są pewne etapy: kiedy jesteśmy już naprawdę bezsilni i poranieni, druga osoba zazwyczaj to zauważa i na krótki czas się poprawia.

– To moment miesiąca miodowego, w którym nasze wewnętrzne dziecko ma poczucie, że w końcu ułoży się tak, jak pragniemy. I w ten moment wkładamy dużo energii. A później, jak cały cykl się zaczyna od nowa, to lądujemy z poczuciem ogromnej dezorientacji. Bardzo często nie umiemy się bronić – kwituje psychoterapeutka.

Jak zakończyć toksyczny związek?
Tłumaczy, że aby zakończyć taki związek, musimy uświadomić sobie, że mamy prawo zarówno do akceptacji siebie, jak i do tego, żeby inni nas akceptowali i szanowali. Musimy też pracować nad szukaniem wewnętrznego radaru, który podpowie nam, czego nie jesteśmy w stanie w relacji zaakceptować. To bardzo trudne, bo zazwyczaj dotyczy osób, które od dzieciństwa przyzwyczajone są do tego, że druga osoba może nie zwracać uwagi na ich potrzeby, ale może za to odzywać się do nich w sposób, który im nie odpowiada.

– To jest totalna, ogromna, ciężka praca nad uczeniem się własnych granic, własnych praw. Do tego bardzo często potrzebni są inni ludzie. Tacy, którzy są cierpliwi i mają świadomość, że nie mogą od nas ot tak oczekiwać, że zmienimy swoje życie. Że jeśli przegadamy ileś tam nocy, to my, ot tak, zostawimy tego dziada – mówi Mochnaczewska.

Twierdzi, że toksyczna relacja przypomina narkotyk, a wyjście z każdego uzależnienia jest trudne. Warto więc wspierać osoby, które chcą to zrobić, ale trzeba przy tym pamiętać, że nie da się tego zrobić gwałtownie. Proces musi być powolny, a zatem każdy najmniejszy krok jest sukcesem – nawet brak odpowiedzi na smsa, na którego aż kusi, żeby odpisać.