"Dzieci silnej woli" tupią, krzyczą, skaczą po drzewach. Niegrzeczne? One osiągną w życiu sukces
Redakcja MamaDu
·3 minuty czytania
Publikacja artykułu:
Obserwujesz i dochodzisz do wniosku, że inne dzieci wydają się bezproblemowe i posłuszne. Z utęsknieniem patrzysz na takie rodziny, w których dzieci wydają się łagodne i łatwe do wychowania. Twoje są "porywcze" i chodzą swoimi ścieżkami, więc zastanawiasz się, co robisz źle. Pomyślałaś kiedykolwiek o tym w inny sposób? Może ktoś patrzy na twoją rodzinę z boku i myśli: "Oni są cudowni!".
Reklama.
Trudne czy zdolne dzieci?
Poznajcie historię kobiety, która przechodziła przez to samo. Wydawało się jej, że nie ogarnia. Aż spotkała kobietę, która podzieliła się z nią ważną refleksją.
– Moje dzieci były "porywcze", często nieposłuszne. Na każdym kroku testowali moją cierpliwość. To była dzika droga albo autostrada. Zaczęłam się zastanawiać, czy silna wola jest cechą genetyczną, czy to moja wina lub męża. Potrzebowałam pomocy i wyjaśnienia. Zdziwiłam się mocno, gdy przyszło niespodziewanie i od zupełnie obcej osoby.
Urocza scena
Pewnej niedzieli znalazłam się w korytarzu kościoła z Andrzejem, który miał wówczas około trzech lat. Mój syn krzyczał wniebogłosy, gdy nagle podeszła do mnie słodka starsza kobieta i powiedziała: "Twoje dzieci są takie urocze".
To jedno zdanie uratowało wtedy mój dzień i zmieniło myślenie na długie lata. Szczerze mówiąc, byłam trochę oszołomiona jej wyczuciem czasu. Na początku nie dowierzałam jej słowom. Spojrzałam na moje krzyczące dziecko i zastanawiałam się, czy rozmawia z właściwą osobą. "Mają tyle odwagi, co oznacza, że dokonają wielkich rzeczy" – kontynuowała.
Powiedziałam jej, że mam nadzieję, że ma rację. Ona z wielką wiarą zapewniała mnie, że tak jest. Nie obserwowała mnie tylko w ten jeden dzień. Widziała mnie tydzień po tygodniu, kiedy przychodziłam do kościoła i patrzyła, jak walczę z moimi niesfornymi dziećmi. Wiedziała, że spędzałam więcej czasu na chodzeniu po korytarzach, starając się, by były ciche. Wybrała idealny moment, by powiedzieć mi, że moje dzieci są pełne potencjału.
Zrozumiałam jednak, że nie była zwyczajną kobietą. Była kobietą, którą wszyscy podziwiali. Sama wychowała pięcioro niesamowitych dzieci. Była spokojną kobietą, ale kiedy mówiła, ludzie słuchali, ponieważ była uosobieniem mądrości.
Czy kiedykolwiek czułaś, że jesteś niewystarczająco dobrą matką?
Chciałam być tak jak ona. Zastanawiałam się, co mogę zrobić, aby dobrze wychować swoje dzieci. Rozpaczliwie chciałam jej uwierzyć, ale nie mogłam do końca. Jak mogła być pewna tego, co mówi, skoro ona nie zna moich dzieci.
Gdy wróciłam do domu, jej słowa ciągle krążyły w mojej głowie. Rozważałam to, co powiedziała i moje serce wypełniło się nadzieją. Chociaż walczyłam, musiałam uwierzyć, że ona wiedziała coś, czego ja na tamten monet nie wiedziałam. Myślę, że znała WIELE rzeczy, których ja nie znałam. I może; być może, była odpowiedzią na moje prośby – takie słodkie zapewnienie, że ten etap nie będzie trwać wiecznie i że moje pozornie niemożliwe dzieci przyszły do mnie z silną wolą, ponieważ potrzebują tej cechy do wielkich rzeczy w późniejszym życiu. Znalazłam w tym pocieszenie.
Od tamtej pory wielokrotnie wspominałam to doświadczenie. Myślałam o jej słowach, gdy przedzierałam się przez wiele trudnych etapów z moimi dziećmi. Przeszłam etapy zrozumienia i rozwoju. Myślałam o nich, ponieważ widziałam, jak dziś szalone i powiedźmy sobie szczerze, niejednokrotnie nierozsądne dzieci, stają się zamyślonymi i zmotywowanymi nastolatkami, które wykorzystują swoją silną wolę do wzmacniania siebie i innych.
Oczywiście te dzieci wymagają wskazówek. Potrzebują silnych i cierpliwych rodziców, którzy delikatnie, ale stanowczo przypominają im, że nadal muszą dużo się uczyć – że ich droga nie zawsze jest najlepsza. Wymagają oni rodziców, którzy mogą nauczyć ich, jak skierować tę silną wolę w użyteczne zajęcia.
Ponieważ moje najstarsze dziecko ma zaledwie 15 lat, wiem, że nadal muszę dużo się uczyć. Miną lata, zanim zobaczę pełen wynik mojej pracy. Były czasy, gdy czułam się tak, jakbym waliła głową w mur. Były czasy, kiedy czułam się, jakbym się cofała, zamiast szła dzielnie do przodu. Były czasy, kiedy rozpaczliwie chciałam krzyczeć z wściekłości głośno do nieba.
Frywolne, autentyczne, odważnie, szczere do bólu. Biegają po drzewach, tupią, krzyczą – oto zachowania dzieci silnej woli. Wiedzą czego chcą – od maleńkości. Tak się przynajmniej wydaje. Jeśli nawet w życiu pobłądzą, nie dadzą sobie wejść na głowę. Będą kimś – w to mocno wierzę.