To przepis na szczęśliwą rodzinę! Trend "leniwego rodzicielstwa" podbija serca rodziców

Alicja Cembrowska
Szczęśliwy rodzic to szczęśliwe dziecko – pewnie to znacie. Najmłodsi nas, dorosłych, obserwują, chłoną, uczą się, przejmują zachowania. Czy zatem dziwne jest, że u coraz mniejszych dzieci diagnozuje się wypalenie czy depresję? Lęk przed szkołą i obowiązkami? Skoro dla rodziców najważniejsza jest praca, ciągle się martwią i smucą, to... No właśnie.
Czym jest "leniwe rodzicielstwo"? Prawo autorskie: halfpoint / 123RF Zdjęcie Seryjne
Nowy trend
Dlatego właśnie "leniwe rodzicielstwo" cieszy się coraz większą sławą. Podejście opisywane jest jako antidotum na metodą "rodzic-heliktopter" i chociaż jego nazwa może sugerować coś negatywnego, to w rzeczywistości oznacza coś innego niż brak opieki i kontroli.

O co zatem chodzi z "leniwym rodzicielstwem" i dlaczego warto wypróbować tę metodę?
Przypomnij sobie, co robisz, gdy wracasz z pracy. Ile masz w sobie energii? Ile chęci? Czy każdego dnia wchodzisz do domu i organizujesz dzieciom aktywności i rozrywki na najwyższym poziomie, dając im tym samym do zrozumienia, że to ty zajmujesz się wszystkim?


A może leżysz na kanapie, patrzysz w sufit, a obowiązki rodzicielskie ograniczasz do skontrolowania, czy wszyscy żyją, są bezpieczni i nie dzieje się nic złego?

O co chodzi w "leniwym rodzicielstwie"?
Zapewne ten ostatni opis wielu z nas uzna za mało korzystny i dobry, jednak częsty, a zarazem wzbudzający poczucie winy w rodzicach. "Jestem leniwy, powinienem bardziej się starać, zrobić coś dla rodziny, zająć dzieci czymś konstruktywnym". Na szczęście nie, nie do końca o to chodzi w metodzie "leniwego rodzicielstwa".

Polega ona na zapewnieniu dziecku możliwości rozwijania poczucia własnej sprawczości, co z kolei wzmocni pewność siebie, niezależność i odpowiedzialność. Chodzi o to, by świadomie wycofać się i dać dziecku przestrzeń do zajęcia się sobą, pozwolić rozwiązać problem samodzielnie, a nie biec i od razu "ratować". Sprowadza się to zatem do pozwolenia na "przekonanie się na własnej skórze, co się stanie". Daje to dziecku poczucie, że z wieloma sytuacjami potrafi poradzić sobie samodzielnie.

Korzyści dla dziecka
Dzieci mogą czerpać ogromne korzyści z takiego podejścia. Kiedy rodzice wkraczają przedwcześnie, bo od razu zakładają, że zadanie przerośnie pociechę, albo nawet nie dopuszczają do sprowokowania sytuacji, w której dziecko może się sprawdzić, nie dostaje ono szansy na uzyskanie odpowiedzi na pytanie: "Do czego jestem zdolna/-y?".

Co więcej, w zależności od wieku, mogą zacząć uwewnętrzniać przekonanie, że są do niczego – jeśli mama zawsze spieszy z pomocą, to jestem słaby, bo ona wie, że sobie nie poradzę. Może to również doprowadzić do wiecznego poczucia niepokoju. Mama nie będzie zawsze przy dziecku, więc gdy znajdzie się ono w sytuacji poza zasięgiem rodzica, poczuje się niekomfortowo. Tym samym traci możliwość rozwoju umiejętności przydatnych w życiu.

Jest to bardzo widoczne na późniejszych etapach, np. studiach. Taka osoba nie potrafi zarządzać swoim czasem, zorganizować się, kontrolować obowiązków i zadań. Dochodzą do tego trudności z nawiązywaniem i utrzymywaniem relacji z innymi.

Jak w praktyce wygląda leniwe rodzicielstwo?
W pierwszej kolejności wyznacz lub stwórz w domu miejsce dostosowane do dziecka – może to być cały pokój albo jego fragment. Ma się w nim czuć komfortowo, a wnętrze pomieszczenia powinny wypełniać przedmioty, z których korzystanie nie wymaga nadzoru dorosłych.

Oczywiście dziecko może mieć potrzebę, żebyś fizycznie przebywał w pobliżu, ale ważne, żebyś nie ingerował i nie ograniczał jego zabawy. Ważne, żebyś miał jednak pewność, że pociechy są bezpieczne. I musisz oprzeć się pokusie kontrolowania, co robią.

Celem jest to, by dzieci zrozumiały, że mają czas i przestrzeń, by opanować jakiś problem, nauczyć się samodzielnie radzić sobie np. z frustracją, że nie mogą wdrapać się na poduszkę czy dopasować klocka.

Pozwól dziecku ponosić konsekwencje
Oczywiście ponosisz odpowiedzialność za dziecko, ale musisz zaakceptować fakt, że podczas jego dorastania będą zdarzać się sytuacje, że będzie ono robić coś, co tobie się nie podoba.

W "leniwym rodzicielstwie" przyjmujesz to jako nieodzowny element procesu rozwojowego i (w granicach rozsądku) pozwalasz, aby dziecko ponosiło naturalne konsekwencje swoich decyzji.

Za przykład może posłużyć ciągłe sprawdzanie zadań domowych i plecaka przed wyjściem do szkoły dziecku, które chodzi do gimnazjum. Oczywiście możesz nieustanie kontrolować czy zabrało potrzebny projekt lub zeszyt, ale możesz też przygotować pociechę na to, że to ona musi o tym pamiętać. Zapomni? Trudno, poniesie konsekwencje i następnym razem będzie bardziej uważna.

Głównym założeniem "leniwego rodzicielstwa" jest zatem zmiana myślenia z: "Muszę interweniować i pomóc dziecku", na: "Stop, muszę się wycofać i sprawdzić, czy dziecko poradzi sobie z tym samodzielnie, nawet jeżeli miałoby to zająć więcej czasu". Spróbujecie?
Źródło: mother.ly